8 września 2024

Małgorzata Todd: Lekcja pokera odc. 168

Po wznowieniu procesu, pierwszym świadkiem oskarżenia był doprowadzony z aresztu Dymitr Golonka, przeciwko któremu toczyło się inne postępowanie, chociaż według Boruty, obydwie sprawy mają ze sobą wyraźny związek. Na każde pytanie odpowiadał „nie wiem” lub „nie pamiętam”.

Reklamy


Lekcja pokera

odcinek 168

Reklamy

 

Po wznowieniu procesu, pierwszym świadkiem oskarżenia był doprowadzony z aresztu Dymitr Golonka, przeciwko któremu toczyło się inne postępowanie, chociaż według Boruty, obydwie sprawy mają ze sobą wyraźny związek. Na każde pytanie odpowiadał „nie wiem” lub „nie pamiętam”. Zdawało się, że sprawa utknęła w martwym punkcie, kiedy prokurator poprosił następnego świadka, zastrzegając jednocześnie, żeby Dymitr Golonka został w sali rozpraw.
– Świadek Maria Chodakowska – oznajmił woźny, otwierając drzwi przed poruszającą się o lasce kobietą
– To nie może być ona – wymamrotał Dymitr.
Dominiki nie zdziwiło to stwierdzenie. Każdy mógł tak zareagować na widok dziewczyny, która wyglądem nie przypominała ani trochę długonosej Misiuli. Niezbędna operacja plastyczna zmieniła jej twarz nie do poznania. Zwłaszcza mały zgrabny nos odsłonił teraz usta wcale nie takie wąskie, jak się uprzednio wydawało. Oczy skrywały przyciemnione okulary. Blizny na twarzy dziewczyny całkiem były niewidoczne przy starannym makijażu. W dopasowanym kostiumie z lekko rozkloszowaną spódnicą, ukazującą zgrabne nogi, była osobą naprawdę atrakcyjną.
Dominika rozejrzała się uważnie po twarzach osób, które znały dziennikarkę sprzed wypadku. Marcin był najwyraźniej zaszokowany, Wanda, sąsiadka Artura Urbaniuka, patrzyła z niedowierzaniem. Obydwaj oskarżeni nie patrzyli w jej stroną. Szmit musiał ją pamiętać, chociażby z wywiadu, jaki z nim przeprowadziła. Nie był ciekawy, jak teraz wygląda? Buchniarz odwrócił wzrok. Też nie był ciekawy, jak wygląda po wypadku dziennikarka przeprowadzająca z nim wywiad? No, może nie to było teraz dla niego najważniejsze. Spojrzała w stronę jego teścia, ten jednak przybrał kamienny wyraz twarzy, z której niczego wyczytać się nie dało.
Misiula zajęła miejsce dla świadków, przyrzekła mówić prawdę, po czym Boruta poprosił ją o opowiedzenie, co się wydarzyło.
Opisała swoje prywatne śledztwo i opłakany jego wynik. Zaczęło się od rozmowy z sąsiadką Urbaniuka, Wandą Wojtas, która widywała go w towarzystwie asystentki wiceministra gospodarki. Trop, którego policja nie podjęła. To ona, Misiula, pierwsza zwróciła uwagę prokuratora na liczne romanse Agnisi Buchniarzowej, co mogło mieć znaczenie dla śledztwa. Nie wie natomiast, kto ani dlaczego usiłował ją skompromitować, aranżując niby morderstwo w altance działki na Paluchu.
Nie umie powiedzieć, kto ją informował o takich wydarzeniach, jak ucieczka gangstera z transportu, ani później o napadzie na limuzynę posła. Otrzymywała po prostu SMS-y. Przy okazji delegacji do Lublina odszukała matkę Artura i od niej dowiedziała się o dziecku, jakie miał rzekomo z Jowitą. Tę informację też przekazała policji. Nie jej wina, że trop okazał się fałszywy. Niemniej ustalono, że przyjaciel Jowity nachodził Artura, żądając pieniędzy, chociaż nietrudno było udowodnić, że nie on jest ojcem dziecka.
Następna wpadka kosztowała ją utratę posady, chociaż w końcu racja była przecież po jej stronie. Zrobiła reportaż o prześladowanym za homoseksualizm Szmicie. Wtedy nagle, nie wiadomo skąd, pojawiła się jego „żona”. Ktoś to ukartował, żeby ją, Marię Chodakowską, skompromitować.
Na pytanie, jak znalazła się w bagażniku skradzionego samochodu zostawionego przed Szpitalem Bielańskim, nie umiała odpowiedzieć. Pamiętała jedynie, jak i dlaczego znalazła się w obcym mieszkaniu na Bielanach.
– Klucz dostarczył mi Dymitr Golonka – powiedziała. – Właściwie nie klucz w sensie dosłownym, a po prostu włamał się i zostawił dla mnie drzwi otwarte – poprawiła się.
Spojrzenia zwróciły się ku więźniowi, który siedział teraz ze spuszczoną głową.
– Ale jaki był cel włamania? – spytał sędzia.
– Podejrzewałam, że znajdę dowody winy w sprawie zabójstwa Urbaniuka. Na krótko przed tymi wydarzeniami związałam się z nieżyjącym już Robertem Ostraszewskim, który wcześniej pracował w policji i miał dostęp do tajnych materiałów. Jako laborant kopiował zdjęcia i sprzedawał gangsterom.
– Jakim gangsterom?
– Tego nawet on sam nie wiedział. Dostarczał je w umówione miejsce i otrzymywał zapłatę. Raz podkusiło go, żeby pojechać za kurierem i w ten sposób odkrył adres przesyłki.
Misiula opowiedziała o włamaniu i przyłapaniu jej przez właściciela mieszkania. Nie umiała jednak go opisać. Wspomnienia tak ją wyczerpały, że była bliska omdlenia.
Sędzia zarządził przerwę.

Reklamy

 

CDN…

 

Czytaj i pobierz ten odcinek powieści w pliku PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce na blogu) oraz podając e-mail do wysyłki.


Małgorzata Todd

mtodd.pl/blog