Jesteśmy dumni, kiedy nasz klub zwycięża i czasem przeżywamy z nim gorycz porażek, ale zawsze pokazujemy naszą lojalność, wynikającą z bliskości i przywiązania do klubu.
Dla bliskiej osoby naszemu sercu, jesteśmy w stanie zrobić wszystko.
Zależy nam na niej i martwimy się o nią. Jesteśmy dumni z jej zwycięstw, pocieszamy po niepowodzeniach i zawsze czuwamy nad nią będąc gdzieś obok, żeby w razie potrzeby służyć pomocą. Serce rośnie nam, kiedy ta osoba odnosi sukcesy i cieszymy się wraz z nią, widząc uśmiech na jej twarzy. Kiedy jest smutna, bo coś się nie udało, albo ktoś ją skrzywdził – wtedy podnosimy na duchu, wspieramy, trwamy przy niej i pomagamy podnieść się jej z kolan.
Tak samo jest z naszym ukochanym piłkarskim klubem – MLKS Kryształ Werbkowice.
Jesteśmy dumni, kiedy nasz klub zwycięża i czasem przeżywamy z nim gorycz porażek, ale zawsze pokazujemy naszą lojalność, wynikającą z bliskości i przywiązania do klubu.
Jesteśmy „gdzieś obok”, czyli zawsze tam, gdzie on właśnie gra, pokazując nasze uczucia w różnych formach dopingu i wspierania drużyny. Serce nam się raduje, kiedy po raz kolejny możemy pochwalić się sukcesem, a radość ta jest bezcenna, bowiem wynika z naszej pasji, jaką jest sympatia, honor, duma, szacunek i wiara w swój jedyny klub.
Choćby nawet grał on słabo i był nisko we wszelkich rankingach, a na miano najlepszego na świecie musiał jeszcze długo czekać, to dla nas już jest on najlepszy – nie chcemy lepszego.
Ja już dawno wybrałam taką drogę i czuję się odpowiedzialna za mój ukochany klub. „I trwam w tym, co kocham”.
***
Na pierwszym zdjęciu od lewej stoją: Robert Semeniuk, Piotr Kot, Danuta Muzyczka i Piotr Welcz.
W pierwszym rzędzie od lewej siedzą: Arek Sas, Patryk Nieradko, Вадим Альохін, Damian Pilipczuk, Maciej Wójtowicz, Michał Luterek, Sebastian Denkiewicz, Błażej Omański, Stefan Staszewski i Szymon Dec.
W drugim rzędzie od lewej siedzą: Adam Stachyra, Adrian Wołoch, Stas Rybka, Kamil Łappo, Łukasz Śmiałko, Kacper Drewniak, Bartłomiej Asf Reszczyński i Filip Filipczuk.
Danuta Muzyczka
Foto Artur Wąsik i Norbert Nieczyporowski