23 grudnia 2024

Jędruszczak Zdzisław Wincenty

Hrubieszów Nauka, praca, rodzina, zdrowie, wąsiki to było i jest bardzo ważne w życiu p. Zdzisława, ale było jeszcze coś, bez czego nie mógł się obejść, to sport amatorsko – rekreacyjny, gdzie się znalazł musiało się w tym obszarze coś dziać, jego zapał udzielał się innym, szli za nim jak w ogień, nie wierzysz to poczytaj.

Reklamy

b>Początki

Reklamy

Urodził się 22 stycznia 1935 roku w Uchaniach powiatu hrubieszowskiego z rodziców Marcela i Feliksa, żona Teresa, dzieci: córka Marzena (była żelaznym reprezentantem szkół w wielu dyscyplinach sportowych, szybko biegała, skakała daleko w dal, ale nie podjęła profesjonalnych treningów, pomimo zachęty ze strony ojca i niżej podpisanego) oraz syn Dariusz (posiada inne hobby).

Uczęszczał do siedmioklasowej Szkoły Podstawowej w Uchaniach, tuż po II Wojnie Światowej, w której nauczycielem wychowania fizycznego był p. Edward Gardias, ukończył ją w 1951 r. Był dzieckiem o dużej aktywności ruchowo – biegowej przekazaną prawdopodobnie w genach i zapewne pobudzony niejednokrotnymi opowiadaniami z ust ojca Feliksa o jego biegach, ponieważ w okresie międzywojennym ojciec startował jako zawodnik Straży Pożarnej z Uchań i ścigał się na uchańskich i hrubieszowskich trasach m.in. z najlepszym długodystansowcem z naszego Hrubieszowa Leonem Duławskim.

Reklamy

Zdzisiek jednocześnie posiadał w sobie żyłkę organizatora, przeprowadzając już jako uczeń szkoły podstawowej wszelkiego rodzaju współzawodnictwa sportowe, organizując je dla kolegów i oczywiście dla siebie m.in. rywalizowali z nim: Zbigniew Franecki, Antoni Stronkowski, Henryk Kurz, Mieczysław Budzyński, Henryk Ćwikliński, Helena Mokrzycka obecnie Jasińska, Emilia Franecka po mężu Kruk, Stanisława Jędruszczuk, Elżbieta Gniewosz. Nawet jak na ferie przyjeżdżali kuzyni z Lublina Krzysztof i Wojciech Sadlejowie, to natychmiast byli włączani do tej rywalizacji. Jako dobry biegacz, to przeprowadzał dużo zawodów biegowych, w końcu koledzy się zorientowali, że nie dadzą mu rady i startowało ich coraz mniej. Młody Zdzicho wpadł na pomysł i zaczął przynosić różne owoce z sadu dziadka Jana z Białowód na nagrody, frekwencja poprawiła się. Taki tryb życia spowodował, że we współzawodnictwie sportowym szkoły okazał się najlepszy i otrzymał propozycję do ubiegania się, do szkoły sportowej w Hrubieszowie. Lecz ze względu na znaczne koszty utrzymania rodzice nie wyrazili zgody.

***

W Lublinie

Po pomyślnych egzaminach dostał się do Technikum Budowlanego (wydział wodociągi i kanalizacja) w Lublinie przy ulicy Droga Męczenników Majdanka. Mieszkał na ul. Kr. Leszczyńskiego (dzielnica Wieniawa), czyli około 5 km od szkoły, oczywiście w obie strony tę trasę pokonywał pieszo. Więc jak w szkole doszło do jesiennych, popularnych wówczas w całym kraju marszo – biegów, był oczywiście w czołówce. Od tej pory systematycznie reprezentował swoją szkołę w różnych zawodach. W końcowych latach nauki mieszkał w internacie i tutaj znowu odezwała się żyłka organizatora, ponieważ zwrócił się z prośbą do nauczyciela wf p. Czarneckiego o przekazanie dla niego piłki siatkowej i siatki, na jego odpowiedzialność, co się udało i korzystali z tego sprzętu sportowego wszyscy mieszkańcy internatu w wolnym czasie od nauki. Mało tego zaczął prowadzić rozgrywki między klasami czy między salami mieszkańcom internatu, m.in. uczestniczyli: Władysław Wronka, Waldek Wnuk, Heniek Zaborowski, Witek Gruca, Janek Wagner, Maria Zdunek, Maria Jurczyszyn, Gienia Konstantynowicz. Podczas nauki w Lublinie uczęszczał na treningi w klubach sportowych Budowlani i Zrywu w siatkówkę i piłkę nożną. Dodatkowo ćwiczył tańce regionalne w Zespole Pieśni i Tańca Ziemi Lubelskiej pod kierunkiem p. Wandy Kaniorowej i w tym charakterze uczestniczył w różnych uroczystościach.

***

Wojsko

Technikum Budowlane ukończył w 1955 r. i jak to wówczas najczęściej bywało został wcielony do wojska na 2 lata (1955 – 1957). Służył w saperach, w Grudziądzu i Płocku. Przełożeni bardzo szybko poznali się na jego wysokiej sprawności fizycznej i skierowali do kompanii szkolnej, w której odpowiedzialny był za organizację zajęć sportowo – rekreacyjnych w czasie wolnym od służby. Natomiast w związku z wyuczonym zawodem (technik wodno – kanalizacyjny) przydzielono mu nadzór za czystość, ład i porządek w umywalni i toalecie itp.. Sprzątali je najczęściej tzw. ” podpadziochy”. Na niektórych dyżurach miał dużo takich podpadniętych żołnierzy, więc szczególnie kolegom z jego drużyny polecał biegać wokół placu alarmowego. I tak to leciało, aż do jesiennych marszo – biegów i okazało się, że te przypadkowe treningi spowodowały, że jego drużyna (był już kapralem) zajęła I miejsce w Kompani (oczywiście z nim na czele), a następnie w rywalizacji na wyższych szczeblach również szło świetnie. Były wyróżnienia i pochwały, ale dowódcy innych drużyn mieli „pretensje”, że kapral Jędruszczak specjalnie „ganiał” podczas kar swoich żołnierzy, nie mogąc uwierzyć, że to były treningi przypadkowe. Dodatkowo wpadł na jeszcze inny pomysł, a mianowicie ustawił przy wyjściu z koszar drążek do podciągania się i każdy bojąc się ośmieszenia, ćwiczył wcześniej, aby nie dać plamy (była wyznaczona norma) i poddać się szyderczym docinkom kolegów, przy każdym opuszczeniu kompani. W rezerwie otrzymał stopień plutonowego.

***

Pierwsza praca

Po wyjściu z wojska podjął pracę w M.P.R.WiK w Lublinie, ale został oddelegowany na budowę w Zamościu, na której w sezonie pracowało nawet 120 osób w różnym wieku. No i co zrobił p. Jędruszczak, a no, zwrócił się z pewną prośbą do dyrekcji przedsiębiorstwa, ta wysłała go do związków zawodowych oraz Rady Pracowniczej i ci zakupili mu piłki oraz siatkę do gry w siatkówkę. W ten sposób był pierwszym w przedsiębiorstwie, który podjął działalność rekreacyjną, a był to rok 1958. Na terenie przyległym do budowy wykonali boisko do wspomnianej dyscypliny sportowej, zamontowali również tablicę do gry w kosza, oraz bramkę do piłki nożnej, a materiały pochodziły z budowy tzw. „kopalniaki”. Zaczęły się różne gry i zabawy rekreacyjne, współzawodnictwo branżowe, wiekowe, włączali się również i „plażowicze” z pobliskiej rzeki Łabuńki. W Zamościu stał się szczególnie znany, kiedy wygrał bieg oldboyów na 1500 m. I tak minęło kilka lat, z takim wypełnionym wolnym czasem. Na zakończenie budowy w związku z tym, że po sąsiedzku była usytuowana wieża spadochronowa, zorganizował dla chętnych pracowników, ćwiczebne skoki, które są mile wspominane przy spotkaniach do dziś.

***

Niewielka zmiana, ale …

Po zakończeniu budowy p. Zdzisław zmienił zakres swoich czynności, ponieważ zaczął eksploatować te urządzenia wodociągowe w ramach M.P.G.K Zamość. Ponownie zainteresował nową dyrekcję, związki zawodowe i Radę Pracowniczą pobliskimi boiskami i urządzeniami, które w tym okresie cieszyły się już dużą popularnością odpoczywających nad rzeką. Za zgodą w/w razem z innym kolegami powołał Ognisko TKKF „Czerwony Autobus” i był to początek uczestnictwa w organizowanych w Zamościu, turniejach, festynach, spartakiadach, ligach i współzawodnictwie rekreacyjno – sportowym zakładów pracy. Członkowie ogniska jak i on osobiście odnieśli wiele sukcesów w tych imprezach, a przyczyniały się do tego treningi na wcześniej wybudowanych boiskach. Koledzy z tego okresu to: Zbysław Skwarek, Jan Satnisławczuk, Henryk Niderla, Henryk Szafka, Wiesław Goździk, Tadeusz Sauder.

***

Przeprowadzka do Hrubieszowa

I tak to trwało do 1966 roku, w którym razem z rodziną przeprowadził się do Hrubieszowa, ponieważ ciągnęło go do „jego” terenów. Już w dniu przeprowadzki dostrzegł mieszkańców sąsiednich bloków na osiedlu Polna, gromadzących się na boisku (tu gdzie obecnie stoi Przedszkole nr 5) w celu gry w siatkówkę. Po kilku dniach oczywiście dołączył do sąsiadów, zaproponował poprawę boiska, po uzyskaniu aprobaty, plac został wyrównany i wytyczono linie. I tak przez kilka lat w wolnych chwilach grali w siatkę, wciągając w to innych sąsiadów, m.in. grali: Zając, Flis, Walery Kamiński, Kazimierz Sacharczuk, Henryk Piniaź, Józef Jańczuk, Witold Olszyński, Cezary Grzesiuk, Mieczysław Piątek.

***

Praca i TKKF „Wodniak”

W latach siedemdziesiątych XX wieku jako kierownik zakładu wodno – kanalizacyjnego kompletował załogę do budowanej oczyszczalni i przepompowni ścieków, a kilka lat później i na centralnym ujęciu wody – „Teresówka” uwzględniał przygotowanie zawodowe, a jednocześnie sprawność fizyczną. W śród nich byli zawodnicy wyczynowi LKS „Unia”. Po skompletowaniu załogi powołał razem z kolegami m.in.: Mirosławem Martyniukiem, Andrzejem Jaworskim, Andrzejem Wańczyckim, Witoldem i Julianem Szewczukowie, Oktawianem Lisowskim, Zygmuntem Paluchem (dyr. przedsiębiorstwa) ognisko TKKF „Wodniak”, przejmując na wiele lat funkcję prezesa. Na terenie oczyszczalni ścieków przy ul Gródeckiej zorganizowali boisko do piłki siatkowej, basen w komorach napowietrzania (15 x 10), trasy biegowe na terenach byłego lotniska i świetlicę z telewizorem. Na ujęciu wody przy ul. Tersesówka: małą siłownię wraz ze stołem do tenisa stołowego, boiska do piłki siatkowej na asfalcie i na murawie, zawieszony został kosz oraz zainstalowano inne urządzenia, np. równoważnię, liny do wspinania, drabinki do ćwiczeń, stanowisko do odbijania piłki w tenisie ziemnym, trasy biegowe w lesie „Dębinka”. Zostały również zakupione stroje sportowe: dresy, koszulki, spodenki, obuwie, czapeczki oraz sprzęt sportowo – rekreacyjny. Oczywiście uczestniczyli z sukcesami w różnych imprezach sportowo – rekreacyjnych w Hrubieszowie i na terenie całej „Lubelszczyzny” np. takich jak: ligi, zloty, turnieje, współzawodnictwo zakładów pracy, w następujących dyscyplinach sportowych: strzelectwo, siatkówka, piłka ręczna, piłka nożna, koszykówka, tenis stołowy i ziemny, lekkoatletyka, biegi przełajowe, narciarstwo. Z każdych zawodów były przywożone wyróżnienia, nagrody, dyplomy, medale, puchary, które były eksponowane na widocznych miejscach w przedsiębiorstwie. Było ich tyle, że wydawało się, że jest się w jakimś klubie sportowym.

Prawie 50% załogi zdobyło Powszechną Odznakę Sportową. Jeszcze na początku załoga myślała, że kierownik Jędruszczak ich tylko namawia do wysiłku, a sam będzie się „byczył”, ale kiedy on razem z nimi walczył jak równy z równym, albo i lepiej, nie było kłopotów z werbowaniem chętnych na zawody, szczególnie jeżeli chodziło o ilość.

***

Sukcesy centralne i nie tylko

W połowie lat 70 – tych XX wieku powstało nowe województwo zamojskie, które chciało się dobrze pokazać podczas centralnych biegów narodowych o puchar redakcji „Głosu Pracy”, potrzebny był starszy zawodnik, więc padło m.in. na Jędruszczaka. Do biegu zostało dwa tygodnie, więc zaczął więcej biegać, dołączał nawet do biegaczy z Unii, zawiesił palenie (a palił od 1955 r. i … nie pali do dzisiaj), w biegu na dystansie 2000 m zajął wysokie miejsce (najlepszy z byłego woj. Lubelskiego), szczególnie przesuwając się wyraźnie do przodu na finiszu. M.in. startował w tak odległych miejscowościach jak: Wronki, Łomża, Rawicz (woj. Zamojskie zajęło 1 miejsce drużynowo) czy Toruń. Wspomina też sztafetę 4 x 1000 m, która zajęła w 1978 r. w Zamościu 1 miejsce, w której oprócz niego biegali: Marta Szewczuk. Oktawian Lisowski i Mirosław Martyniuk. Drużyna piłki nożnej w 1977 r. wygrywając turniej wojewódzki, wywalczyła 2 lokatę w finale strefowym w Kozienicach. Ognisko TKKF „Wodniak” wielokrotnie zajmowało I lokatę we współzawodnictwie rekreacyjno – sportowym w latach 1972 – 1979 organizowanych przez PTKKFiT w Hrubieszowie. Uczestniczyli w zlotach TKKF w Turkowicach i Krasnobrodzie.

***

Działacz wyższej kategorii

W tym okresie Z. Jędruszczak był również członkiem zarządu Wojewódzkiego TKKF w Lublinie, a po reorganizacji administracyjnej w Zamościu. Był delegatem w 1977 r. na krajowy zjazd TKKF. Został też wybrany na członka zarządu LKS „Unia” w Hrubieszowie oraz pełnił funkcję kierownika silnej wówczas sekcji piłki ręcznej w tym klubie.

***

Reprezentanci „Wodniaka”

W „Wodniaku” oprócz w/w, m.in. występowali: Mirosław i Jan Nowakowie, Jan Skierski, Mirosław Szuper, Oktawian Lisowski, Witold Nieradko, Paweł Pyszniak, Henryk Szwiec, Jerzy Bednarz, Józef Baczewski, Edward Kamień, Franciszek Suchecki, Andrzej Pielecki, Maciejewski, Wiesław Burda, Mirosław Martyniuk, Andrzej i Adam Jaworscy, Henryk Kamiński, Stanisław Danilczuk, Jan i Eugeniusz Paczałowie, Edward Tadeusz Lebiedowiczowie, Danuta i Piotr Palczyńscy, Edward Bartnik, Henryk Sowierszenko, Kazimierz Sacharczuk, Józef Jańczuk.

***

TKKF „Krosnolen” (były „Hakon”)

W latach 80 – tych XX wieku zmienił zakład pracy, zatrudniając się w Z.P.Z. „Krasnolen” w Hrubieszowie, w którym pracowało kilkuset pracowników. Przedstawiciele zakładu dotychczas startowali w nielicznych zawodach amatorskich w piłce nożnej i ręcznej. W związku z tym, że dyrekcja zakładu i związki zawodowe znała zapał rekreacyjno – sportowy nowego pracownika, zwrócili się z prośbą do niego o wyjście z niemocy organizacyjnej i rozruszanie załogi. Popadli bardzo dobrze, ponieważ p. Zdzisław pomimo, że trochę wcześniej działał również przez 2 lata w TKKF „Lokator” przy „Słoneczku”, powołał razem m.in. z: dyr. Andrzejem Wołowskim, księgowym Tadeuszem Ziębą, kier. oddziału Jerzym Gajewskim, Stanisławem i Piotrem Doroszczukami, Januszem Pempko, Janem Zdunkiem, Zbigniewem Kargolem, Wandą i Zdzisławem Jaroniowie ognisko TKKF „Krasnolen”. Zakupił stroje sportowe, obuwie, sprzęt sportowo – rekreacyjny i rozpoczął treningi oraz wprowadził współzawodnictwo wydziałowe. W następnej kolejności wystartowali w organizowanych przez OSiR Hrubieszów miejskich imprezach rekreacyjno – sportowych i zawodach w województwie zamojskim.

***

Sukcesy TKKF „Krasnolen”

Znowu przyszły sukcesy, z czego było zadowolonych wiele osób, półki wypełniły się trofeami sportowymi. Np. zajęli 1 lokatę w turnieju sportowo – rekreacyjnym w 1988 r. z okazji Dni Hrubieszowa., natomiast w 1989 r. zajęli 2 miejsce w turnieju rekreacyjno – sportowym w Zamościu , z okazji zakończenia V – tego Plebiscytu „Tygodnika Zamojskiego” na 10 – ciu Najlepszych i Najpopularniejszych Sportowców oraz Szkoleniowców Zamojszczyzny za rok 1988 (akurat ten plebiscyt przypomniał mi p. Jędruszczak wśród trenerów wygrał go pan, a wśród zawodników pańska znakomita szybko – biegaczka Dorota Brzozowska). M.in. w drużynach występowali m.in. : Andrzej Wołowski (dyr.), Jerzy Gajewski, Janusz Pilarczyk, Marek Uścinowicz, Zbigniew Kargol, Józef Mróz, Jan Bartoszek, Edward Wojtowicz. W tym okresie p. Zdzisław Jędruszczak był również członkiem zarządu Głównego TKKF w Warszawie.

***

Kryzys

I tak było do likwidacji zakładu w latach 90 – tych XX wieku. Powoli ważniejsza stała się praca, rekreacja zeszła na dalszy plan. Powoli umierał TKKF w Hrubieszowie, w chwili obecnej nie ma zapaleńca jakim był p. Zdzisław Jędruszczak i jego koledzy ( na emeryturę przeszedł w 1997 r.) i to ognisko istnieje tylko w pamięci oraz na papierze.

***

Działacze

W działalności TKKF pomagali mu w różnym okresie m.in.: Franciszek Suchecki, Marian Cisło, Janusz Horajecki, Jan Pastuszek, Jan Paczała, Eugeniusz Paczała, Antoni Weremko, Zbigniew Krawczuk, Bogusław Lachowicz, Czesław Drączkowski, Mirosław Szuper (v-ce prezes urzędujący), Witold Naja, Kazimierz Grzesiuk, Marian Sokół, Wiesław Grzyb, Andrzej Kawulko, Marian Kozielski. Przed nim w Miejskim TKKF (od 07 12 1988 r.) prezesami byli Bogusław Lachowicz i Paweł Smal (od 11 08 1989).

***

Dzisiaj …

Obecnie gdzie się da to jedzie rowerem (tak Go właśnie spotkałem) lub chodzi piechotą i pracuje na działce. W telewizji szczególnie ogląda transmisje z siatkówki, piłki nożnej, ręcznej oraz lekkoatletyki.

***

Uprawnienia

Podczas zawodowej pracy i pasji społecznej nie zapomniał o dokształcaniu się, ukończył studium ekonomiczne i wiele kursów branżowych oraz sportowo – rekreacyjnych, z tych ostatnich np.:

– Instruktor rekreacji
– Instruktor rekreacji z różnymi specjalnościami (1978)
– Instruktor z gier rekreacyjnych (1978)
– Instruktor rekreacji z gier zespołowych (1979)
– Organizator Turystyki (1974)
– Przewodnik turystyczny po Zamościu i Roztoczu (1969)

***

Działalność w TKKF

– Zarząd TKKF w Hrubieszowie w latach 1972 – 1980 oraz 1988 – 1990, członek i prezes
– Zarząd Wojewódzkiego TKKF w Lublinie 1972 – 1980, członek
– Zarząd Wojewódzkiego i Rejonowego TKKF w Zamościu 1977 – 2006, członek
– Zarząd Głównego TKKF w Warszawie 1990 – 1998, członek
– Prezes Ogniska TKKF „Wodniak” 1972 – 1980
– Prezes Ogniska „Lokator” 1980 – 1981
– Prezes Ogniska „Krasnolen” 1988 – 1990

***

Wyróżnienia:

– Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej i Sportu – odznaki: złota (1997), srebrna (1992) i brązowa (1978)
– Zasłużony Działacz Ligi Obrony Kraju – odznaki: złota (1979)i srebrna (1979)
– Honorowa Odznaka Działacza Ludowych Zespołów Sportowych – złota (1978)
– Zasłużony Działacz Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej – odznaki: złota, srebrna i brązowa
– Honorowa Odznaka TKKF – złota (1989), srebrna (1977)i brązowa
– Odznaczenia rocznicowe TKKF – z okazji: 20 (1976), 25 (1982), 30, 40 i 50 lat (2006)
– Dyplom uznania od wojewódzkich związków zawodowych w Zamościu za udział w Centralnym Finale Narodowych Biegów Przełajowych w Toruniu w 1978 r.
– Dyplom uznania w imieniu ZW TKKF w Lublinie za współpracę w zakresie rozwoju i upowszechniania kultury fizycznej wśród mieszkańców naszych środowisk – 28 10 2006 r.
– zdobył Powszechną Odznakę Sportową Brązową w 1974 r.
– Wyróżniony Odznaką Zasłużony Pracownik Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska (1979)
– posiadał pozwolenie na broń sportową (wiatrówkę)

Na podstawie materiałów p. Zdzisława Jędruszczaka i wywiadu

Opracował – Marek Ambroży Kitliński (mak)

zobacz zdjęcia >>

Hrubieszow 2008-12-08