Pięć godzin trwało gaszenie pożaru, który w czwartek 6 listopada wybuchł w brykieciarni w Mirczu.
Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko po palnym stropodachu. Gwałtownie spalała się słoma w brykieciarni. Ze względu na duże zużycie wody do celów gaśniczych, oprócz pobierania z hydrantów, dowożono ją samochodami pożarniczymi.
Strażacy gasząc słomę w brykieciarni, duży nacisk kładli na obronę przyległej stacji kontroli pojazdów, w której już zaczynał się palić strop. W gaszeniu pożaru brało udział 10 zastępów straży pożarnej (36 strażaków). Na miejsce przybyła również policja i pracownicy Zakłady Energetycznego.
Działania gaśnicze wspomagał również wójt Mircza Lech Szopiński, który angażował się w zabezpieczenie wody do działań gaśniczych.
Gaszenie pożaru trwało ponad 5 godzin, straty oszacowano na 110 tys. zł. Udało się uratować majątek o wartości 700 tys.
Strażacy przypuszczają, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Policja.
źródło i fot.: KP PSP Hrubieszów