Europosłowie zdecydowali przenieść na kolejną, październikową, sesję PE głosowanie nad dyrektywa ws. oceny oddziaływania na środowisko. W tekście raportu komisji środowiska znalazły się niebezpieczne zapisy, które praktycznie uniemożliwiłby nie tylko wydobycie gazu łupkowego, ale nawet fazę badawczą i poszukiwawczą. Decyzja europarlamentu jest po myśli polskich europosłów Klubu PO-PSL.
– Zanim stwierdzi się czy w danym miejscu występuje gaz łupkowy wykonywanych jest wiele odwiertów próbnych. Po co więc przeprowadzać prewencyjną ocenę skutków środowiskowych, skoro może się okazać, że w danym miejscu nie ma gazu łupkowego – uważa prof. Lena Kolarska-Bobińska. – Co więcej, objęcie oceną środowiskową odwiertów próbnych nie przyczyni się do zwiększonej ochrony środowiska. Przecież pełna ocena skutków na środowisko jest już obecnie obowiązkowa w przypadku komercyjnego wydobycia. To robienie tej samej roboty dwa razy. Oznacza dodatkowe koszty i opóźnienia w i tak przeciągającym się procesie – mówi Kolarska-Bobińska.
– Razem z Bogdanem Marcinkiewiczem złożyliśmy poprawki, nawołujące do zdroworozsądkowego podejścia do wydobycia gazu łupkowego. Wszyscy przecież zgadzamy się co do tego że wydobycie węglowodorów powinno spełniać najwyższe standardy środowiskowe i być bezpieczne dla obywateli. Nie można jednak pozwolić na to, aby antyłupkowe lobby wykorzystywało środowiskowe argumenty do wprowadzenia na poziomie UE tak rygorystyczne przepisy, które praktycznie uniemożliwiłby rozwój tego sektora w Europie już na etapie badan i oceny złóż – powiedział Bogusław Sonik (PO).
– Przyjęcie proponowanych zapisów oznaczałoby spowolnienia procesu eksploatacji gazu łupkowego w naszym kraju lub jego całkowitego zatrzymania, oraz skutkiem ucieczki inwestorów do krajów, gdzie takie procedury nie obowiązują np. Ukraina. Dotychczasowe doświadczenia europejskie oraz badania środowiskowe wykonane w państwach członkowskich najbardziej zaawansowanych w pracach związanych z niekonwencjonalnymi złożami węglowodorów pokazują, że działalność poszukiwawczo-wydobywcza – przy przestrzeganiu obowiązujących obecnie przepisów prawnych i stosowaniu najlepszych praktyk – odbywa się w sposób bezpieczny dla środowiska jest stanowczo zbyt daleko idąca i nieupoważniona – dodaje Bogdan Marcinkiewicz.