Od 7 miesięcy usiłuję w Werbkowicach postawić kiosk z gazetami w miejscu, gdzie do niedawna był kiosk „RUCHU”. Moje wyobrażenie, co do realizacji tego zamiaru, jak i jego kosztów, okazało się bardzo naiwne i przyziemne…
i>Oprócz ogromnej biurokracji – zgody kilku instytucji [wyrysy map, zezwolenia, pozwolenia, uzgodnienia, projekty (nota bene aż 8 projektów)] – dochodzą jeszcze niekompetencje niektórych urzędników, ich zła wola, którą tłumaczą tzw. „procedurami”. Nie wspomnę już o kosztach, zmarnowanym czasie i nerwach z tej niemocy i beznadziejności, w drodze przez mękę, jaką w tym czasie przechodzę.
Żona w tym okresie musiała wyjechać za granicę, jak wielu innych, „za chlebem”. Często zadaję sobie pytanie – w jakim kraju my żyjemy, bo w kontekście dużego bezrobocia oraz sytuacji gospodarczej i ekonomicznej kraju, ktoś kto chce pracować, tworzyć nowe stanowiska pracy, płacić podatki, powinien być traktowany priorytetowo, a ja dalej nie wiem, jak jeszcze długo to potrwa. Dziwię się bardzo niektórym urzędnikom, bo jako sfera budżetowa, żyją z pieniędzy podatników.
Do tematu jeszcze wrócę po interwencji w tej sprawie w Kancelarii Prezydenta RP.
Z poważaniem
J.(personalia znane redakcji)