9 stycznia 2025

Leśne życie pana Waldka…

Prawdziwa historia Waldka, który od zawsze mieszka w roztoczańskim lesie, bo jego wioska dawno, dawno temu jakby „wdarła” się w leśną głuszę i tak jest do dzisiaj…

Reklamy

Jest tam kilka domostw, które zostały wybudowane na obrzeżach lasu przez przodków tej wioski, którzy pracowali jako drwale, leśniczy lub inni leśni pracownicy. W tej pięknej, wręcz bajkowej okolicy, wychowywał się młody i szczęśliwy Waldek, a las był jego sprzymierzeńcem, był fabryką tlenu, azylem spokoju i cieniem w upalne dni.

Waldek całe swoje dzieciństwo, młodość i dorosłe życie spędził w lesie, już jako dziecko ze swoim bratem często łazili po drzewach, las im dawał bezpieczeństwo, kiedy narozrabiali i trzeba było uciekać na drzewo od „ojcowskiej kary”. Znali każde drzewo, wiedzieli gdzie jest lisia i borsucza nora, przynosili sianko sarenkom w zimie, znali ptasie gniazda uwite na gałęziach drzew, rozgrzebali z bratem niejedno mrowisko.

Reklamy

W lesie bawili się w szkołę i to oni byli nauczycielami, a małe drzewka były ich uczniami, budowali domki z gałęzi i mchu, turlali się po leśnej ściółce do utraty tchu. Bawili się w sklep, a za szyszki lub żołędzie płacili liśćmi konwalii, jedli leśne maliny, poziomki, dzikie jabłka i gruszki, słuchali i znali śpiew ptaków, już od wczesnej wiosny.

Kiedy Waldek skończył podstawówkę, to dalszą naukę kontynuował w Technikum Leśnymi i nie mogło być inaczej bo wypracowana latami miłość do lasu, nie ustępowała. To w lesie Waldek umówił się z dziewczyną na pierwszą randkę, to właśnie pod bukowym drzewem skradł jej pierwszy pocałunek. Zakochany pierwszą miłością Waldek, wiosenne pachnące leśne kwiatuszki, wręczył swojej wybrance na jej imieniny, a swojej nauczycielce, w której kochał się platonicznie, podarował nazbierane przez siebie suszone grzybki na barszcz wigilijny.

Reklamy

Gdyby leśne ptaszki i zwierzęta umiały mówić, to niejedną tajemnicę Waldka poznałby świat – np. ile flaszek „pękło” z kolegami ze szkoły, pod osłoną lasu…

Czas nie stał w miejscu i nieuchronnie Waldek wszedł w swoją dorosłość, zdał maturę i znalazł pracę – gdzie? – oczywiście, że w nadleśnictwie, kontynuował ród leśników od dziada, pradziada i swojego ojca też.

Czytaj: Hrubieszów: Deklaracja w sprawie śmieci

Pierwsza praca pana Waldka

Z duszą na ramieniu wstawił się Waldek pierwszy dzień do nadleśnictwa, został skierowany do pracy w terenie, odpowiadał za określony fragment lasu i bardzo szybko stał się prawa ręką leśniczego. Najlepszym życiowym wyborem jest praca, którą kochamy i Waldkowi się udało, z ogromną pasją nadzorował prace leśne, przeprowadzał pomiary na wycinkę drzew, pilnował leśnych złodziei drewna itp. obowiązki.

Waldek znał las jak swoją kieszeń, był bardzo pracowitym i uczciwym leśnikiem, w związku z tym bardzo szybko awansował o „szczebel” wyżej.
Lubiany i szanowany przez przełożonych i lokalną społeczność Waldek nie wyobrażał sobie faktu, żeby opuścić swoje leśne gniazdko. Sam wyremontował drewniany domek, który na skraju lasu prezentuje się rewelacyjnie.

Zobacz: Hrubieszów: Filia do likwidacji

I trafiła w Waldka strzała amora…

Pewnego razu Waldek pojechał na konferencję leśników do Krakowa. W związku z korkami w mieście, pojawił się nieco spóźniony i jedyne miejsce wolne było obok nieznanej młodej kobiety. Już na pierwszej przerwie miło się rozmawiało Waldkowi z uroczą sąsiadką, był wspólny obiad, wieczorkiem wspólna kolacja przy czerwonym winie… Renia była o rok młodsza od Waldka, zauroczony jej urodą i mądrością życiową Waldek, już każdy weekend spędzał w Krakowie.

Po pewnym czasie, Renia na zaproszenie Waldka przyjechała w jego strony, zauroczeni w sobie leśnicy postanowili zamieszkać razem w królestwie Waldka, bowiem Renia zakochała się też w tym miejscu. Wszystko wskazywało na to, że będą żyli długo i szczęśliwie w szczęściu i miłości. Jednak po kilku latach wspólnego zamieszkania, Renia z Krakowa powróciła do siebie, bo podobno dziewczyna z dużego miasta nie mogła się zaaklimatyzować w leśnej głuszy i małym drewnianym domku.

Pokorny Waldek pogodził z jej decyzją i rozstał się z klasą, do dzisiejszego dnia mają dobre relacje, zostali przyjaciółmi i jest im z tym dobrze. I kiedy stabilizowało się powoli życie Waldka, wydarzył się wypadek, w którym bardzo ucierpiały jego obydwie nogi, ale powoli, po wielu rehabilitacjach – wracają na szczęście do pełnosprawności.

W ostatnie lato Waldek funkcjonował na wózku inwalidzkim i kiedy tak siedział obok swojego domku wpatrzony w las, to dużo by dał, żeby tak jak kiedyś, połazić po drzewach, poturlać się po leśnej ściółce, albo skoczyć do wody w leśnym jeziorku na polanie… Miał takie wrażenie, że drzewa i cała leśna flora i fauna do niego mówiła – „Panie Waldku, pan się nie boi, cały las za panem stoi!”

Danuta Muzyczka

Zobacz też: 

Gdzieś w Hrubieszowie… Przedświąteczny Rynek [ZDJĘCIA]

Zerknij na Instagram →


Chcesz podzielić się informacjami z Hrubieszowa i powiatu hrubieszowskiego z Czytelnikami lubiehrubie? Prześlij info i zdjęcia na adres lubiehrubie@gmail.com