Pracownik monitoringu miejskiego zauważył jak w centrum Lublina środkiem jezdni porusza się volkswagen. Następnie na jednej z ulic zatrzymuje się i wysiadają z niego pasażerowie, którzy chcą powstrzymać kierującego od dalszej jazdy. Ten jednak nie słucha się znajomych i kontynuuje dalszą jazdę sam. Tym razem rusza pod prąd ul. 3-go Maja i tam doprowadza do zderzenia z mazdą.
Wczoraj przed godziną 3:00 pracownik miejskiego monitoringu powiadomił dyżurnego KMP w Lublinie o niecodziennym wyczynie kierującego volkswagenem.
Mężczyzna ruszył z ul. Niecałej, a następnie skręcił w ul. Radziwiłłowską. Tam jechał w kierunku ul. 3-go Maja środkiem jezdni, jadąc slalomem po linii podwójnej ciągłej.
Jeszcze przed skrzyżowaniem z ul. 3-go Maja pojazd zatrzymał się. Z auta wysiedli pasażerowie, którzy chcieli powstrzymać kierującego od dalszej jazdy. Ten jednak nie posłuchał się znajomych i kontynuował dalszą jazdę sam.
Nie ujechał daleko, bo po przejechaniu zaledwie kilkunastu metrów skręcił pod prąd w ul. 3-go Maja i tam doprowadził do zderzenia z mazdą i uderzył w latarnię,
To również zawziętego kierowcy nie powstrzymało od dalszej jazdy. Rozbitym autem kontynuował jazdę pod prąd a następnie skręcił w ul. I Armii Wojska Polskiego, gdzie zatrzymał go kierowca mazdy, który ruszył za nim pieszo w pościg.
Mężczyzna wyciągnął kierowcę golfa z auta i zaprowadził pod swój rozbity samochód. Oko kamery zarejestrowało jak kierowca volkswagena ma problemy z ustaniem na nogach i się zatacza. Chwilę później przyjechał na miejsce patrol policji.
Kierującym pojazdem marki Volkswagen Golf okazał się 34-letni mieszkaniec gminy Werbkowice. Przeprowadzone przez funkcjonariuszy badanie alkomatem wykazało, że kierował on pojazdem mając w organizmie prawie 2 promile alkoholu. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu.
Teraz 34-latek odpowie za jazdę na „podwójnym gazie” oraz spowodowanie kolizji. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
źródło, wideo, fot. KWP Lublin