Legnica wykorzystała chwile słabości Padwy, które spowodowały, że przegrała u siebie z Siódemką Miedź Legnica w meczu 2. kolejki Ligi Centralnej pięcioma bramkami. W środę 2 października Padwa zagra u siebie mecz Pucharu Polski z Białą Podlaską.
LKPR Padwa Zamość – Siódemka Miedź Huras Legnica 22:27 (12:15)
W pierwszej połowie goście narzucili swój styl gry i prowadzili trzema, czteroma bramkami. W 16 minucie meczu ma tablicy pojawił się wynik 4:8. Od tej pory Padwa po bramkach Bączka, Florkiewicza, Parovinchaka czy Guziewicza zaczęła niwelować straty i w 20 minucie było 8:9 a 24 11:11. Niestety goście ocknęli się i do szatni schodzili z trzybramkową przewagą. Po przerwie podopieczni trenera Markuszewskiego poprawili skuteczność kilkukrotnie doprowadzając do stanu remisowego. A w 51 minucie po golu Parovinchaka wyszli na prowadzenie 21:20, goście opowiedzieli bramką lecz skuteczny w tym dniu Bączek poprawił w 52 minucie wynik na 22:21. Miejscowi kibice liczyli, że to ich drużyna od tej pory przejmie inicjatywę, niestety stało się inaczej, nastąpił przestój, który wykorzystali przyjezdni i do końca meczu aż sześć razy lokowali piłkę w siatce Padwy. Ich bohaterem był dodatkowo bramkarz mający skuteczność 48 procent.
Czytaj: Młodzi lekkoatleci Unii Hrubieszów rywalizowali na Mistrzostwach Polski Młodzików [ZDJĘCIA]
– Nasze zwycięstwo było w pełni zasłużone. W pierwszej połowie nasza gra w ataku była bliska ideału. Świetnie działała nasza druga linia. W drugiej połowie Padwa zaczęła powoli niwelować straty, ale na plusie po raz pierwszy była dopiero w 51 min. (21:20). W 52 min. gospodarze rzucili bramkę na 22:21 i to było wszystko z ich strony tego dnia. Nasi znów zaczęli w zamojskiej hali koncertować. Wyszło na to, że do końca spotkania rzuciliśmy 6 bramek z rzędu i finalnie wygraliśmy 27:22 – przeczytamy na stronie klubowej Miedzi.
– Widać, że drużyna potrzebuje jeszcze czasu, żeby złapać właściwy rytm. Dołączyło do nas 5 nowych graczy i niestety nie omijają nas kontuzje, które utrudniają nieco optymalne zbilansowanie zespołu. To dopiero początek sezonu, a okazja do rewanżu już w piątek w Kielcach z SMSem. Natomiast w środę 2 października zagramy u siebie mecz Pucharu Polski z Białą Podlaską i to będzie doskonała okazja, żeby udowodnić kibicom, że stać nas na lepszą grę – przekazał nam prezes Padwy Szymon Fugiel.
– Mecz nie należał do łatwych, Legnica mocno grała w ataku jak i w obronie. Nasze drużyny szły łeb w łeb. Dobrze zaczęliśmy początek drugiej połowy i wyszliśmy na prowadzenie, niestety nasza nieskuteczność okazała się dla nas zabójcza, przez co Legnica wykorzystała chwile słabości i umocniła swoje prowadzenie – mówi Miłosz Bączek
Zobacz: Zmarł wybitny piłkarz Unii Hrubieszów – Piotr Paweł Pyszniak (1953 – 2024)
Padwa: Gawryś, Kozłowski, Bączek (5), Parovinchak (5), Fugiel (2), Guziewicz (2), Olichwiruk (2), Szeląg (2), Adamczuk (1), Florkiewicz (1), Morawski (1), Szymański (1), Golański, Małecki, Wleklak, Skiba.
Najbliższy mecz Padwa (9 miejsce w tabeli) rozegra już w piątek, 27 września, godz. 19.00 w Kielcach z miejscowym SMS ZPRP (3 miejsce).
Zobacz też:
Chcesz podzielić się informacjami z Hrubieszowa i powiatu hrubieszowskiego z Czytelnikami lubiehrubie? Prześlij info i zdjęcia na adres lubiehrubie@gmail.com
Opracował – mak, fot. str. Padwy