W wyjazdowym meczu XXVII kolejki rozgrywanym Tarnogrodzie Unia Hrubieszów pokonała 1:0 Victorię Łukowa/Chmielek. Bramkę na wagę trzech punktów, pięknym uderzeniem z dystansu w samo okienko strzelił Siergiej Borys. Tym samym Unia Hrubieszów zrewanżowała się Victorii za porażkę z jesienni.
Victoria Łukowa/Chmielek – Unia Hrubieszów 0:1 (0:1)
Victoria: Dobromilski – Późniak, Adamowicz, Kukiełka, Jonak (75’ Łukasik), Tworzewski (46’ Kościelski), Karólak, Klecha (71’ Szostak), Robak , Kłos, Dorosz.
Unia: Ryć – Mossurec, Oleksiuk, Szatan, Kondrat, Borys (89, A. Oleszczuk), Kamiński, Fulara, Kawarski, Wiejak (46’ Garbacz), Otręba (75’ Stepaniuk),
Bramka: Borys (7).
Czerwone kartki: Adamowicz (Victoria) w 88 min – Kondrat (Unia) w 65 min, za drugą żółtą kartkę.
Sędziował: Kamil Malec.
W Tarnogrodzie obie drużyny przywitała bardzo upalna pogoda w związku, z czym sędzia głównym podczas niedzielnego meczu dwa razy zarządzał krótką przerwę dla zawodników, na uzupełnienie płynów.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że żadna ze stronie nie ma zamiaru odpuszczać, chcąc ugrać dla siebie jak najlepszy wynik. Stąd też było dużo walki w środkowej części boiska z tym, że to Unia wypracowała sobie przewagę w tej właśnie strefie. Victoria zdecydowała się na wariant defensywny czekają na możliwość przeprowadzenia szybkiego kontrataku poprzez posyłanie do przodu długich piłek ze strefy obronnej. Cały plan gospodarzy legł w gruzach już w 7 min meczu. Stało się to po pięknym uderzeniu z 25 metrów przez Siergieja Borysa. Piłka uderzona w biegu przez pomocnika Unii wylądowała w samym okienku bramki Victorii. Od tej chwili było jasne, że Victoria będzie musiała ruszyć do przodu, aby odrobić straty. Jednak to Unia bardziej zagrażała bramce gospodarzy. W 23 min świetnie obrońcom urwał się Damian Otręba, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Patrykiem Dobromilskim. Napastnik Unii zdecydował się uderzyć po krótkim rogu, ale piłka zatrzymała się tylko na bocznej siatce bramki Victorii. W między czasie na boisku dochodziło do wielu spięć pomiędzy zawodnikami obu drużyn stąd też duża liczba odgwizdywanych fauli. Do przerwy Unia Hrubieszów schodziła z jedno bramkowym prowadzeniem, zaś Victoria ani razu nie zagroziła w pierwszych 45 minutach bramce Sławomira Rycia. Owszem oddała jeden strzał na bramkę Unii, ale był to strzał nie celny i wysoko nad poprzeczką.
W drugiej odsłonie mając prowadzenia Unia Hrubieszów nie forsowała tempa gra, tylko spokojnie rozgrywała piłkę na swojej połowie czekając na możliwość zaatakowania. Victoria zaś chcąc odrobić straty zwiększyła liczbę ofensywnych graczy i próbowała przedrzeć się pod bramkę Unii. Pierwsza akcja podbramkowa była po stronie Unii. Z prawej strony boiska dośrodkował Piotr Fulara, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Borys, który oddał strzał po ziemi na bramkę Victorii. Wydawało się, że padnie gol, ale piłkę zmierzającą do bramki w ostatniej chwili wybił jeden z obrońców gospodarzy. Victoria starała się owszem atakować, ale brakowało jej pomysłu na rozgrywanie akcji. Ciągłe wybijanie piłki do przodu, a może coś wpadnie było mało skuteczne. Nawet, jeśli już Victoria uderzała na bramkę Unii to czyniła to bardzo niecelnie lub piłkę wyłapał bramkarz Unii. Od 65 min Unia Hrubieszów musiała radzić sobie w dziesiątkę, bowiem za drugą żółtą kartkę w konsekwencji czerwoną, boisko opuścił Patryk Kondrat. Obrońca Unii w przeciągu dziesięciu minut obejrzał dwukrotnie żółty kartonik. Osłabiona Unia musiała zmienić swoje ustawienie oraz sposób gry. Zareagował również trener gospodarzy, który na boisko wprowadził trzeciego napastnika.
Victoria jednak nie miała wciąż skutecznego pomysłu, aby zagrozić Unii, w dodatku zespół Marcina Nowaka nie miał zamiaru tylko się bronić, ale także atakować. Po jednej z akcji piłkę w pole karne dośrodkowywał Krzysztof Garbacz. Piłka w między czasie odbiła się od ręki z jednego z obrońców Victorii zmieniając swój tor lotu. Wszyscy na stadionie widzieli to zagranie i wszyscy oczekiwali rzutu karnego. Nawet zawodnik Victorii przyznał, że powinien być rzut karny. Tak jednak nie było, ponieważ sędzia boczny uznał, że rzut karny Unii się nie należy. Takie decyzje sędziego tylko podgrzały i tak wysoką temperaturę meczu.
W 88 min po szybkiej przeprowadzonej akcji na czystą pozycję wyszedł Siergiej Borys, który minąwszy rywala znalazł się sam na sam z bramkarzem Victorii. Unia mogła podwyższyć swoje prowadzenie, ale tak się nie stało po brutalnym faulu od tyłu Adamowicza. Decyzja sędziego głównego mogła być tylko jedna, czerwona kartka dla obrońcy Victorii. Borys zaś z kontuzją kostki musiał opuścić boisko. Z rzutu wolnego na linii pola karnego przymierzył Piotr Fulara, ale bramkarz gospodarzy był na posterunku.
W samej końcówce meczu, kiedy siły były już wyrównane Victorię od utraty gola uratował słupek po strzale Marcina Stepaniuka. Więcej goli nie padło już w tym spotkaniu i trafienie z pierwszej połowy autorstwa Siergieja Borysa przesądziło o wygranej Unii Hrubieszów.
Unia Hrubieszów na tle rywala grającego mocno siłową piłkę pokazała się z bardzo strony, mimo że w drugiej połowie przez niemal pół godziny grała w osłabieniu. Podopieczni Marcina Nowaka przez większość czasu gry utrzymywali się przy piłce starając się kontrolować wydarzenia na boisku. Victorii zabrakło w tym meczu pomysłu na rozegranie akcji ofensywnych, bowiem ani raz nie zagroziła poważnie bramce strzeżonej przez Sławomira Rycia.
józek