Zima to czas wzmożonej eksploatacji naszego auta, dlatego warto dowiedzieć się co zrobić, aby przy tym nie pójść z torbami. W okresie zimowym spalanie rośnie, ale można zastosować kilka rad, które je obniżą.
Najłatwiejsza metoda to oczywiście rozwaga z ustawianiu ogrzewania w samochodzie oraz korzystanie z klimatyzacji, które potrafi zwiększać zużycie paliwa o 20%. Jeśli włączamy w aucie ogrzewanie, róbmy to stopniowo, zamiast od razu przekręcać pokrętło na max. Warto zaznaczyć, że trakcie jazdy, pojazd nagrzewa się w ok. 10 min., natomiast podczas postoju czas ten wydłuża się o ok. 30%.
Niskie temperatury wymagają więcej energii do ogrzania silnika plus samochód pokonuje dużo większe opory m.in. dlatego, że smary o oleje gęstnieją. Ściska i oblodzona i ośnieżona nawierzchnia dróg utrudnia poruszanie się, co powoduje, że dużo częściej jeździmy na niskich biegach i wysokich obrotach silnika. To także zużywa dużo paliwa.
Nie bez znaczenia są również nawyki i umiejętności kierowcy, którzy w okresie zimowym mają większe problemy z ekonomiczna jazdą.
Ważna jest również wymiana opon, nie tylko ze względów bezpieczeństwa. Zimowe opony poprawiają przyczepność auta i skracają drogę hamowania na śliskiej drodze. Unikamy gwałtownych manewrów, które towarzyszą wpadnięciu w poślizg czy próbom wyjechania z zaspy śnieżnej. Obniżenie temperatury wpływa na obniżenie ciśnienia w kołach, pamiętajmy zatem o regularnych kontrolach jego wartości. Niedobór ciśnienia w oponach zwiększa spalanie, wydłuża drogę hamowania zmniejsza sterowność samochodu.
Kiedy wsiadamy zimą do auta, na początku przez jakieś 20 min., starajmy się jeździć spokojnie, nie przeciążać silnika, aby obrotomierz wskazywał 2000-25000 obrotów na minutę. Szybkie wprowadzenie auta na wysokie obroty zwiększa spalanie.
Warto spróbować wdrożyć kilka proponowanych zasad, aby na własnej skórze przekonać się, o ile oszczędzimy.
Źródło: http://gazeo.pl