Zamojscy tenisiści i tenisistki sprawili swoim kibicom nie lada niespodzianki w konfrontacjach z pierwszoligowymi liderami. Skazywane na porażkę zawodniczki PWSZ Zamość zremisowały z AZS UE Wrocław II i niewiele brakowało, a zdobyłyby komplet punktów. Z kolei panowie wysoko 7:3 pokonali bardzo silną drużyną PKS Pegaz Miasto Łańcut Jarosław II.
Gdyby przed meczem zamojskim tenisistkom ktoś zaproponował remis z bardziej doświadczonymi rywalkami, które przewodzą pierwszoligowej tabeli zapewne wzięłyby go w ciemno. Po spotkaniu na pewno pozostał niedosyt. Wrocławianki zagrały bardzo agresywnie i na początku spotkania prowadziły po pierwszych grach pojedynczych 3:1. Po wygranych obu deblach zamościanki doprowadziły do remisu 3:3. W tym momencie Anna Farladanska i Aleksandra Osuch remisowały ze swoimi rywalkami 2:2 i gdyby jednej z nich udało się wygrać mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej. Niestety, nie udało się i zawodniczki PWSZ Zamość musiały gonić wynik. Swoje pojedynki wygrały Karolina Lalak i Anna Brzyska, co ostatecznie dało wynik 5:5. Zważywszy na różne pozycje w tabeli I ligi i fakt, że jest to pierwszy sezon zamościanek na tym etapie rozgrywek urwanie punktu liderującej drużynie należy postrzegać pozytywnie.
– Mecz był bardzo zacięty i cieszę się, że dziewczynom udało się nawiązać równorzędną walkę i urwać punkt liderkom. W pewnym momencie spotkania była szansa pokusić się nawet o zwycięstwo, ale cóż… Trzeba się cieszyć z kolejnego dobrego meczu. To dobry prognostyk na kolejne ligowe spotkania – ocenił mecz Piotr Kostrubiec, trener PWSZ Zamość.
W meczu z KU AZS UE Wrocław II zamościanki wystąpiły w składzie: Karolina Lalak, Anna Brzyska, Anna Farladanska, Patrycja Waszczuk i Aleksandra Osuch.
Po południu swój mecz rozegrali panowie. Oni również w ten weekend zmierzyli się z liderem I ligi, drużyną PKS Pegaz Miasto Łańcut Jarosław II. Przed meczem nie brakowało koleżeńskich gestów, bowiem zawodnicy obu drużyn świetnie znają się ze spotkań ligowych oraz indywidualnych turniejów. Przy stołach sentymentów jednak nie było. Zamościanie dosłownie rzucili się na rywali. Po pierwszych grach pojedynczych PWSZ Zamość prowadziło z Pegazem 4:0, a to był dopiero początek emocji dla bardzo licznie zgromadzonej publiczności. Gdy gospodarze prowadzili 6:1 stało się jasne, że komplet punktów pozostanie w Zamościu. Spotkania na pewno dobrze nie będzie wspominał Jakub Zelinka z drużyny gości, wysoko sklasyfikowany w rankingu indywidualnym ligi. Najpierw po zaciętym meczu pokonał go 3:2 Marcin Litwiniuk, a następnie 3:1 ograł go Igor Zavadskyi. Gdy gospodarze prowadzili 7:1 trener Piotr Kostrubiec dał szansę gry młodemu juniorowi Radosławowi Chrześcianowi, by ten zdobywał ligowe doświadczenie.
Ostatecznie zawodnicy PWSZ Zamość pokonali drużynę lidera 7:3 i awansowali na 2. miejsce w I-ligowej tabeli.
– To był bardzo ciężki mecz, który udało nam się rozstrzygnąć na naszą korzyść. Chłopcy wytrzymali presję i dali z siebie wszystko. Na słowa pochwały zasłużył Marcin Kusiński, który zdobył komplet punktów. To było kluczowe i bardzo ważne dla nas spotkanie. Chciałbym też skierować słowa podziękowania do publiczności, która z meczu na mecz coraz liczniej nas dopinguje – podsumował spotkanie Piotr Kostrubiec, trener zamojskich tenisistów.
W spotkaniu z Pegazem zamościanie wystąpili w składzie: Marcin Litwiniuk, Igor Zavadskyi, Marcin Kusiński, Paweł Kozieł, Radosław Chrześcian.
tekst i fot. Skafander / PWSZ