Był 7 września 2012 roku, kiedy to pojechałam na trzydniową wycieczkę w dzikie i przecudne Bieszczady. Zobaczyłam ciekawe miejsca, poznałam wspaniałych ludzi, ale najbardziej urzekła mnie kolejka wąskotorowa, która w moim sercu ma szczególne miejsce, bowiem przez całą swoją młodość i dzieciństwo dojeżdżałam „ciuchcią wąskotorową” do Hrubieszowa.
Bieszczady przywitały nas piękną pogodą – co prawda jeszcze Pani Jesień nie pomalowała liści na kolorowo, ale zielone wzgórza nad Soliną z perspektywy płynącego statku tworzyły niesamowity i niepowtarzalny widok.
Kiedy tylko dotarliśmy do stacji Majdan, koło Cisnej, to moje serce zabiło mocniej, gdy usłyszałam gwizd lokomotywy spalinowej i zobaczyłam wąskie tory. Odkryte wagony, niczym z westernów na Dzikim Zachodzie, przemierzały leśne doliny. Stukot kół pociągu i te wspaniałe krajobrazy – połoniny i góry, w najpiękniejszym regionie Polski sprawiły, że chciałabym powrócić tutaj za rok. Pociąg jechał powoli, przechylając się na zakrętach niebezpiecznie. Przy samiutkich torach, w lesie pracowali drwale, a dzika i nieskazitelna przyroda powalała z nóg.
W drodze powrotnej przesiadłam się do zakrytego wagonu z drewnianymi siedzeniami i przez 45 minut byłam jedyną pasażerką w wagonie, w głębokich leśnych Bieszczadach. Nie było zasięgu telefonicznego, ani Internetu – jak za dawnych lat. Czułam się wolna i niezależna tak, jak kiedyś.
Nie wykluczam, że te bieszczadzkie lokomotywy spalinowe i zakryte wagony mogły kiedyś jeździć po wąskich torach Werbkowice – Turkowice – Gozdów – Hrubieszów…
Dlaczego nikt nie zatrzymał kolejki wąskotorowej w naszym powiecie hrubieszowskim???
Danuta Muzyczka
(wideo, fot. DM)
Zobacz też:
Danuta Muzyczka Dobroczyńcą Roku! Podziękowania – ZDJĘCIA
LubieHrubie na Instagramie