Szczypiorniści Padwy Zamość w świetnym stylu zaksięgowali na swoim koncie ważne trzy punkty, pokonując Nielbę Wągrowiec 44:32 (25:15). Żółto-czerwoni wreszcie zagrali skutecznie, czego ewidentnie brakowało we wcześniejszych spotkaniach.
Spotkanie tylko w początkowych pięciu minutach (3:2) było w miarę wyrównane. Później zaczął się odjazd zamościan, który sprawił, że przyjezdni byli bezradni. Bramkę gości rzutami z drugiej linii dziurawił skutecznie Kacper Adamczuk. Skuteczna i agresywna defensywa sprawiała zaś, że gracze Padwy raz po raz wychodzili z szybkimi kontrami, które bezlitośnie kończyli Paweł Puszkarski i Łukasz Szymański. Do tego doszło jeszcze kilka udanych dograń do Karola Małeckiego, który z zimną krwią wykorzystywał okazję. Po kwadransie było już więc 12:6, a pięć minut później 17:7. Żółto-czerwoni nadal grali skutecznie, więc już do przerwy mieli na koncie 25 trafień! Warto przypomnieć, że w całym spotkaniu z KPR Legionowo uzbierali ich ledwie 21. Mecz miał jeszcze jednego bohatera, którym był Mateusz Gawryś. Gdyby tylko istniała taka możliwość, to bramkarz zamościan za kilka swych interwencji dostałby się do Mensy bez zdawania testów! Generalnie Padwa zagrała w pierwszej połowie tak, że żal było mrugać, aby niczego nie przegapić! O jakości defensywy zamościan świadczy fakt, że Paweł Gregor (największa strzelba Ligi Centralnej) przed przerwą zdobył tylko jedną bramką i to z rzutu karnego.
Po zmianie stron zamojska ekipa bez większego problemu utrzymywała dużą przewagę, a trenerzy Marcin Czerwonka i Wiesław Puzia mogli dać pograć wszystkim zawodnikom. Czterdzieste trafienie zapisał na swoim koncie Kacper Mchawrab, a Paweł Gregor pokazał, że nieprzypadkowo prowadzi w wyścigu po koronę króla strzelców, kończąc spotkanie z dorobkiem 10 bramek. Tylko jedną mniej zapisał zaś na swoim koncie harujący niczym wół Łukasz Szymański. Tytuł MVP meczu trafił natomiast do Kacpra Adamczuka.
– Myślę, że kibicom mecz mógł się podobać. Chcieliśmy się zrehabilitować za bolesną porażkę z KPR Legionowo i udało się. Rozpoczęliśmy mocną i agresywną obroną, która dała nam sporo szybkich kontr. Odskoczyliśmy na bezpieczną różnicę bramkową i nie wypuściliśmy tego z rąk. Gdyby nasza koncentracja przez pełne 60 minut była utrzymana na wysokim poziomie, to zwycięstwo mogłoby być jeszcze bardziej okazałe – podsumował spotkanie KACPER ADAMCZUK.
Podsumowując, dwunastobramkowa (rekordowa w Lidze Centralnej) wygrana Padwy to najniższy wymiar kary dla przyjezdnych, od którego nie powinni apelować. To bardzo budujące również przed niedzielnym (g.17.00) starciem z liderem z Ostrowa Wielkopolskiego.
Warto dodać, że spotkanie miało niezwykłą oprawę. Wyprowadzający graczy Padwuś trzymał flagę Ukrainy, zaś przed meczem minutą ciszy uczczono ŚP. Witolda Paszta.
MKS PADWA ZAMOŚĆ – NIELBA WĄGROWIEC 44:32 (25:15)
PADWA: Gawryś, Kozłowski – Szymański 9, K. Adamczuk 7, Mchawrab 6, Puszkarski 6, Małecki 5, T. Fugiel 4, Bajwoluk 2, Skiba 2, A. Adamczuk 1, Obydź 1, Pomiankiewicz 1, Sz. Fugiel, Kłoda, Sałach.
Kary: 8 minut – 16 minut.
Sędziowali: Sędziowali Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek z Kielc.
Widzów: 650.
(info i fot. Padwa Zamość / TT)
Zobacz też:
Piłka ręczna: Charakterna Padwa! (ZDJĘCIA)
LubieHrubie na Instagramie