Łukowscy policjanci sprawdzają okoliczności zdarzenia, do jakiego doszło w czwartek w Sięciaszce. Późnym wieczorem obok małżonków siedzących na tarasie domu „przeleciał” pocisk wystrzelony z broni palnej.
O ogromnym szczęściu może mówić małżeństwo z Sięciaszki, które późnym wieczorem wypoczywało na tarasie swego domu. W pewnej chwili obok nich „coś” przeleciało i uderzając o ścianę domu upadło na podłogę.
Oglądając leżący na tarasie niewielki metalowy przedmiot, małżonkowie domyślili się, że może to być pocisk karabinowy. O swym znalezisku poinformowali natychmiast dyżurnego łukowskiej Komendy Policji.
Ustalający okoliczności zdarzenia policjanci dowiedzieli się, że sąsiad małżeństwa słyszał wcześniej kilka dziwnych odgłosów, tak jakby wystrzałów petard, dobiegających do niego od strony pól uprawnych. Analizując swoje ustalenia mundurowi założyli, że w tamtych okolicach mógł znajdować się myśliwy, z lokalnego koła łowieckiego.
Przypuszczenia mundurowych potwierdziły się. Okazało się, że w tamtym rejonie polował 39-latek z Łukowa. Myśliwy mówił funkcjonariuszom, że wieczorem polował na lisy i że faktycznie oddał w ich kierunku kilka strzałów. Mężczyzna zapewniał, że nie kierował broni w kierunku zabudowań. Jednak wszystko na to wskazuje, że jeden z pocisków trafił w dom w Sięciaszce. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Policjanci zabezpieczyli broń i amunicję od myśliwego. Teraz prowadzący postępowanie ustalą czy myśliwy dochował wszelkich środków ostrożności w trakcie polowania oraz czy nie naraził małżonków z Sięciaszki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
źródło i fot. KPP Łuków