22 grudnia 2024

Werbkowice: Ślady I wojny światowej

W tym roku mija sto lat od czasu, kiedy na naszych terenach rozgrywały się krwawe bitwy pomiędzy wojskami armii austro-węgierskiej i rosyjskiej. Okoliczne cmentarze wojenne, na których spoczywają szczątki poległych w lipcu 1915 roku skrywają prochy żołnierzy różnych narodowości. Jedną z najbliższych zbiorowych mogił tego typu jest nekropolia w Podhorcach.

Reklamy

 

Warto przy tej okazji wspomnieć o dwóch epizodach, jakie rozegrały się w Werbkowicach. Trzeba zaznaczyć, że poniższe ustalenia mają jedynie charakter ciekawostek historycznych i hipotez.

W Archiwum Państwowym w Lublinie znajduje się spis nazwisk kilkunastu żołnierzy cesarsko-królewskiej armii, którzy zginęli w walce i zostali pochowani na terenie parku dworskiego (niem. Schlosspark) przy istniejącym pałacu (C i K Komenda Powiatowa Hrubieszów, nr zesp. 238, Austriackie cmentarze wojenne pow. hrubieszowskiego: sygn. 47, k. 83).

Reklamy

Z kolei w Archiwum Archidiecezjalnym w Lublinie zachowała się fotografia żołnierzy austriackich fotografujących się z dzwonami cerkiewnymi, po tym jak w lecie 1915 roku miejscowa ludność prawosławna zakopała je w ziemi (AAL, Rep. 60 IV b 231 a, k. 44).

Drugie zdarzenie znajduje potwierdzenie także w źródle pisanym, jakim są listy pierwszego proboszcza rzymskokatolickiej parafii w Werbkowicach ks. Józefa Sikorskiego do biskupa. Odnośnie do pierwszego – zawsze interesowało mnie, gdzie dokładnie zginęli i zostali pochowani wspomniani żołnierze. O odnalezieniu grobu mowy być nie może. Prawdopodobnie zwłoki zostały wykopane i zabrane na większy cmentarz, podobnie jak ciało żołnierza, który miał być rzekomo pochowany przy cerkwi, podczas poszukiwania którego jego koledzy „natrafili” na ukryte dzwony.

Reklamy

Pozostaje więc kwestią otwartą miejsce potyczki i śmierci „Austriaków”. W dzisiejszym parku dworskim przed pałacem zachował się zagadkowy ciąg regularnych zagłębień w ziemi, który jeszcze kilka lat temu był dość wyraźny. Czy są to pozostałości okopów z okresu I wojny światowej? Wszak z tego miejsca rozpościera się doskonały widok na trakt zamojsko-hrubieszowski i drogę prowadzącą do Konopnego, które sto lat temu biegły mniej więcej w tym samym miejscu.

Rodzi się wątpliwość, dlaczego przez tyle lat, zarówno w okresie międzywojennym, jak po wojnie domniemane okopy nie zostały zniwelowane. Biorąc pod uwagę powszechną niegospodarność, bałaganiarstwo dziedziczki Teresy Rulikowskiej, której majątek był wzorowym przykładem zaniedbania (wiem o tym od jednego z okolicznych ziemian) – można sądzić, że okopy nie zostały naruszone mniej więcej do końca lat 40. To, że pozostawiono je w stanie nienaruszonym w okresie powojennym, gdy prężnie funkcjonował Rolniczy Zakład Doświadczalny, jest co najmniej wątpliwe.

A może jednak…? Trudno rozstrzygnąć tę kwestię. Najprościej byłoby przeszukać kilkanaście metrów kwadratowych areału w poszukiwaniu chociażby łusek karabinowych. Może się okazać, że okopy były zlokalizowane w całkowicie innym miejscu, np. w parku dworskim, ale tym większym, znajdującym się za pałacem, skąd rozpościerał się widok na starą idącą bliżej parku drogę na Konopne.

Mimo tych pytań bez odpowiedzi, pasjonujące w tej chwili jest jednak to, że mimo upływu tylu lat, patrząc na najbliższy nam krajobraz, możemy go odkrywać i starać się rozwiązywać zagadki przeszłości.



Historyk z Werbkowic