Minął kolejny sezon 2011. To był najciężej przepracowany sezon w dotychczasowej kilkunastoletniej karierze. Na początku szybka rehabilitacja, a później mocne przygotowania do pierwszych startów.
W lutym na Halowych Mistrzostwach Polski na dystansie 5 000 m ustanowiłem nowy rekord życiowy czasem 19: 49 oraz srebro.
Kilka tygodni później w marcu start na Mistrzostwach Polski na dystansie 50 km i walka o minimum na Mistrzostwa Świata i Igrzyska Olimpijskie. Wygrałem rywalizację bijąc rekord życiowy czasem 3:46:05. W maju V miejsce na Mistrzostwach Polski AZS w Katowicach na dystansie 5 000 m z rekordem życiowym 19:35. W czerwcu wystartowałem na zawodach w Sosnowcu na dystansie 10 km z czasem 40:40:57, co jest najlepszym wynikiem w Polsce w sezonie 2011.
Kilka dni później start na dystansie 20 km w Alytusie z czasem 1:22:21, ale okazało się, że trasa była za krótka.
Rozpocząłem przygotowania do najważniejszej imprezy w tym roku, czyli do Mistrzostw Świata w Deagu. Byłem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, lecz pierwszy raz w życiu na tak poważniej imprezie zostałem zdyskwalifikowany. Było mi przykro, ale w sporcie trzeba się z tym liczyć. W sezonie 2012 moim priorytetem będzie praca nad techniką.
Tydzień później we wrześniowy poranek w Krakowie pobiłem kolejny rekord życiowy na dystansie 5000 m 19:19. Jest to drugi wynik w kraju w tym roku.
Kolejny start to Mistrzostwa Polski na dystansie 20 km w Warszawie. Chciałem wygrać zawody i obronić tytuł, ale musiałem uznać wyższość Rafała Augustyna. Przegrałem zawody o 6 sekund zajmując II pozycję, bijąc rekord życiowy 1:22:07. Sezon zakończyłem startem na 3000 m w Sosnowcu, zajmując III lokatę z czasem 11:28.
Sezon 2011 był bardzo udany. Ciężko trenowałem i biłem rekordy życiowe na wszystkich dystansach. Zabrakło trochę szczęścia na Mistrzostwach Świata.
Chciałbym podziękować mojej żonie Ewie za wsparcie w ciężkich chwilach. Podziękowania należą się też mojemu trenerowi Panu Stanisławowi Marmurowi – za cenne wskazówki i pomoc w treningu. Podziękowania należą się dr. Tomaszowi Mikulskiemu za opiekę medyczną, kolegom z kadry i przyjaciołom.
Chciałbym jeszcze podziękować: Polskiemu Związkowi Lekkiej Atletyki, klubowi AZS AWF Katowice, portalowi Lubiehrubie, firmie Golden Amber.
Dziękuję!
Rafał Fedaczyński