22 listopada 2024

Małgorzata Todd: Lekcja pokera odc. 161

Dominika przystanęła. Nieczęsto zdarza się tak piękny widok. Zima w tym roku nie odpuszczała, po odwilży znów chwycił lekki mróz, a przez całą dobę sypał śnieg. Teraz drzewa uginały się pod jego ciężarem. Parkujące auta przykryte były wielkimi, białymi czapami.

Reklamy

 

Lekcja pokera

odcinek 161

Reklamy


Dominika przystanęła. Nieczęsto zdarza się tak piękny widok. Zima w tym roku nie odpuszczała, po odwilży znów chwycił lekki mróz, a przez całą dobę sypał śnieg. Teraz drzewa uginały się pod jego ciężarem. Parkujące auta przykryte były wielkimi, białymi czapami. 

Reklamy

Otaczała ją zewsząd biel połyskująca w promieniach słońca. Poczuła się jak bajkowa królowa śniegu. Zwolniła kroku, pozwalając wyminąć się jakiejś starszej parze i wtedy ze zdziwieniem usłyszała słowa kobiety.

– Patrz, jak napadało, a tak już było ładnie.

Dominika zastanawiała się, co kobieta mogła uznać za ładne. Czyżby te kupy śmieci przykryte ponownie przez śnieg? A może zwyczajnie zawsze trzeba na coś ponarzekać, a sam przedmiot nie jest istotny. Nawet pogoda, która dla Anglików jest tematem neutralnym, Polakom daje powód do narzekań.

Z taką refleksją przekroczyła gościnny próg mieszkania prokuratora, który nie chciał zostawić żony samej po drobnym wypadku, jaki jej się przytrafił.

Nie wiadomo czy potrącenie na chodniku przez nastolatka na rowerze było celowe, czy nie, ale skończyło się drobnym potłuczeniem.

– Zdaniem Rafała każda kobieta powinna znać judo, odkąd przestały ją chronić konwenanse – powiedział Marcin, mieszając cukier w filiżance z herbatą.

– Sam to wymyślił? – w głosie Dominiki nie było ironii, raczej autentyczne uznanie.

– Pierwszy wpadł na to Mrożek.

– Przejdźmy do rzeczy – zaproponował Boruta. – Powinniśmy pokusić się o odtworzenie wypadków związanych bezpośrednio z zabójstwem Artura Urbaniuka.

– A zatem zacznijmy od tego, że udało się ustalić narzędzie zbrodni – powiedział Marcin. Byliśmy bliscy, podejrzewając Wenus.

– Z tego, co pamiętam, podstawa statuetki pasowała do rany, ale nie było na niej żadnych śladów – przypomniał Boruta.

– Owszem – przyznał Marcin. – Tamta rzeźba stała sobie spokojnie na regale. Zabójcą okazał się Apollo.

– Czyli?

– Statuetka z brązu przedstawiająca Apolla też ma kwadratową podstawę i ostre, twarde krawędzie. Mogła zostać użyta jak topór – uzupełniła Dominika.

– Została wepchnięta za wersalkę – stwierdził Marcin.

– Dlaczego „wepchnięta”?

– Ustaliliśmy, że posążek nie mógł wypaść z ręki napastnika i potoczyć się tam, gdzie go znaleźliśmy. Ktoś musiał specjalnie umieścić tam statuetkę – Marcin rozłożył na stole zdjęcia przedstawiające narzędzie zbrodni.

– Jakieś odciski palców? – spytał Boruta z wyraźnym powątpiewaniem w głosie.

– Niestety – odparła Dominika. – Zabójca mógł działać w afekcie, ale gdy przyszło opamiętanie, najwyraźniej zadbał o zatarcie śladów.

– Nadal nie mamy pewności co do miejsca zbrodni – przypomniał Marcin. – Według lekarza ciało zostało przetransportowane już po śmierci.

– Czyli ktoś zadbał, żeby narzędzie zbrodni też przetransportować – podsumował Boruta.

– Na to wygląda – zgodziła się Dominika.

Do pokoju weszła Beata. Była mizerna, miała na sobie kaszmirowy ciemnoczerwony sweter podkreślający jeszcze bladą cerę.

– Nie poczęstowałeś gości ciastem? – spytała, widząc na stole tylko filiżanki z herbatą.

– Zapomniałem, że mamy ciasto – usprawiedliwił się jej mąż. – Zaraz przyniosę.

– Ja pomogę – zaoferowała się Dominika i wyszła do kuchni.

– Nie powinnaś się przemęczać – Boruta odsunął krzesło, na którym Beata usiadła.

– Gdzie znaleźliście tę statuetkę? – spytała, wskazując zdjęcie posążku Apolla.

– W kawalerce za wersalką Artura Urbaniuka – pospieszył z wyjaśnieniem Marcin.

– Była narzędziem zbrodni?

– Tak przypuszczamy, chociaż żadnych odcisków na statuetce nie udało się znaleźć.

– Widziałam ją wcześniej – powiedziała Beata. Umilkła, starając się przypomnieć sobie okoliczności.

Dominika wniosła paterę z ciastem, ustawiła na stole i podeszła do kredensu, gdzie stały małe talerzyki.

– Wiem! – wykrzyknęła raptem Beata. – Widziałam ten posążek, kiedy Buchniarz pokazywał nam swój apartament. Statuetka stała na stoliku koło jego łóżka.

 

CDN…

 

Czytaj i pobierz ten odcinek powieści w pliku PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce na blogu) oraz podając e-mail do wysyłki.


Małgorzata Todd

mtodd.pl/blog