Teatr za każdym razem w magiczny sposób przenosi nas do „innego świata”… Nie inaczej było i tym razem. Aktorzy teatralnej grupy integracyjnej „8 + SIEDEM” zabrali widzów w świat komedii i pozwolili na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości.
Zabawny spektakl pt. „U króla Teodora w Herbatkowie” wyreżyserowany przez p. Magdalenę Sielicką odbył się 28.05.2008 r. na deskach Hrubieszowskiego Domu Kultury.
Cóż można rzec – 100 % komedii – tak najprościej można ująć cały spektakl, w którym nie zabrakło takich tekstów jak „Ancymon! – Nosz kurna, znowu na te baby poszedł” lub „To baba?! To pierun…”.
To jednak nie jedyny atut spektaklu, duże wrażenie zrobił też profesjonalizm aktorów. Opowieść o rodzinie królewskiej pokazuje w krzywym zwierciadle współczesny świat, ludzkie charaktery i problemy. Wrażenie potęgował również podkład muzyczny dostosowany do postaci i sytuacji.
Na efekt finalny składały się długie przygotowania i zaangażowanie wielu osób, o czym w wywiadzie informuje instruktor teatralny – p. Magda Sielicka z HDK.
Marta Szpinda – uczennica ZS nr 1:
-Z czyjej inicjatywy powstało przedstawienie?
Magdalena Sielicka:
– Przedstawienie komediowe, które właśnie prezentujemy dzisiaj, jest wymysłem całej grupy integracyjnej plus wolontariuszy, którzy na stałe współpracują z tą grupą. Fajne jest to że, każdy dodał po zdaniu, po jednym pomyśle. Cały scenariusz jest „ulepiony” przez wykonawców, czyli aktorów i wolontariuszy.
M. Sz. – W jakim celu powstało przedstawienie?
M.S – Jest to grupa integracyjna – czyli grupa złożona z ludzi, którzy cierpią na różne schorzenia, walczą z własnymi ułomnościami i chorobami, z trudnościami życiowymi, a wyrazili chęć grania, robienia czegokolwiek twórczego. Właściwie przedstawienie powstało po to, żeby Oni mogli się poczuć dowartościowani, dać siebie, w czymś być. Bawią się tym, więc jest dobrze. Nawet bez względu na jakość przedstawienia.
M. Sz. – Jak długo trwały przygotowania?
M.S – Prawie rok czasu, bo jest to jednak trudne. Cała budowa scenariusza, później przygotowanie gry aktorskiej, potem przygotowanie strojów i scenografii wymagało jednak czasu…
M. Sz. – Co Pani daje tego typu przedsięwzięcie i co daje aktorom?
M.S – Daje mi radość… kiedy widzę, jak z Nich piękno wychodzi, jak się cieszą, jak się w tym dobrze czują, to dla mnie jest satysfakcja i pewnie dla Nich też, bo jeżeli Oni się dobrze czują, bawią się tym, to pewnie też z tego mają radość. Myślę, że jest to radość tworzenia, bo na jakieś sukcesy czy nagrody to ani ja, ani Oni chyba nie liczą, bo nie pod tym kierunkiem się to robiło, dla jakiejś wspólnej zabawy właściwie.
***
Niewątpliwie podnosi na duchu fakt, że są w Hrubieszowie ludzie, którzy wyrażają chęć działania, tworzenia czegoś szczególnego. To właśnie Oni właśnie pokazują nam, jak ważna jest w życiu pasja, a przy tym dobro drugiego człowieka… Życie może być piękne – wystarczy tylko chcieć!
Opr.: Marta Szpinda / D. B.