W dniu 14 października 2023 roku pogrążeni w smutku, zadumie i refleksyjnych wspomnieniach z Jego obecności na hrubieszowskiej ziemi, pożegnaliśmy księdza kanonika Stanisława Chomicza – wyjątkowego kapłana i niezmordowanego budowniczego i odnowiciela zdewastowanych obiektów sakralnych w Hrubieszowie – mieście, któremu poświęcił prawie 17 lat swojego życia w posłudze kapłańskiej.
Msza św. pogrzebowa, której przewodniczył bp Mieczysław Cisło, została odprawiona w Bazylice Mniejszej Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Parczewie – rodzinnym mieście kapłana, a doczesne szczątki zostały złożone w rodzinnego grobie na miejscowym cmentarzu parafialnym. Wśród kilkuset osób obecnych na uroczystościach pogrzebowych nie zabrakło też mieszkańców Hrubieszowa. Wyrazy szacunku i modlitwę za spokój duszy zmarłego, w podzięce za duszpasterskie posługiwanie na hrubieszowskiej ziemi, oddali ks. Marek Kuśmierczyk – obecny proboszcz kościoła pogarnizonowego, Kazimierz Łukiewicz, Jacek Łaciński, Tomasz Łaciński, Tomasz Łaciński, Anna Kielin z z domu Adamowicz, Jerzy Jankowski, Dorota i Wojciech małż. Sołtysiak, Marcin i Radosław Bocheńscy, Mieczysław Zapała, Boczkowski Leszek z rodziną, oraz autor niniejszego tekstu Marian Pawlak.
Ks.. Stanisław Chomicz – Kanonik Honorowy Kapituły Lubelskiej, Kanonik Honorowy Kapituły Zamojskiej, urodził się 20 września 1935 roku w Parczewie. Świecenia prezbitera przyjął 18 kwietnia 1960 roku w Lublinie.
Posługę duszpasterska spełniał w zasadzie w dwóch parafiach; p.w. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Lublinie w latach – 1960 – 1966 oraz 1983 – 2005, oraz w parafii p.w. św. Mikołaja w Hrubieszowie – 1966 – 1980 i utworzonej przez siebie nowej parafii p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie 1980 – 1983 roku, z kilkumiesięczną przerwa na pełnieniem obowiązków proboszcza parafii p.w. Matki Bożej Królowej Polski w Łubkach – 27.05.1980 – 4.09.1980 roku,
Pożegnaliśmy kapłana, którego zaletą była skromność, pracowitość i uczynność. Swoją obecnością w Hrubieszowie, przez okres ponad 17 lat, dał się poznać jako gorliwy i zjednujący sobie wiernych duszpasterz, niezmordowany w pomysłach i działaniu inicjator przedsięwzięć przysparzających budowaniu pozytywnych więzi wśród parafian, a przede wszystkim konsekwentny w działaniu i niestrudzony budowniczy obiektów sakralnych. Był postacią rozpoznawalną i obdarzona szacunkiem przez mieszkańców Hrubieszowa – podanie ręki księdzu. Stanisławowi i zamienienie z Nim kilku zdań nobilitowało rozmówcę
Za wybitne zasługi dla Kościoła i Miasta Hrubieszowa, na wniosek Towarzystwa Regionalnego Hrubieszowskiego, został nagrodzony w 2009 roku, przez Burmistrza Miasta Hrubieszowa Zbigniewa Doleckiego prestiżowa statuetką króla Władysława Jagiełły – założyciela Miasta Hrubieszowa, a wcześniej, w 1976 roku, pamiątkowym medalem ks. Stanisława Staszica – wybitnego reformatora i właściciela miasta Hrubieszowa w latach 1800 1822..
Był z tych wyróżnień dumny, co podkreślał w swoich wspomnieniach.
Szczególną inicjatywą i gorliwością, godną menadżera z inżynierskim wykształceniem, wykazał się w dziedzinach poza teologicznych, spośród których, jako wiekopomne dzieła Jego zdolności w tej dziedzinie pozwolę sobie wymienić:
Budowę nowego domu parafialnego
Pismem z dnia 31 stycznia 1974 roku, ówczesny proboszcz parafii p.w.
św. Mikołaja w Hrubieszowie, ks. Franciszek Osuch zwrócił się do Urzędu Powiatowego w Hrubieszowie o wyrażenie zgody i podanie warunków na budowę domu parafialnego w sąsiedztwie istniejącego kościoła na działce parafialnej przy ulicy Dzierżyńskiego – obecnie 3-go Maja, określając potrzeby w zakresie powierzchni użytkowej niezbędnych pomieszczeń w postaci sal katechetycznych, sali konferencyjnej, kancelarii, mieszkań dla 5 księży, gospodyni, dozorcy, 2 pokoi gościnnych, stołówki i zaplecza kuchennego, na 815 m2.
Prośba nie uzyskała aprobaty Urzędu Powiatowego, w związku z czym kolejnym pismem z dnia 10 września 1974 roku, dokonano korekty potrzeb, zmniejszając powierzchnię użytkową pomieszczeń do 640 m2, głównie poprzez zmniejszenie powierzchni mieszkań dla księży, oferując dodatkowo dobrowolne odstąpienie części działki parafialnej o powierzchni 2.500 m2, na potrzeby planowanej budowy powiatowego domu kultury.
Nieskuteczna również okazała się prośba skierowana w tej sprawie do Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Stanisława Roztworowskiego z Lublina, który swoim poselskim autorytetem potwierdził słuszność decyzji Urzędu Powiatowego, z powodu zbyt nadmiernej powierzchni mieszkań dla księży. Po dalszych interwencjach zmniejszono, po raz kolejny, powierzchnię domu parafialnego do 520 m2 – wykreślając ty razem pomieszczenia przeznaczone na sale katechetyczne.
W połowie lutego 1975 roku, ks. Stanisław Chomicz, upoważniony przez proboszcza, skontaktował się z prof. Wiktorem Zinem, prosząc o wskazanie projektanta domu parafialnego. Profesor zaproponował powierzenie prac projektowych swojemu asystentowi z Politechniki Krakowskiej mgr inż. arch. Tadeuszowi Bobkowi, który przystał na propozycję i w dniu 2 maja 1975 roku przekazał ks. Dziekanowi do akceptacji.
W dniu 4 maja 1975 roku został powołany Komitet Budowy Domu Parafialnego w kilkudziesięcioosobowym składzie – po 4 osoby z każdej wioski i ulicy w mieście, który na pierwszym posiedzeniu ustalił, że każda katolicka rodzina wpłaci na ten cel do grudnia 1976 roku po 1.000 zł – w 3 ratach płatnych co pół roku.
Z polecenia ks. bpa Bolesława Pylaka, organizacją i koordynacją budowy nowego domu parafialnego ma zająć się ks. Stanisław Chomicz.
Prace związane z rozbiórką starych drewnianych budynków wikariatu i organistówki, stojących w miejscu usytuowania domu parafialnego oraz porządkowaniem terenu, rozpoczęto 25 maja 1975 roku.
W dniu 8 września 1975 roku, Naczelnik Miasta Hrubieszowa Antoni Tywoniuk wręczył 3 kpl.. podpisanej dokumentacji projektowej na budowę nowego domu parafialnego. W dniu 15 listopada1975 roku rozpoczęto zalewanie fundamentów.
Ordynariusz Lubelski – ks. bp Bolesław Pylak dnia 19 grudnia 1975 roku mianował ks. Stanisława Chomicza wikariuszem pomocnikiem parafii Hrubieszów, z prawem zastępowania proboszcza w zarządzaniu parafią, oraz odpowiedzialnością za stan materialny i duchowy parafii Hrubieszów.
Na podstawie tej nominacji ks. Chomicz pełnił wszystkie obowiązki proboszcza.
W uroczystość odpustową św. Mikołaja 1976 roku Ordynariusz Lubelski ks. bp. Bolesław Pylak dokonał poświecenia tablicy pamiątkowej, która, zamiast kamienia węgielnego, ma zostać wbudowana w ścianę nowego domu parafialnego, o treści:
„Dom ten zbudowany ku chwale Jezusa Chrystusa i Maryi Królowej Korony Polskiej jest pomnikiem pomordowanych w więzieniach i obozach koncentracyjnych mieszkańców Hrubieszowa, których prochy zebrano w miejscach kaźni i złożono w krypcie domu wzniesionego dla upamiętnienia ich męczeńskiej śmierci.
Budowę jego rozpoczęto za pontyfikatu Ojca św. Pawła VI.
W dniu 15 listopada 1975 roku, po wielu staraniach, ks. Stanisława Chomicza, który jako administrator parafii w niemałym trudzie doprowadził do ukończenia tej pracy. Kamień węgielny poświęcił i wmurował w dniu 6 grudnia 1976 roku ks. bp. Bolesław Pylak.
Dom zbudowany został z ofiar i rękami parafian według projektu architektów: prof. dr. Wiktora Zina i mgr inż. arch. Tadeusza Bobka, którzy budową kierowali bezinteresownie, przy pomocy majstra Józefa Dziomagi. Tym co przyczynili się do jego powstania niech wam Jezus Błogosławi, a najświętsza Maryja Panna strzeże od nieszczęść”
W październiku 1976 roku rozpoczęto zalewania stropu nad podpiwniczeniem, w maju 1977 roku przystąpiono do wznoszenia murów pietra, a przy końcu września stropodachu z pustaków Ackermanna wraz z dociepleniem wełna mineralna, pozostawiając w takim stanie budynek na zimę.
Po świętach wielkanocnych 1978 roku wznowiono prace przy budowie domu parafialnego. Pojawiła się bariera finansowa. Ogłoszoną w 1975 roku składkę, po 1.000 zł wpłaciło zaledwie 47% rodzin. W tym czasie materiały podrożały od kilkudziesięciu do kilkuset procent. Niezbędne stało się ogłoszenie kolejnej składki, również po 1.000 zł.. W miesiącu lipcu przystąpiono do instalowania centralnego ogrzewania, wody i kanalizacji, przez ekipę Stanisława Świądra. Instalacje te kosztowały ponad 5000.000 zł W listopadzie 1978 roku przystąpiono do montażu stolarki okiennej, pieniędzy starczyło na 46 okien, reszta musi poczekać do wiosny.
W niedzielę 25 marca 1979 roku miało miejsce spotkanie hrubieszowskich elektryków z ks. Chomiczem, którzy zgodzili się nieodpłatnie wykonać instalacje elektryczne we wnętrzu budynku. Prace te trwały ponad 2 tygodnie a przy ich wykonaniu byli zaangażowani elektrycy ze Spółdzielni Mieszkaniowej, Spółdzielni Wielobranżowej, Zakładu Energetycznego, Przedsiębiorstwa Budownictwa Rolniczego, PKP- wąskotorowej, oraz elektrycy – tzw. prywaciarze. Parafia zakupiła kable i oprzęt, a kilkudziesięciu elektryków ”w czynie społecznym” instalację w ekspresowym terminie wykonało. Oszczędzono duże pieniądze, które przydały się na inne potrzeby związane z budową.
Tak dobrze nie było z tynkowaniem wnętrz i elewacji. Liczono na podobny zapał i bezinteresowność jak w przypadku elektryków. Rzeczywistość okazała się skomplikowana i kosztowna. Mimo bardzo dużej liczby murarzy i tynkarzy na terenie Hrubieszowa i okolic, potrafiących te prace wykonywać, chętnych do pracy w „czynie społecznym” nie było. Jedynie Józef Zielonka, Edward Zienkiewicz i Ryszard Furiata zgodzili się otynkować nieodpłatnie jedną sale katechetyczną.. Za pozostałe tynkowanie trzeba było zapłacić tymże po 60 zł/m2 tynku – chętnych do pracy za niższa stawkę nie udało się znaleźć.
Prawdziwa „gimnastyka” miała miejsce przy szkleniu okien i drzwi. Szkło było towarem deficytowym, dostępnym po wcześniejszym „załatwieniu” przydziału. Potrzeby rynku były kilkakrotnie większe od możliwości produkcyjnych hut szkła. Każda dostawa szkła do GS-u była błyskawicznie rozchwytywana przez przedsiębiorstwa budowlane i miejscowych rzemieślników. Ale i w tym przypadku zdolności organizatorskie ks. Chomicza okazały się niezawodne.
Poprzez osobiste kontakty z placowym, dozorcą, kierowcą samochodu i dźwigu, fakturzystką oraz dyrektorem lub prezesem można było stać się szczęśliwym posiadaczem tego deficytowego dobra. Kolejność nie jest pomyłką. Placowy powiadamiał o dostawie, dozorca pilnował aby nikt towaru nie przechwycił, kierowca samochodu i dźwigu byli niezbędni do załadunku skrzyń szkła i ich przewiezienia,, fakturzystka do wypisania faktury z jak najodleglejszym terminem zapłaty, prezes lub dyrektor, aby w niczym nie przeszkadzali. Zazwyczaj się udawało.
Szklenie okien w domu parafialnym, podobnie jak w przypadku instalacji elektrycznej,, również zostało wykonanie nieodpłatnie. Przez kilka dni pracowali; Zdzisław Misiuk,, Edward Piątak i Tomasz Brzóska. Podobnie zachował się Jan Bobrowicz, który nieodpłatnie wykonał obróbki blacharskie.
Dnia 10 lipca 1979 roku ks. Stanisław Chomicz przekazał protokolarnie obowiązki administratora parafii św. Mikołaja w Hrubieszowie nowemu proboszczowi i dziekanowi ks. Edwardowi Kłopotkowi. W sprawozdaniu dot, budowy nowego domu parafialnego zamieszczono informację, że do dnia 9 lipca wydano na potrzeby budowy kwotę 4.979.753 zł, wartość materiałów pozostawionych na potrzeby kontynuacji budowy określona na 319.325 zł, w kasie parafialnej zgromadzono na ten cel 123.000 zł a na koncie w banku SOP było 33.000 zł. Na prośbę ks. bpa Ordynariusza i ks. Kłopotka, księdzu Stanisławowi Chomiczowi powierzono dalsze sprawowanie funkcji koordynatowa budowy domu parafialnego.
Na początku września przystąpiono do układania parkietu, w salach katechetycznych zlecając te praca Lucjanowi Sarzyńskiemu, a układanie boazerii zlecono Józefowi Znajomskiemu. Stolarka drzwiowa była wykonywana na specjalne zamówienie w Hajnówce, a czas potrzebny na jej wykonania zajął aż dwa lata i w październiku 1979 roku została przywieziona dwoma Jelczami z przyczepą przez Antoniego i Kazimierza Misiuka. Montaż tych drzwi nieodpłatnie wykonali hrubieszowscy stolarze; Józef Znajomski, Andrzej Kusiak, Jan Kurek i Jan Teterycz. Podobnie było z parapetami okiennymi, które w liczbie ponad 70 szt. w czynie społecznym wykonał Marian Pietrusiewicz.
Wszystkie ofiary z wizyty duszpasterskiej 1979/1980 zostały przeznaczone na potrzeby budowy domu parafialnego. Po feriach zimowych 1980 roku naukę katechezy można było rozpocząć w pięciu salach nowego domu parafialnego, których wyposażenie w krzesła i stoliki zostało zakupione, ze kładek rodziców dzieci biorących udział w nauczaniu katechezy, w składnicy szkolnej w Lublinie,. Sale te poświecił w dniu 16 marca 1980 roku ks. bp Zygmunt Kamiński.
W nowym domu parafialnym zamieszkali również przybyli do Hrubieszowa nowi księża; ks. Ryszard Jabłoński, ks. Józef Tokarczyk i ks. Tadeusz Pajurek.
W lipcu 1982 roku przeniesiono, ze starej plebani do nowego domu parafialnego, kancelarię kościelną. Z uwagi na brak funduszy, i inne potrzeby inwestycyjno – remontowe parafii, dopiero w roku 1995 wykonano tynk na elewacji.
Odzyskanie i remont kościoła pogarnizonowego
Heroiczny wysiłek księdza Stanisława Chomicza w odzyskanie, od władz państwowych, tej świątyni i przekazanie jej wiernym nowo utworzonej parafii zasługuje na szczególne uznanie
Obecny kościół pogarnizonowy, pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, przy ulicy Dwernickiego w Hrubieszowie, został wybudowany w latach 1902 – 1905 na terenie koszar jako cerkiew dla potrzeb religijnych stacjonującego w Hrubieszowie wojska rosyjskiego. W okresie międzywojennym służył żołnierzom Wojska Polskiego oraz ludności cywilnej. W czasie okupacji niemieckiej był przeznaczony na stajnie i magazyn wojskowy. Po wyzwoleniu był kościołem garnizonowym Wojska Polskiego, udostępnianym również dla ludności cywilnej.
Pierwszym powojennym kapłanem był ks. Edward Dolecki, kolejnym sprawującym obowiązki rektora kościoła i kapelana w latach 1952 – 1953 był ksiądz Władysław Krawczyk, pełniący równocześnie obowiązki rektora kościoła pw. Św. Stanisława Kostki. Trudności w spełnianiu duszpasterskich obowiązków w obydwu świątyniach skłoniły ks. Krawczyka do skierowania prośby do żołnierzy aby przychodzili na nabożeństwa do kościoła św. Stanisława Kostki. Kościół garnizonowy zamknięto, a księgi, naczynia i szaty liturgiczne przeniesiono do kościoła św. Stanisława Kostki. Świątynia garnizonowa stała się magazynem w którym składowano siano, słomę, stare sienniki i łóżka, nie dbając przy tym o jej stan techniczny i zabezpieczenie przed dewastacją. Uczestnictwo żołnierzy w nabożeństwach było, ze względów politycznych, przez ówczesne dowództwo niemile widziane, które nie widziało też nic zdrożnego w dewastacji świątyni. Wybito szyby w oknach, skradziono rzeźbione drzwi wejściowe – zabezpieczając prowizorycznie główne wejście do świątyni starymi deskami, płytki z posadzki trafiły do altanek ogrodowych, przeciekający dach, spowodował zawalenie się sklepienia, a rosnące na nim drzewa przyczyniały się do destrukcyjnego, pogarszającego się z każdym następnym rokiem, stanu kościoła. Niszczycielski proces pozostawiono czasowi, a ten skutecznie robił woje. Władze państwowe zamierzały nawet świątynię zburzyć, ale dzięki Bogu nie udało się znaleźć chętnych do wykonania tych prac, i do spełnienia tych planów nie doszło.
Opatrzność Boska czuwała jednak nad losem tego kościoła.
W roku 1969 ks. Stanisław Chomicz, pełniący od trzech lat funkcję wikariusza w kościele p.w. św. Mikołaja w Hrubieszowie, zwrócił się do ówczesnego proboszcza ks. kan. Franciszka Osucha z prośba o pozwolenia na rozpoczęcie starań o odzyskanie kościoła garnizonowego. Proboszcz Osuch zgodę wyraził, a powiadomiony o tym zamiarze ks. bp Piotr Kaława inicjatywę zaaprobował, udzielając stosownych pełnomocnictw i pasterskiego błogosławieństwa.
Zaopatrzony w odpowiednia dokumenty, pełnomocnictwa oraz zapał i nadzieję w sercu ks. Chomicz wybrał się w pierwszą podróż w tej potrzebie do Warszawy, do Dziekana Generalnego Wojska Polskiego ks. dra Juliana Humeńskiego, gdzie został życzliwie przyjęty i zapewniony o pomocy w załatwieniu sprawy z którą przyjechał. Nic bardziej złudnego. Zanim szczęśliwy finał nastąpił, ks Chomicz jeździł do, mającego swoją siedzibę w stolicy, Urzędu do Spraw Wyznań i innych instytucji kilkadziesiąt razy, uzyskując za każdym razem, od sprawujących funkcje decyzyjne w tej materii pp. Aleksandra Wołonicza, Aleksandra Merkera, Dusika, Sztekkera, Śliwińskigo zapewnienia o życzliwości oraz dające nadzieję i powtarzane wielokrotnie te same słowa, że ”Sprawa jest na dobrej drodze, proszę cierpliwie czekać”. Nie pomogło nawet osobiste wstawiennictwo ks. biskupa prof. Bolesława Pylaka, który w 1974 roku wraz z ks. Chomiczem, złożyli wizytę u ministra do spraw wyznań – Aleksandra Skarżyńskiego, który obiecał sprawę niezwłocznie rozpatrzyć.
Jak zwykle niewiele to dało.
Do akcji włączyli się również, zamieszkujący przy ulicach; Dwernickiego, Żeromskiego, Rubinowej i Przemysłowej parafianie, którzy zebrawszy kilkaset podpisów zawieźli,, w dniu 5.09.1974 roku, wspólnie z ks. Chomiczem, listy z podpisami i błagalną prośba o przyśpieszenie decyzji w tej prawie,. do Ministra Skarżyńskiego. Skutek był taki, że służba bezpieczeństwa wezwała na przesłuchanie p. Antoniego Kaniugę i p. Czwórnoga, próbując dociec, kto był inicjatorem tej akcji, oraz przestrzegając przed jej kontynuowaniem.
Niezrażony niepowodzeniami ks. Chomicz nie ustawał w walce o odzyskanie dla wiernych kościoła garnizonowego. Korespondencję w tej prawie kierował między innymi do;
– I Sekretarza KC PZPR – Edwarda Gierka,
– Prezesa Rady Ministrów – Piotra Jarosiewicza,
– Ministra Obrony Narodowej – gen. Wojciecha Jaruzelskiego,
– Dziekana Generalnego Wojska Polskiego – płka Juliana Humeńskiego,
– Dyrektora Urzędu ds. Wyznań – Aleksandra Merkera,
– Ministra Urzędu ds. Wyznań – Aleksandra Skarżyńskiego.
Jedynie z kancelarii KC PZPR otrzymał odpowiedź, że sprawa została przekazana, zgodnie z kompetencjami, do Urzędu do Spraw Wyznań. Pozostałe petycje nie doczekały się odpowiedzi.
Szokiem dla wiernych i osób zaangażowanych w odzyskanie świątyni była decyzja Wojewody Zamojskiego Stanisława Juraszka definitywnie orzekająca o braku możliwości oddania władzom kościelnym kościoła garnizonowego, która z odczytano wiernym w kościele św. Mikołaja i św. Stanisława Kostki.
Po odczytaniu z ambony, w dniu 4 maja 1980 roku, pisma Kurii Biskupiej, podającej do wiadomości, że władza państwowe nie wyraziły zgody na oddanie kościoła pogarnizonowego i budowę kaplicy w Ślipczu, decyzją władz diecezjalnych, ks. Stanisław Chomicz został przeniesiony na stanowiska administratora parafii Łubki, w dekanacie Bełżyce. Odjechał w piątek 27 czerwca 1980 roku. Zdziwienie, szok oraz nieakceptowanie tej decyzji przez parafian.
Po dwóch miesiącach, w dniu 28 sierpnia 1980 roku przyjechał do Hrubieszowa ks. bp. Bolesław Pylak z ks. Stanisławem Chomiczem i radosną nowiną, że władze państwowe, po 9 latach mozolnych starań ks. Chomicza, zgodziły się wreszcie oddać parafianom kościół pogarnizonowy, a ks. Chomicz wraca do Hrubieszowa z powierzoną misja remontu tej świątyni i tworzenia nowej parafii. Radość i euforia wśród parafian.
Skąd ta zmiana. Kołem ratunkowym okazał się prof. Wiktor Zin, dzięki któremu, w dniu 28 sierpnia 1980 roku, doszło do spotkania w Urzędzie Wojewódzkim w Zamościu, z Wojewodą Zamojskim – dr Stanisławem Juraszkiem, Ordynariuszem Lubelskim – Biskupem ks. prof. Bolesławem Pylakiem i Dyrektorem Wydziału ds. Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Zamościu – Janem Turem, w czasie którego sporządzono pierwszy, pozytywnie brzmiący, pisemny dokument – notatkę w sprawie przekazania we władanie Kurii Biskupiej w Lublinie byłego kościoła garnizonowego w Hrubieszowie, z treści której, między .innymi , wynika, że;
- Urząd Wojewódzki w Zamościu, w terminie do 31 grudnia 1980 roku, załatwi
formalne sprawy związane z przekazaniem obiektu.
- Kuria Biskupia w Lublinie, po przejęciu obiektu, zrealizuje podstawowe warunki uzgodnione w czasie spotkania, a mianowicie;
– wydzielony teren, wraz z kościołem odgrodzi od jednostki wojskowej zwartym,
estetycznym parkanem o wysokości uniemożliwiającej wgląd na teren koszar,
– w kościele i na terenie przykościelnym nie będzie instalować się dzwonów, a ich
funkcje zastąpi sygnaturka,
– muzykę liturgiczną wykonywać będzie się nie na organach, lecz fisharmonii,
– na zewnątrz kościoła nie będzie instalowana aparatura nagłaśniająca.
- Jedynym, upoważnionym przez Biskupa Ordynariusza, do załatwiania z władzami administracyjnymi wszystkich praw związanych z kościołem garnizonowym był ksiądz Stanisław Chomicz.
W ślad za tymi ustaleniami rozpoczęto procedury i działania odpowiednich organów i instytucji, zmierzające do szczęśliwego finału;
– Minister Obrony Narodowej Wojciech Jaruzelski, w dniu 8 października 1980 roku, skierował do Ministra Administracji Terenowej i Ochrony Środowiska, wniosek o wydanie decyzji na wygaśniecie prawa użytkowania przez MON kościoła wraz z terenem przyległym,
– Urząd Wojewódzki w Zamościu Wydział do Spraw Wyznań, w dniu 9 kwietnia 1981 roku, zezwolił na przekazanie kościoła garnizonowego, na rzecz Kurii Biskupiej w Lublinie, z zastrzeżeniem, że klucze od zdewastowanych ruin świątyni zostaną przekazane po wybudowaniu trwałego ogrodzenia,
– Wojewoda Zamojski Stanisław Peterwas, w dniu 29 września 1081 roku, przekazał nieodpłatnie w użytkowanie kościoła rzymskokatolickiego teren o powierzchni 0,2604 ha zabudowany świątynią, na warunkach wcześniej określonych w porozumieniach dotyczących braku możliwości instalowania dzwonów, organów i aparatury nagłaśniającej, z imiennym wskazaniem ks. Stanisława Chomicza jako osoby odpowiedzialnej za przestrzeganie tych ustaleń,
– Dekretem, z dnia 15 czerwca 1982 roku, Biskup Lubelski Bolesław Pylak erygował kanonicznie parafię pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie, nadając jej samodzielna osobowość prawną,
– decyzją Dyrektora Wydziału d/s Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Zamościu z dnia 16 czerwca 1982 roku, zaopiniowano pozytywnie wniosek Kurii Biskupiej w Lublinie w sprawie mianowania księdza Stanisława Chomicza administratorem parafii przy kościele pogarnizonowym w Hrubieszowie,
– decyzją Biskupa Lubelskiego Bolesława Pylaka,, z dnia 21 czerwca 1982 roku, ksiądz Stanisław Chomicz został mianowany administratorem parafii po wezwaniem Matki Bożej Nieutajającej Pomocy w Hrubieszowie z prawami i obowiązkami proboszcza,
W dniu odpustu – 27 czerwca 1982 roku, z wizytą duszpasterska przybył do Hrubieszowa ks. bp Piotr Hemperek, który w czasie uroczystego nabożeństwa, w ocalałej od zagłady świątyni, odczytał Dekret o utworzeniu w Hrubieszowie nowej – drugie parafii pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, oraz konsekrował kościół i soborowy ołtarz stały.
Tyle suchych faktów wynikających z analizy dokumentów i zapisów w księgach parafialnych . Obraz tych zmagań byłby niepełny bez opisu, choćby symbolicznego, czasów, okoliczności i heroicznych, wręcz niewiarygodnych, zmagań księdza Stanisława Chomicza przez okres ponad 14 lat ( czerwiec 1969 – wrzesień 1982 roku ) o ocalenie od unicestwienia tej historycznej i potrzebnej wiernym świątyni.
Był to czas intensywnego umacniania władzy :PRL w założeniach ideologicznych której obecność kościoła w społeczeństwie była niepożądana. Budownictwo sakralne nie istniało, materiały budowlane były limitowane – przydziały z długim okresem oczekiwania, nawet paliwo do napędu pojazdów samochodowych, w pewnym okresie czasu, buło na kartki i wystarczało jedynie na pokrycie najpilniejszych potrzeb.
Niesprzyjająca atmosfera i niepewność efektu końcowego nie zraziły, przybyłego trzy lata wcześniej do Hrubieszowa, ks. Stanisława przed podjęciem tej heroicznej walki o odzyskanie i remont kościoła pogarnizonowego.
Kilkadziesiąt wyjazdów własnym samochodem do Warszawy, Lublina i Zamościa, wielokrotnie wysyłane błagalne petycje, kierowane często po raz kolejny do tych samych instytucji i osób decyzyjnych, których działanie można porównać do kropli wody drążącej skały, przyniosły wreszcie efekt. Odwaga i determinacja w docieraniu do najważniejszych osób w Polsce zaświadczają o silnej woli, ogromnym wysiłku osobistym, i niezłomnej wierze w sens osiągania wyznaczonego celu, opłaconych ciężką praca i niesamowitym osobistym zaangażowaniem.
Ogromną rolę, jak w swoich wspomnieniach opisuje ks. Stanisław, odegrał prof. Wiktor Zin. Z Jego to inicjatywy zorganizowano w dniu 28 sierpnia 1980 roku w Urzędzie Wojewódzkim w Zamościu, w czasie którego sporządzono pierwszy pisemny dokument – notatkę w sprawie przekazania we władanie Kurii Biskupiej w Lublinie byłego kościoła garnizonowego w Hrubieszowie. Kiedy wszyscy załamali ręce inicjatywę przejął prof. Wiktor Zin, który w rozmowie z ks. Chomiczem powiedział „postaram się to załatwić” . Jak powiedział, tak zrobił To czego nie udało się w „procedurze urzędowej” wybłagać u władz politycznych i administracyjnych przez okres 11 lat, profesor Zin załatwił w ciągu dwóch tygodni.. Jak sam później oświadczył „cały swój autorytet postawiłem na jedną kartę’. Skutecznie.
Na tym prof. Zin nie poprzestał. Sporządził również projekt odbudowy odzyskanej świątyni i ogrodzenia oraz sprawował nadzór autorski w czasie jej remontu.
Z wielkim szacunkiem i wdzięcznością wspomina ks. Stanisław zaangażowanie parafian, zarówno w odzyskanie jak i późniejsza odbudowę kościoła. Po pomyślnym odebraniu, w dniu 26 sierpnia 1981 roku, przez władze wojskowe wybudowanego ogrodzenia wokół kościoła i przekazaniu kluczy od zrujnowanej świątyni, już dnia następnego przystąpiono do prac remontowych.
Głównym wykonawcą podstawowych robót budowlanych był Józef Dziomaga, więźbę dachową wykonał Franciszek Suchecki, pokrycie dachu bracia Słupni, prace stolarskie Mieczysław Łaciński prace malarskie Karol Szymański, instalację elektryczna Józef Przegon z Zamościa, zakazane nagłośnienie Waldemar Migas i Antoni Światkowski, a funkcję kronikarza dokumentującego, kamerą i aparatem fotograficznym,, przebieg i postęp prac przy odbudowie kościoła, spełniał Jacek Łaciński. Szczególną wdzięcznością i podziękowaniem za okazaną pomoc obdarzył ks. Stanisław parafian mieszkających w sąsiedztwie i współuczestniczących w tym wielkim dziele odzyskania i odbudowy kościoła, a w szczególności; Marię i Antoniego Kaniugów, Danutę i Leona Sołtysiaków, Kazimierę i Zygmunta Łacińskich oraz Teresę i Jana Bocheńskich.
Zdobycie deficytowych materiałów też nie nastręczało ks. Chomiczowi większych problemów. Jak opisuje w spisanych wspomnieniach, z okresu pobytu w Hrubieszowie, że ilekroć zwrócił się do kogokolwiek o pomoc, nikt jej nie odmówił. Przydziałów na materiały ks. Stanisław nie miał, ale miał za sobą serca dobrych ludzi, nie tylko katolików.
W szczególności sympatyczne przedstawia kontakty z pracownikami Przedsiębiorstwa Budownictwa Rolniczego, Zakładu Energetycznego,, Rejonu Dróg Publicznych, Spółdzielni Rzemieślniczej, Urzędu Miejskiego, a w szczególności Gminnej Spółdzielni – głównego dostawcy materiałów budowlanych, które często, z powodu braku pieniędzy, były pobierane na kredyt.
Nie było też problemu z zakupem deficytowego, limitowanego kartkami paliwa, do prywatnego samochodu niezbędnego do częstych wyjazdów do Warszawy, Lublina i Zamościa. Z-ca Naczelnika Miasta – Kazimierz Łukiewicz zaopatrzył księdza Chomicza w stosowny dokument z urzędowymi pieczęciami, zezwalający na zakup w CPN benzyny w ilościach niezbędnych do pokonywania tych odległych tras.
Nie zabrakło też słów uznania dla władz wojskowych i milicji, którzy tolerancyjne, z „przymrużenie oka” obserwowali co robi ks. Chomicz i parafianie z nim współpracujący.
Pochodził z Parczewa, ale w kresowym, położonym przy wschodniej granicy Państwa, miasteczku Hrubieszowie był wśród swoich. Potrafił zjednać i uzyskać przychylność nie tylko parafin, ale też przedstawicieli miejscowych władz, mających często w szyldzie i zakresie statutowych powinności zwalczania kościoła i praktyk religijnych. Ksiądz Stanisław Chomicz pozostawił po sobie w Hrubieszowie nie tylko materialne pomniki swojej ofiarnej pracy, na tej, boleśnie doświadczonej przez los ziemi, ale także wdzięczną pamięć ludzkich serc.
W sposób niezwykle sympatyczny odbieram słowa bp Ryszarda Karpińskiego, które odnalazłem w opisie wizyty ks. Chomicza w Watykanie, na audiencji u Papieża.
Jan Paweł II przytulił go do piersi jak syna i któremu ks. Stanisław chciał powiedzieć, że często modlił się w jego intencji wraz z mama, z którą zamierzał na to spotkanie przyjechać, ale nie zdążył, mama zmarła kilka miesięcy wcześniej. „ Dla niego, po Panu Bogu, to właśnie Mama i Hrubieszów były najważniejsze”
Według władz wojskowych koszt remontu był szacowany na 47 milionów złotych – ogromna kwota, którą ks. Stanisław nie dysponował. Ale parafianie jak zwykle nie zawiedli, pomoc osobista, dobrowolne wpłaty pieniężne, jedna taca w miesiącu na potrzeby odbudowy kościoła – przez okres 10 miesięcy, dofinasowanie z Kurii Biskupiej, zbiórka pieniędzy prowadzona przez NZZ „Solidarność”, cegiełki – karteczki z nadrukiem frontonu kościoła i wizerunkiem Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Patronki Kościoła, umożliwiały kontynuowanie prac.
Protokołem zdawczo – odbiorczym z dnia 30 czerwca 1982 roku, ksiądz Stanisław Chomicz przekazał parafię i świątynię księdzu Andrzejowi Puzonowi, szczegółowo opisując zakres wykonanych prac, ilość i wartość przekazanych materiałów oraz stan finansów parafii. Ksiądz Andrzej Puzon kontynuował praca wykończeniowe i doposażenie kościoła, oraz wybudował plebanię i sale katechetyczne.
Parafia p.w. Św. Teresy w Lublinie
Hrubieszów i Lublin to dwa miasta z którymi ks. Stanisław Chomicz przez czas sprawowania posługi kapłańskiej był związany. Moje zorientowania na temat posługiwania w Parafii Św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Lublinie jest zbyt skromne, bym mógł się pokusić o jej szersze opisanie. Z przekazu telefonicznego i materiałów nadesłanych przez Jakuba Sternika z Lublina, który z dużym zaangażowaniem dokonał analizy zapisów w księgach parafialnych, wynika, że zarówno aktywność duszpasterska jak i zaangażowanie w sprawy życia codziennego parafian tej dzielnicy Lublina, były porównywalne do tego co ks. Stanisław czynił w Hrubieszowie.
Był Pasterzem, który dobrze znał swoje owce. Spełniał w tej społeczności nie tylko funkcję wikariusza i proboszcza przez okres ponad 30 lat. Prowadził otwarty dla wszystkich dom parafialny. Działał jako społecznik, w organizacji gromadzenia i przekazu darów dla potrzebujących, był członkiem rady osiedla, przyczynił się do zrealizowania projektu budowy boiska sportowego, doprowadził do otwarcia biblioteki parafialnej im. ks. dr Jana Wlazłego, swojego poprzednika,, który umierając przekazał cały swój bogaty księgozbiór na ten cel, odwiedzał chorych w domu i szpitalu, a nawet pamiętał o imieninach parafian. Mieszkańcy tej dzielnicy Lublina zapamiętali ks. Chomicza jako uśmiechniętego, chętnego do rozmów i spotkań, a przede wszystkim, wrażliwego na ich codzienne problemy, księdza. Pozostawił po sobie pozytywny wizerunek i wdzięczność parafian.
Marian Pawlak
Materiały wykorzystane przy opracowaniu tekstu:
– kronika parafii p.w. św. Mikołaja w Hrubieszowie,
– kronika parafii p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie,
– kserokopie korespondencji i opisy zdarzeń sporządzone przez ks. Chomicza,
– fotografie pochodzące ze zbiorów prywatnych i Miejskiej Biblioteki Publicznej,
– fotografie z pogrzebu wykonane przez p. Jakuba Sternika i Kazimierza Łukiewicza,
– kserokopie zapisów z księgi parafialnej św. Teresy w Lublinie nadesłane przez Jakuba Sternika,
– informacje pozyskane od parafian i osób współpracujących z ks. Chomiczem.
Zobacz też:
Zmarł ksiądz Stanisław Chomicz
Hrubieszów: Pierwsza rocznica śmierci ks. Stanisława Chomicza
Chcesz podzielić się informacjami z Hrubieszowa i powiatu hrubieszowskiego z Czytelnikami lubiehrubie? Prześlij info i zdjęcia na adres lubiehrubie@gmail.com