Trasa: Hrubieszów – Alojzów – Terebiń – Sahryń – Turkowice – Wronowice – Czermno – Podbór – Tyszowce – Nabroż – Mołożów – Miętkie – Adelina – Sahryń – Terebiń – Alojzów – Hrubieszów
Długość trasy: 80 km
Ilość uczestników: 63 osoby
Średnia prędkość: 15,9 km/godz.
br />Meteorolodzy na dzień 13 maja 2006r. zapowiadali dobrą pogodę, bez deszczu i słaby wiaterek. Zapowiadało się świetne rowerkowanie. Przed Hermesem stawiło się 63 miłośników jazdy rowerem. Zapisywanie poszło w miarę szybko. Marek przez megafon omówił warunki uczestnictwa oraz zasady bezpiecznej jazdy. Oczywiście była obecna nasza Policja, która zasługuje na szczególne uznanie za pomoc w bezpiecznym przejeździe uczestników ulicami miasta. Po starcie jechaliśmy całą grupą oczywiście rozciągnięci na długim odcinku drogi do "Dębinki". Tam podzielono uczestników na trzy grupy. Grupa uczestników najmłodszych jechała jako pierwsza a za nią następne. Policja pilotowała nas do Alojzowa, po drodze sygnalizując kierowcom nas mijającym aby zmniejszali prędkość. Jechaliśmy gęsiego bo ruch na szosie Hrubieszów – Zamość był duży. W Alojzowie podziękowaliśmy Policji i zmierzaliśmy do pierwszego postoju przy kościele w Terebiniu. Na postoju napoje, zdejmowanie kurtek, bluz bo robiło się ciepło. Niektórzy wstąpili do odbudowanego kościoła na krótką modlitwę. Ten kościół wznieśli parafianie pod kierownictwem proboszcza ks. Zenona Góry, który był kiedyś wikariuszem w parafii
św. Mikołaja w Hrubieszowie. Rozebrano stary drewniany i na jego miejscu zbudowano nowy też drewniany wykorzystując niektóre elementy ze starego. Z Terebinia kręciliśmy do Sahrynia aby następnie skręcić za Sahryniem na szosę do Turkowic. Słoneczko dodawało radości, ruch na szosie mały, także mogliśmy jechać parami a nawet szerszym szpalerem. Przed Turkowicami jakiś zabłąkany pies uciekał przed nami szosą a następnie zaczął skakać do uczestników, stwarzał zagrożenie mógł wpaść pod koła. Gdy dojechaliśmy do Turkowi to skręciliśmy w lewo aby dalej jechać świetną asfaltówką przez las do dawnego monasteru a obecnie Zespołu Szkół Rolniczych. Zatrzymaliśmy się pod budynkiem Zespołu Szkół Rolniczych na odpoczynek. Siedzący na ławkach uczniowie sobotniego zjazdu szybko nam je udostępnili. Teraz miały powodzenie kanapki, napoje i można było skorzystać z toalety w szkole udostępnionej chętnie przez starszego pana. Autor tego tekstu opowiedział trochę o historii Turkowic. Historia Turkowi według miejscowej tradycji ma związek z Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, który był wieziony przez Turkowice w 1382 r. przez księcia Władysława Opolczyka. Na przestrzeni lat mieszkali tu wyznawcy prawosławia, greko-katolicy i katolicy natomiast narodowościowo Ukraińcy i Polacy.
Oto kilka dat z historii Turkowic:
-1596 r. – istniała parafia unicka do której należała kaplica położona nad rzeką Huczwą ze słynnym łaskami obrazem Matki Bożej,
– na przełomie wieków XVII/XVIII istniał grecko-katolicki klasztor bazylianów,
– 1870 r. Makowscy ufundowali w Turkowicach jednonawową murowaną kaplicę grobową w stylu klasycystycznym, która obecnie spełnia funkcję kościoła parafialnego,
– 1875 r. władze carskie postanowiły wybudować klasztor żeński – w miejscu siedemnastowiecznego klasztoru bazylianów,
– 1903 r. utworzono filię żeńskiego monasteru w Radecznicy – pierwsza przełożona – ciotka cara Mikołaja II wielka księżna Maria Magdalena Gorczakowa,
– 1903 – 1910 – powstał zespół klasztorny złożony z trzech dużych budynków murowanych i sześciu budynków przeznaczonych na mieszkania dla mniszek, monaster odwiedził car Mikołaj II,
– 1915 r. mniszki prawosławne opuściły klasztor w Turkowicach zabierając ze sobą słynący łaskami obraz,
– 1919 r. – sprowadzono do byłego monasteru Siostry Służebniczki NMP(dom macierzysty w Starej Wsi koło Krosna) siostry prowadziły zakład dla sierot,
– 1.05.1939 r. biskup lubelski Marian Fulman erygował parafię rzymsko-katolicką,
– 15 maja 1944 r. Ukraińcy zamordowali siostrę Longinę (Wanda Trudzińska) wraz z siedmioma chłopcami w wieku 10-12 lat w lesie w Modryniu,
– 1951 r. usunięto Siostry Służebniczki z Turkowic, wyjechała będąca tu 30 lat siostra Stanisława Aniela Polechajłło.
Zmieniały się czasy, zmieniali się ludzie, zmieniały się wyznania ale trzeba zauważyć, że Turkowice to Świątynia w której na przestrzeni wieków modlili się do tego samego Boga prawosławni, greko-katolicy i katolicy. Budowano świątynie( 1793r. 1870r. 1930r.) rozbierano świątynie ( 1937r. 1938r.).
Ile to na przestrzeni wieków zaniesiono modlitw do Matki Bożej po ukraiński i polsku w chwilach trudnych, których nie brakowało mieszkańcom Turkowic.
Z Turkowic pojechaliśmy przez Wronowice, Czermno do Tyszowiec a dalej do Nabroża.
W Nabrożu zatrzymaliśmy się przy alejce prowadzącej do kościoła. Tu proboszczem jest
ks. Malinowski pochodzący z Hrubieszowa. W kościele trwała spowiedź dzieci i rodziców przed pierwszą Komunią Świętą. Kanapki, napoje i po odpoczynku pojechaliśmy utwardzoną drogą ale w tym rajdzie najgorszą do Mołożowa. Dalej jechaliśmy szosą asfaltową a następnie betonową przez las, świetna trasa. I tak w Adelinie znów byliśmy na drodze z Hrubieszowa do Tomaszowa Lub. Humory dobre, niektórzy pytali jak daleko do miejsca gdzie będą kiełbaski. Niestety nie wszyscy byli dobrej kondycji a więc jechali samochodem z Markiem a ich rowery na nowej zakupionej przez Stowarzyszenie "Hrubieszów Na Rowerach" przyczepce. Zdążaliśmy do domku myśliwskiego Koła Łowieckiego Nr 43 "Bażant" w Hrubieszowie. Tam Marek już rozpalił ognisko i piekły się kiełbaski. Spożywaliśmy pieczoną kiełbaskę z chlebem, keczupem , musztardą i popijaliśmy sokami, wodą po tym wysiłku wszystkim smakowało. Była okazja porozmawiać z uczestnikami.
Piotrek lat 9 z Werbkowic nie jechał od początku jak jego ojciec najpierw zdawał egzamin aby być dopuszczony do pierwszej komunii. Zdał na piątkę a następnie wsiedli z mamą na rowery i dojechali do nas koło Czermna.
Gracjan lat 12 miał trochę kłopotów z rowerem, zablokował się łańcuch ale udało się naprawić i jechał dalej.
Basia lat 14 o rajdzie dowiedziała się z ogłoszenia, jechała pierwszy raz.
Piotrek lat 11, ministrant od ks. Marka miał wywrotkę na polnej drodze do domku myśliwskiego i dalej jechał już samochodem, trochę otarte kolano.
Damian lat 12, ministrant jechał pierwszy raz był zadowolony.
W rajdzie udział biorą osoby w różnym wieku i różnej profesji, jeżdżą prawnicy, urzędnicy, celnicy, lekarze, farmaceuci, nauczyciele, uczniowie, przedsiębiorcy, emeryci i inni.
Pomysł organizowania takich imprez jest strzałem w dziesiątkę. Na tych rajdach można odreagować codzienne stresy związane z pracą, nauka i trudami życia. Poznaje się okolicę, ludzi i własny organizm.
Po tym ucztowaniu zmierzaliśmy do Hrubieszowa a przed torami w Alojzowie już czekała na nas nasza Policja, której zawdzięczamy troskę o nasze bezpieczeństwo.
Wróciliśmy do Hrubieszowa na miejsce startu.
Rajd udany. Rowery wytrzymały, tylko 3 uczestników nie wytrzymało trudów tego rajdu. Przejechaliśmy 80 km w czasie 5 godzin i 3 minut ( samej jazdy) ze średnia prędkością 15,9 km/godz.
Za tydzień 20 maja I Hrubieszowski Młodzieżowy Cross Rowerowy.
Zapraszamy z rowerami na stadion HOSiR na godz. 10.
tekst: turysta rowerowy