Po niezwykle emocjonującym spotkaniu MKS Padwa Zamość uległa na własnym parkiecie Wiśle Sandomierz 26:28 (13:13). Dla zespołu trenera Tomasza Czerwonki była to pierwsza porażka w tym sezonie.
Jedynie w pierwszej fazie spotkania gospodarze zdołali wypracować sobie kilkubramkową przewagę. W 14 min Adrian Adamczuk wyprowadził swój zespół na dystans czterech goli (10:4), ale od tego momentu drużyna z Sandomierza mozolnie, ale za to konsekwentnie zmniejszała stratę.
W 25 min Michał Białkowski dał gościom pierwsze tego dnia prowadzenie (13:12). Tuż przed przerwą zdołał wyrównać Szymon Fugiel. To była zapowiedź jeszcze większych emocji po zmianie stron.
I tak rzeczywiście było. Bardziej doświadczeni wiślacy w kluczowych momentach grali bardzo rozważnie i co najważniejsze, trafiali do zamojskiej bramki. Swoje boiskowe obycie zaprezentowali przede wszystkim Tadeusz Dusak i Mariusz Kubisztal.
W ostatnich minutach hala zamojskiego OSiR dosłownie zagotowała się od emocji. Przyjezdni znajdowali się wprawdzie na prowadzeniu, ale ambitnie grający zamościanie wspierani przez żywiołowo reagujących kibiców nie pozwalali im odskoczyć na większy dystans. Na 15 sekund przed końcem kontaktowego gola (26:27) zdobył Piotr Gałaszkiewicz, ale na nic to się zdało. Mimo obrony na całej powierzchni boiska zawodnicy z Sandomierza wyzwolili się spod pressingu i rzucili gola na wagę dwóch punktów.
Padwa Zamość – Wisła Sandomierz 26:28 (13:13)
Padwa: Mróz, Wnuk, Bąk – Fugiel 9, Adamczuk 7, Samoszczuk 6, Gałaszkiewicz 2, Nowicki 2, Sałach, Litwińczuk, Maroszek, Flis.
Wisła: Kołacz – Werstler 8, Białkowski 7, Kubisztal 4, Dusak 4, Teterycz 2, Wasiłek 2, Solon 1, Hubka, Bakalarz, Statuch.
Widzów: 300. Sędziowali: Mateusz Pieczonka, Miłosz Lubecki (Rzeszów). Kary: Padwa – 4 min; Wisła – 10 min.
MKS Padwa Zamość
fot. Kazimierz Chmiel/ www.swiatloczuly.pl