Aromatyczny bigos, udziec z dzika czy pasztet z sarny, to niejedyne smaki lasu, choć to właśnie one przychodzą na myśl jako pierwsze. O tym, że myślistwo smakować można również innymi zmysłami, przekonali się uczestnicy piątych już Lubelskich spotkań z tradycją i kulturą łowiecką.
W ostatnią niedzielę, 25 sierpnia w przepięknych plenerach Roztoczańskiego Parku Narodowego, w Zwierzyńcu, pokazom sztuki myśliwskiej i imprezom towarzyszącym nie było końca…
Program naszpikowany był nie lada atrakcjami. Była więc i prezentacja psów myśliwskich, i niezwykle zajmująca demonstracja wabienia zwierzyny łownej, i efektowny pokaz sokolnictwa.
Dorośli mogli stanąć w szranki turnieju skubania ptactwa łownego, a dzieci – konkursu plastycznego „Myśliwy w oczach dziecka”. W Ośrodku Edukacyjno-Muzealnym Roztoczańskiego Parku Narodowego można było obejrzeć wystawę z okazji 90-lecia Polskiego Związku Łowieckiego, a na scenie stadionu „Sokół” – ślubowanie myśliwskie, czyli przyjęcie w poczet myśliwych najmłodszych adeptów tej sztuki. Tutaj też odbyło się uhonorowanie tych najbardziej zasłużonych.
Gros odznak i wyróżnień przyznał m.in. lubelski urząd marszałkowski. Odznaka „Zasłużony dla Województwa Lubelskiego” trafiła do prof. Romana Dziedzica z Katedry Ekologii i Hodowli Zwierząt Łownych Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, a okolicznościowy grawerton – do dra Mariana Flisa, przewodniczącego Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie.
Marszałek przyznał też osiem Medali Pamiątkowych Województwa Lubelskiego, a także liczne grawertony i dyplomy pamiątkowe dla kół łowieckich zaangażowanych w realizację „Programu odbudowy zwierzyny drobnej w województwie lubelskim w latach 2009-2020”, o którym za chwilę.
Wyróżnienia w imieniu marszałka wręczali członek Zarządu Województwa Tomasz Pękalski oraz zastępca dyrektora Departamentu Rolnictwa i Środowiska Jadwiga Tatara, a później… nastąpiła zamiana ról i to właśnie oni zostali uhonorowani myśliwskimi odznaczeniami. Reprezentant
Zarządu otrzymał Złotą Odznakę „Zasłużony dla łowiectwa na Zamojszczyźnie”, a z-ca dyr. Tatara – odznakę „Za zasługi dla łowiectwa”.
Oprócz widowiskowych punktów programu, były też i te dla bardziej wymagających. Zainteresowani mogli zapoznać się m.in. z działaniami prowadzonymi przez ośrodki hodowli zwierzyny Lasów Państwowych w ramach gospodarki łowieckiej. Trzeba bowiem wiedzieć, że to jedno z ważnych zadań tak leśników, jak i… samych myśliwych, którzy sprawują całoroczną opiekę nad zwierzyną leśną, racjonalnie planują regulację liczebności poszczególnych gatunków oraz dbają o równowagę ekologiczną lasów. Przypomnijmy, że koła łowieckie z naszego regionu wspomaga w tej działalności m.in. urząd marszałkowski, a konkretnie Departament Rolnictwa i Środowiska (DRiŚ), który zajmuje się wyznaczaniem granic obwodów łowieckich oraz – co istotne – realizacją wspomnianego wyżej pilotażowego programu. Urząd wspólnie z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej finansuje zakup materiałów do budowy wolier adaptacyjnych oraz zwierząt, natomiast myśliwi pokrywają koszty ich utrzymania. Do tej pory w ramach projektu wybudowano dziesięć wolier, które co roku przyjmują kolejne partie zwierzyny.
– Program zainicjowaliśmy jako jedni z pierwszych w Polsce – mówi Jadwiga Tatara, zastępca dyrektora DRiŚ, inspiratora i głównego organizatora „Spotkań”. – W ten sposób próbujemy wyhamować niebezpieczny spadek populacji zajęcy i kuropatw, który od lat da się obserwować w całym kraju. Jednocześnie, dzięki takim imprezom, jak dzisiejsza, możemy pokazać społeczeństwu, że te działania mają miejsce i że przynoszą spodziewane efekty. Każdy, kto odwiedził czerwony namiot urzędu marszałkowskiego, mógł się o tym przekonać, oglądając fotogalerię z realizacji naszego programu.
A takich ciekawych miejsc do zwiedzania było naprawdę wiele. Organizatorzy imprezy, których oprócz urzędników marszałka reprezentowali: włodarze Zwierzyńca, myśliwi z zamojskiego PZŁ, a także leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie i pasjonaci z Roztoczańskiego Parku Narodowego, postarali się o licznych wystawców i sponsorów. Było coś dla ducha – koncert Myśliwskiej Orkiestry Dętej „Echo Kniei” i Chóru Myśliwskiego „Knieja”, i coś dla ciała – kiermasz produktów z dziczyzny, połączony z degustacją bigosu i dzika. I tutaj wracamy do punktu wyjścia. Jak się bowiem okazuje – nie ma myśliwskiego święta bez leśnego jadła…
Nic dziwnego, że od pięciu już lat gwoździem programu Lubelskich spotkań z tradycją i kulturą łowiecką jest niezmiennie konkurs „Myśliwskie Smaki Lubelszczyzny”. Jak co roku produktów, potraw i trunków było tu co niemiara! Z ponad 50 leśnych rarytasów, samych tylko nalewek zgłoszono aż 21. Niemała była reprezentacja produktów z dziczyzny (17) i wyrafinowanych dań restauratorów (10). Konkursowe jury, złożone z przedstawicieli organizatorów, kulinarnych ekspertów i dziennikarzy, miało pełne… usta i ręce roboty. Zanim jednak publiczność poznała wyniki, na zwierzynieckiej scenie zorganizowano inną nie lada atrakcję. Było to gotowanie z VIP-ami. W rolę kucharzy wcielili się współgospodarze niedzielnej imprezy: reprezentująca marszałka województwa Jadwiga Tatara i burmistrz Zwierzyńca Jan Skiba. Wspólnie ze specami kulinarnymi (Jackiem Jakubczakiem, Marcinem Sikorą z restauracji „Esencja” i Damianem Owczarzem z restauracji „Koncertowa”) przygotowali oni aż trzy niezwykłe dania: „roladę z szynki dzika z placuszkami z kaszy gryczanej z sosem z jarzębiny i warzywami julienne smażonymi na maśle”, „zrazy z dzika z duszonymi grzybami w żubrówce z placuszkami z buraka” oraz „ragout z sarny z kaszatto z pęczaka”. Ach, jakież to były rarytasy!
Tymczasem jury smakowało konkursowe specjały… W końcu wybrano. Najlepszą potrawą okazał się „udziec pieczony z sarny w cieście” koła łowieckiego nr 17 „Jeleń” z Żółkiewki. Na drugą nagrodę zasłużył „dzik pieczony w skórze z farszem” Wiesława Wójcika z Zezulina Pierwszego, a na trzecią – „pieczona dziczyzna w sosie śmietanowym z winem i pieczarkami” Agaty Słomy z koła nr 10 „Leśnik” w Biłgoraju. Wśród produktów największym uznaniem jurorów cieszyła się „kiełbasa z sarny po krzczonowsku” Małgorzaty i Janusza Cioczków z Krzczonowa. W punktowej hierarchii tuż za nią znalazły się smakołyki serwowane przez nagrodzone w poprzedniej kategorii koła: „udziec z sarny szpikowany słoniną” koła nr 17 „Jeleń” z Żółkiewki i „schab z dzika” koła „Leśnik” z Biłgoraja (3 miejsce). Specjalną nagrodą wyróżnił tu „smarowidło z dzika” Beaty Skrzyńskiej z Guciowa europoseł Arkadiusz Bratkowski, który objął patronat honorowy nad imprezą. Komplet profesjonalnych noży kuchennych wręczy on pani Beacie osobiście przy najbliższej okazji. Wśród trunków królowała nalewka „Berberys” autorstwa Danuty Pietrusik z Kodnia. Jurorom posmakowała również ta o wdzięcznej nazwie „Rajskie Jabłuszko” Bogdana Malczewskiego z podzamojskiego Lipska (2 miejsce) oraz „Orzechówka” Kazimierza Kniazia z koła nr 45 „Ponowa” w Hrubieszowie, która triumfowała już w dwóch wcześniejszych edycjach konkursu. Do wszystkich zwycięzców trafiły „garnitury do kawy”, czyli porcelanowe serwisy kawowe, ufundowane przez marszałka województwa.
Oddzielną pulę nagród zarezerwowano dla restauratorów. W tej kategorii przyznano aż pięć nagród marszałka – podgrzewacz, warnik do wody, kociołek elektryczny do zup i ostrzałki diamentowe. Ta najdroższa (pierwsza) trafiła do restauracji „Magia” z Lublina za „comber z sarny w sosie jeżynowym”. Drugie miejsce przyznano hotelowi „Dwór Choiny” z Kazimierzówki pod Świdnikiem za „kociołek gajowego”, a trzecie – Marcinowi Sikorze z restauracji „Esencja” w hotelu „Artis” z Sitańca za „polędwiczkę z dzika faszerowaną warzywami, pieczoną w musie borowikowym”. Jurorzy oddzielnie wyróżnili też: „pierogi z dzika” Tadeusza Margola ze zwierzynieckiego „Zajazdu Gajówka” oraz „perliczkę nadziewaną wątróbką z jabłkiem” Elżbiety Wójcik z lubelskiej restauracji „Koncertowa”.
To było naprawdę smaczne święto lasu. Wszystkich, których zabrakło w ostatnią niedzielę sierpnia w Zwierzyńcu, już teraz zapraszamy na kolejną, szóstą edycję „Spotkań”. Zobaczmy się tam za rok o tej samej porze. Darzbór!
źródło: lubelskie.pl
fot. Sebastian Bartoszek