Koniec ciężkiego sezonu 2019. Jednak niezwykle udanego. Jedynym minusem był brak tzw. happy-endu w postaci występu na Mistrzostwach Świata w Katarze na dystansie 50 km.
Minimum kwalifikacyjne PZLA (3:50:41) i srebrny medal na Mistrzostwach Polski Seniorów na dystansie 50 km jest.
2 halowe tytuły Mistrza Świta Masters są.
Srebrny medal na dystansie 20 km na Mistrzostwach Polski jest.
Brązowy medal na Mistrzostwach Polski na dystansie 10 000 m jest.
Forma była, motywacja była, tylko powołania na Mistrzostwa Świata do Kataru brakło. Aż napisałam do IAAF co się stało, że nie otrzymałem zaproszenia. Okazało się, że i tu cytuję „Zgłoszenia są całkowicie zależne od Federacji Narodowej, niezależnie od standardów, więc jedynym organem, z którym można się skontaktować w sprawie jego sprawy, są właśnie one.”
I tu tkwiło źródło braku mojego powołania. PZLA w moje miejsce kolejny rok powołało zawodnika bez minimum kwalifikacyjnego PZLA. Na szczęście już mam doświadczenie w pisaniu pozwów cywilnych, bo pozwałem PZLA za brak powołania na zeszłoroczne Mistrzostwa Europy i już kończę pisać pozew cywilny za brak powołania na Mistrzostwa Świata do Kataru.
Z całego użerania się ze Związkiem wychodzi bardzo dużo pozytywnych rzeczy. Z uwagi na to, że nie znam się na kruczkach prawnych – muszę dużo czytać przede wszystkim orzeczeń sądów w sprawach dotyczących sportu. Już niedługo będzie można mnie nazwać specjalistą od sporów sportowych.
Teraz odpoczywam, regeneruję się i trzymam kciuki za tych, którzy pojechali do Kataru.
(źródło i fot. fedaczynski.pl)