W meczu XII kolejki Zamojskiej Klasy Okręgowej Unia Hrubieszów przegrała na swoim stadionie 0:1 z Victorią Łukowa/Chmielek. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił dla gości Patryk Dorosz. Dla Unii Hrubieszów jest to pierwsza porażka w rundzie jesiennej.
Unia Hrubieszów – Victoria Łukowa/Chmielek 0:1 (0:1)
Unia: Ryć – Mossurec, Kondrat, Wiejak, Lebiedowicz (85’ Garbacz), Kawarski, Borys, Fulara, Szatan (78’ Stepaniuk), Rurych, Otręba.
Victoria: Dobromilski – Grzyb, Kukiełka, Adamowicz, Łukasik, Późniak (80’ Dołęski), Szostak, Dorosz, Tworzewski, Jonak (90’ Kmieć), Zarzycki (60’ T. Stelmach).
Bramka: Dorosz (24’).
Sędziował: Konrad Kostrubała.
Nie tak miało wyglądać to spotkanie, a już na pewno nie taki miał być końcowy rezultat. Victoria pokrzyżowała plany hrubieszowskiej drużyny i wywalczyła trzy punkty w jaskini lwa.
W pierwszych minutach meczu Unia Hrubieszów w swoim stylu zaatakowała drużynę gości. Już pierwsza akcja powinna przynieść gola podopiecznym Marcina Nowaka. Z prawej strony boiska dośrodkował Artur Kawarski wprost na głowę Damiana Otręby. Napastnik Unii zdołał oddać strzał głową, ale świetnie w tej sytuacji zachował się bramkarz Victorii Patryk Dorbomilski, który wyłapał piłkę. Druga akcja to koncertowe wręcz rozklepanie defensywy Victorii, po czym w idealnej sytuacji znalazł się Piotr Fulara mając przed sobą już tylko bramkarza gości. Kapitan Unii chciał oddać silny strzał pod porzeczkę, ale ostatecznie bardzo nie czysto trafił w futbolówkę.
Unia grała a Victoria czekała na możliwość przeprowadzenia kontrataku. Po jednej takiej kontrze faulowany był zawodnik gości. 24 min. meczu i Victoria wykonuje rzut wolny. Dośrodkowanie, strzał głową jednego z zawodników gości i instynktownie broni Sławomir Ryć wybijając piłkę. Niestety żaden z obrońców nie asekurował naszego bramkarza i do bezpańskiej piłki dopadł Patryk Dorosz, który trafiał silnym strzałem do bramki Unii. Jak się później okazało był to gol na wagę trzech punktów. Chwilę później Victoria mogła prowadzić 2:0, ale piłkę zmierzająca do bramki Unii zatrzymał Marcin Lebiedowicz.
Unia Hrubieszów bardzo szybko otrząsnęła się po stracie bramki i jeszcze w pierwszej połowie próbowała odwrócić losy meczu. Czyniła to jednak mało skutecznie, w dodatku drużyna gości prowadząc 0:1 skupiła się już tylko na blokowaniu dostępu do swojego pola karnego oraz opóźniania gry za wszelką cenę.
Druga cześć meczu nie różniła się niczym od pierwszej. Unia prowadziła grę, zaś Victoria za każdym razem wybijała tylko piłkę ze swojego pola karnego oraz przy każdej stykowej sytuacji symulowała urazy, aby tylko ukraść trochę czasu. W drugiej połowie Victoria może tylko pięć razy przebywała na połowie Unii i to wyraźnie pokazuje, kto był stroną dominującą w tym meczu. Taka gra drużyny gości wyraźnie irytowała nie tylko kibiców zgromadzonych tego dnia na trybunach, ale też samych zawodników Unii, którzy cały czas byli upominani przez sędziego głównego.
W końcówce meczu Unia Hrubieszów miała akację, po której mogła pokusić się przynajmniej o doprowadzenie do remisu. Groźnie strzelał Siergiej Borys, ale świetnie znów bronił Dobromilski, który wyrósł na bohatera tego meczu. Bramkarz gości, swoją grą oraz pewnymi interwencjami zapewnił wygraną Victorii.
Unia Hrubieszów przegrywa pierwszy mecz w tej rundzie. I choć była stroną dominującą oraz częściej utrzymywała się przy piłce, zespół z Hrubieszowa musi się pogodzić z porażką. Nikt punktów za styl gry nie rozdaje liczy się to, co jest w bramce. Victoria trafiła raz, a za trzy punkty. Prowadząc na ciężkim terenie goście nie zamierzali bawić się w otwarty futbol. Za wszelką cenę chcieli dowieść korzystny rezultat do końca i to im się udało. Nawet kosztem, jakości gry, bowiem za jakiś czas nikt już nie będzie pamiętał, w jakim stylu Victoria wywalczyła trzy punkty. Victorii wypada pogratulować zwycięstwa i życzyć kolejnych sukcesów w meczach ligowych.
Unia Hrubieszów przegrała po raz pierwszy w tym sezonie i po raz pierwszy niemal od roku. Zabrakło raptem dwóch tygodni, aby tak wspaniały wynik został ukoronowany okrągłą rocznicą. I chociażby z tego faktu tej drużynie należy się szacunek. Rozumiem, że sukcesy rodzą nie tylko zwolenników, ale niestety też szerokie grono przeciwników. Tak to już jest. Można Unii Hrubieszów nie lubić, nie tolerować, ale szacunek do rywala powinien być zachowany. I na koniec Unia Hrubieszów ostatni raz na wyjeździe przegrała 18 sierpnia 2013 roku, co też jest wynikiem godnym uwagi.
Dla zawodników Marcina Nowaka, a było to widać w szatni, najlepiej byłoby gdyby mogli rozegrać kolejny mecz już następnego dnia. Widać było w oczach zawodników Unii sportową złość oraz chęć jak najszybszej rehabilitacji.
Józek