22 listopada 2024

Szkoła Poetów

O tym, że pisanie to dobry sposób na chandrę przekonuje Oświęcimskie Centrum Kultury. Ośrodek zaproponował konkurs literacki dla młodzieży. Aby wziąć w nim udział wystarczy przesłać do organizatora swój wiersz lub prozę.

Reklamy

W zmaganiach konkursowych wzięli udział: Patrycja Kępka, Sebastian Wlizło i Łukasz Magier – uczniowie Zespołu Szkół nr 1 w Hrubieszowie, którzy udostępnili swoje wiersze.

Reklamy

www.zs1hrubieszow.pl

Reklamy

***

Nadzieja – Patrycja Kępka

Płacz już nie pomaga

Anioł nie wysłuchał próśb

Tonąc w beznadziei

Raz jeszcze krzyczy ku niebu

Wyrzuca swój ból

Otwiera swe serce

Co w zamian dostaje?

Nadzieję

Nic więcej

Powstaje

Bierze ją za rękę

Już jej nie opuści

Łez nie będzie więcej

Walka – Patrycja Kępka

Zbliża się

Czuć go coraz mocniej

Wkrada się w serce

Nie pyta czy może

Nie dostaje zaproszenia

A jednak jest

Smutek

Rozdziera myśli

Nie pozwala zapomnieć

Czyni jeszcze bardziej bezsensownym

To, co już nie ma sensu

Jednak podnosisz się

Walczysz

Krzyk przerywa ciszę

Walcz serce!

Jesteś pełne miłości

Pożegnanie – Łukasz Magier

Kiedyś prostym chłopcem byłem

Chodziłem do szkoły, nikogo nie krzywdziłem

Pewnych wakacji poznałem koleżkę równego

Od tej pory nie miałem kumpla lepszego

Jak miałem kłopoty to on mi pomagał

I niczym lew w mej obronie stawał

Wielki wpływ miał na moje życie

Mówię jak było- na współczucie nie liczę

Miał wielkie marzenie aby zmienić świat

Choć nie miał nic prócz trzydziestu lat

Nie obchodziło go, co mówili o nim obcy ludzie

A gdy miał problem nie myślał o cudzie

Pewnego razu gdy do domu wracał sam

Rzecz stała się straszna nie kłamię Wam

Dwóch ludzi nie chciało, aby do domu wrócił

Nie wiedział o co chodzi, bardzo się zasmucił

Czy po jakiejś sprzeczce, czy może po kłótni

Odebrali mu życie mordercy okrutni

Tego wieczoru zdjęli oddech z jego ust

I nie usłyszę więcej jego śmiechu już

Czasu nie cofnę, ani go nie zmienię

Ukradli mu życie okrutni złodzieje

Nie przekroczy więcej drzwi własnego domu

To była śmierć niepotrzebna nikomu

Czemu ludzie popełniają błąd Kaina?

Czyja leży tutaj wina?

Nigdy nie zapomnę piątego października

To data śmierci o wolność wojownika

Wspomnienie to nie pozwala mi w nocy spać

Ani jeść, ani się śmiać

To jest historia napisana łzami

O człowieku, co go niema już między nami

O wielkim nie spełnionym marzeniu

O trwającym noc w noc cierpieniu

O zniczach palonych wciąż na grobie

Piotrku, będę zawsze pamiętał o Tobie

Mój protest – Łukasz Magier

Coś mnie dręczy, coś mnie kuje

Niech ktoś mi pomoże, niech ktoś mnie uratuje

Czym zasłużyłem sobie na taki los

Dlaczego zadano mi w serce cios

Czemu Bóg dał mi ciało człowieka

Czemu woda płynąca nosi nazwę rzeka

Mam tysiące pytań, a odpowiedzi brakuje

Kiedy w końcu spokój odczuję

Nie chcę być człowiekiem, innej natury mi trzeba

Pragnę być jak wiatr lub szumiące drzewa

Lub jak jastrząb, co na wszystko patrzy z góry

Albo jak mysz, co przed kotem ucieka do dziury

Źle być człowiekiem ponieważ to boli

Powoli brakuje mi silnej woli

Nie chcę wracać wspomnieniami do przeszłości

Chcę być jak zwierzęta, co nie mają emocji

Bym chodził po łące lub szybował po niebie

Piotrze tak bardzo brakuje mi Ciebie

Każde miłe wspomnienie jestem oddać gotów

By przeszłość zmienić i wybawić Cię z kłopotów

Dlaczego tak długo boli mnie serce

Bo byłeś w nim ważny i ciągle jesteś

Ale jednak cieszę się, że na dwóch nogach stoję

Posiadam rozum, mowę i Boga się boję

Dziękuję za to, że pisać umiem i historię swą opisuję

Ból wielki czułem – teraz mniej go czuję

To właśnie słowo jest kluczem do nieśmiertelności

Ono nas prowadzi przez życia zawiłości

Opisałem tu historię, która dręczy moją duszę

Dzień w dzień, noc w noc cierpię katusze

Straciłem przyjaciela lecz zachowałem wspomnienia

Które są cenniejsze od doczesnego mienia

Dziękujmy Bogu za wspomnienia i bliskich, których kochamy

Wiem Piotrek, że kiedyś się spotkamy…

Wieczna – Sebastian Wlizło

Przez okno patrzę się w gwiazdy

Chciałbym ujrzeć znów Twe oblicze

Twój głos pragnę usłyszeć aksamitny

Pragnę by oczu Twych blask mnie uwiódł

Lecz kim tak naprawdę jesteś?

Dlaczego zdanie swe znów zmieniłaś?

Dlaczego znów mam Ciebie adorować?

Czy to ma sens? Czy dorosłaś?

Cisza…

Nikt nie odpowiada…

Nawet myśli mnie opuściły

Chciałbym zasypiać ze świadomością

Że chociażby w nich jesteś blisko

Ale czy potrafię kochać?

Czyżbym się bał?

Znowu cisza…

Chyba nie ujrzę spadającej gwiazdy

Na wskroś rozdziera me serce

Każda nawet najdrobniejsza myśl o Tobie

Miłość – to zakazany owoc

Kęs drobny co duszę zatruwa

Choć piękna – uśmierca

Krwawi me serce w bliznach już całe

Już nie mam sił…

Na ciągłą walkę