2 listopada 2024

Odleciały bociany

Jest sobota, 24 dzień sierpnia 2019 roku, imieniny Bartłomieja, jest piękna, słoneczna pogoda i wydawałoby się, że trzeba się tylko cieszyć.

Reklamy

 

A jednak jest coś, co mnie dzisiaj troszeczkę zdołowało. Mianowicie to, że właśnie dzisiaj odleciały bociany do Afryki.

Te klekoczące piękności mają szczególne miejsce w moim sercu. Z czystej sympatii do tych ptaków, miałam przyjemność w swoim życiu kilkakrotnie gościć bociany na swoim podwórku Kiedy były chore lub wyrzucone z gniazd, trafiały do mnie, gdzie były przyjmowane wyjątkowo serdecznie. Trzeba było je karmić, bo nie umiały jeszcze same jeść.

Reklamy

Na poniższych zdjęciach są: Feluś, Boniek i Kacper, rybacy dostarczali im małe rybki, a ja kupowałam mięsko prosto z masarni, żeby było świeżutkie.

To na moim podwórku uczyły się latać, gniazdo miały zrobione w drewutni i tam nocowały. Pamiętam, że Feluś był wyjątkowym włóczykijem. Często spacerował po Werbkowicach, a nawet pewnego razu poszedł ze mną na pocztę.

Reklamy

Ale przyszedł taki dzień, że moi wspaniali goście odlatywali i pozostawiali wielką pustkę na moim podwórku, a mój wzrok jeszcze przez jakiś czas utkwiony był w przestworzach, wyglądając z tęsknotą, że powrócą do mnie chociaż na chwilkę.

Bociany, którymi się opiekowałam, cały czas były pod czujnym okiem Urzędu Gminy w Werbkowicach i najlepszego weterynarza po słońcem – pana Tomasz Ciesielczuk z Hrubieszowa.

Tak szybko ten czas leci, wydaje się, że nie tak dawno czekaliśmy na przylot bocianów, które zwiastują wiosnę, a już żegnamy je jesienią. Krajobraz bez bocianów jest taki jakiś smutny, te puste gniazda i brak tej pięknej biało czarnej sylwetki na niebie, i puste miejsca na łąkach i ścierniskach.

Tęsknota w moim sercu jakaś się zbiera i świadomość, że kolejne lato mojego życia odchodzi do historii, i trzeba czekać całą długą mroźną zimę, aż powrócą te przyjazne ptaki, co ukochały Polskę i liczą na wzajemność ludzi, budując gniazda w pobliżu ich gospodarstw.

Pan Janusz z Koloni Podhorce też już pożegnał swoje ukochane bociany, które miały gniazdo na jego podwórku. Młode bociany odleciały już kilka dni wcześniej. Jeszcze wczoraj byli na gnieździe ich rodzice, natomiast dzisiaj zobaczyli już puste gniazdo.

Objechałam dzisiaj okoliczne miejscowości, żeby zobaczyć, jak się ma sytuacja w naszej gminie, ale wszystkie gniazda zastałam puste.

I tak mi jest trochę smutno, jak one mogły odlecieć „tak bez pożegnania”…

 

Danuta Muzyczka

 

Fot. Klaudia Adamowicz