26 kwietnia 2024

Wierzę w występy na EURO 2012!

Sport

Pięć razy nie pojechał na zgrupowanie reprezentacji, ominęły go mistrzostwa Europy. Mówią o nim „człowiek kontuzja”. Ale Dawid Nowak twierdzi, że jeszcze będzie o nim głośno.

– Marzę, a przede wszystkim mocno wierzę w to, że za dwa lata wystąpię na Stadionie Narodowym i razem z 50 tys. kibiców będę fetował pierwsze zwycięstwo w Euro 2012. To jest mój cel. Jestem cierpliwy i gotowy do jeszcze cięższej pracy. Ten pech musi mnie w końcu kiedyś opuścić. Musi i już – mówi Nowak. – A od mikołaja wystarczą mi tylko szczęście i zdrowie. Wtedy będę szczęśliwy.

Wyłączony układ nerwowy

„Dawid Nowak największym skarbem GKS-u”, „Wielki powrót Nowaka” – tak tytułowaliśmy niektóre relacje z meczów, w których niepozorny, drobny blondynek udowadniał, że jest jednym z najlepiej zapowiadających się polskich piłkarzy. Wyróżniał się techniką i dryblingiem, dzięki którym oszukiwał obrońców. – Ma lekkość gry. Kiedy jest dobrze przygotowany i nic mu nie dolega, wtedy jest bardzo ważnym zawodnikiem zespołu. Będzie z niego kawał piłkarza – chwalił Nowaka trener Rafał Ulatowski, kiedy pracował w Bełchatowie.

Byłemu szkoleniowcowi PGE GKS-u wtórowali koledzy z zespołu. – Dlaczego Dawid jest taki dobry? Bo wychodząc na boisko, wyłącza swój układ nerwowy i zawsze zachowuje zimną krew – mówił o nim Mateusz Cetnarski.

Z kolei Patryk Rachwał stwierdził kiedyś, że trudno mówić o Nowaku inaczej niż o piłkarzu, przed którym drzwi do kariery w zachodnich klubach stoją otworem. – Chyba jest na to skazany. Swoją grą sprawi nam jeszcze wiele radości – komentował.

W Nowaka wierzyli nie tylko jego koledzy z zespołu. Wielką przyszłość wróżyli mu także klubowi trenerzy. – U Dawida jest zainstalowany specjalny program do zdobywania goli – powiedział kiedyś Adam Fedoruk, asystent Ulatowskiego. – Jestem przekonany, że będzie filarem naszej reprezentacji. Mogę postawić na to duże pieniądze.

Nowak: – Zdaję sobie sprawę, że wiele potrafię. Cieszę się z tego, co do tej pory osiągnąłem, ale wiem, że gdyby nie kontuzje być może grałbym o zdecydowanie wyższe cele. Ile czasu spędziłem w gabinetach lekarskich? Nie wiem, ale na pewno bardzo dużo. Policzyłem kiedyś, że przez te wszystkie urazy i ich leczenie straciłem dwa lata. Aż dwa lata…

Więcej na:
www.sport.pl »

***

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Foto: GKS Bełchatów