Poniżej tekst historyka, opozycjonisty i polityka Janusza Woźnicy dotyczący tzw. warszawskiej reprywatyzacji i związanym z tym sądownictwem. Jest to trudny temat i nie muszą się zgadzać z tym punktem widzenia czytelnicy LubieHrubie, czas pokaże, kto miał rację? Tym bardziej, że końcowa wypowiedź brzmi nie optymistyczne!
Reprywatyzacja czy rozbój?
1 września 1956 r. rozpocząłem naukę w dużej szkole wiejskiej. Wielu chłopców przychodziło na zajęcia boso. Było już 11 lat po wojnie, ale ich rodziców (chłopów) nie stać było na takie fanaberie, jak obuwie letnie. Mimo to obowiązkowo wiele lat wykupywaliśmy znaczki „odbudowa stolicy” na świadectwa szkolne. Nasi rodzice realizowali obowiązkowe dostawy płodów rolnych ” Na odbudowę Warszawy”.
Wysiłkiem całego narodu z morza ruin zbudowano niemal całkowicie nowe miasto, które dzisiaj nęci swoim bogactwem.
No i zleciały się sępy, przed którymi, jak się okazuje, nie ma obrony. Nie ma obrony, gdyż po stronie „głodnych” stanęła mafia sądowo- urzędnicza.
Sądy przemycone z PRL-u, w III RP okazały się bardzo twórcze. Stworzyły instytucje kuratorów dla nieznanych lub nieżyjących spadkobierców, którzy przejmują „nieruchomości” wraz z tym, co się na nich znajduje. Szkoły też, bo przecież niepodlegający jakiejkolwiek kontroli sąd odkrywczo uznał, że nowy właściciel może też prowadzić szkołę. Dobre, prawda ?
Uruchomiono burzliwie rozwijający się „biznes”. Powstają usługowe firmy: czyściciele kamienic, wyspecjalizowane kancelarie prawne, „firmy” skupujące roszczenia uzasadniające konieczność „reprywatyzacji”.
A prawdziwi spadkobiercy ? Nie mają niemal żadnych szans. Przekonali się też o tym Zaburzanie, którzy mając ustawę w ręku odbili się jak od ściany, od urzędniczej arogancji.
Zamieściłem ten krótki na pewno subiektywny i emocjonalny tekst, gdyż przypomina mi to okres przedrozbiorowy.
Polska, ówczesne europejskie mocarstwo uległo prawdziwej degeneracji a zaczęło się od rozkładu szlacheckiego sądownictwa. Okazało się, że tylko zaborcy potrafili sprowadzić na ziemię, tą wyjątkową „kastę ludzi” funkcjonującej bez jakiejkolwiek kontroli społecznej.
Janusz Woźnica
***
Janusz Woźnica, ur. 23 II 1949 w Miączynie k. Zamościa. Absolwent historii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie (1975). Od 1975 nauczyciel w Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie.
Od IX 1980 w „S”, przewodniczący KZ, wiceprzewodniczący MKZ w Hrubieszowie, IV-V 1981 delegat na I WZD Regionu Środkowo-Wschodniego.
Po 13 XII 1981 organizator punktów kolportażu, niezależnej literatury w Hrubieszowie i okolicach.
1986-1989 współpracownik redakcji pisma „Informator NSZZ «Solidarność» Ziemi Zamojskiej – Roztocza”.
W lutym 1986 aresztowany, w czerwcu 1986 skazany przez Sąd Rejonowy w Zamościu na 1,5 roku więzienia; osadzony w ZK w Zamościu i Hrubieszowie, 14 września1986 zwolniony warunkowo ze względu na chorobę żony.
Do 31 III 1987 rozpracowywany przez p. III RUSW w Hrubieszowie w ramach SOR krypt. Historyk, Pionierzy; 1 X 1988 – 30 IX 1989 przez Wydz. VI WUSW w Zamościu w ramach SOR krypt. Towarzystwo.
1989-1990 członek KO „S” województwa zamojskiego.
1989-1991 senator RP z listy KO „S”,
członek OKP;
1991-1993 senator RP z listy PSL Porozumienie Ludowe.
1998- 2002 radny Sejmiku Województwa Lubelskiego I kadencji.
Od 1.09 2007r. emeryt
W 2013 r. nie przyjął odznaczenia oferowanego przez Prezydenta Komorowskiego.
Wysłuchał – mak