26 kwietnia 2024

Tomasz Brudnowski – Człowiek Orkiestra!

Liczna widownia występów hrubieszowskiego Teatru Piosenki Młyn dobrze wie i słyszy, że za fortepianem, który jest wiodącym instrumentem podczas każdego spektaklu zasiada najczęściej Tomasz Brudnowski. Wydobywające się o różnej barwie i natężeniu dźwięki przy Jego udziale spod klawiszy inspirują występujących do dania z siebie wszystko, mobilizują ich. Widownię wprowadzają w nastroje, takie, jakie wymaga prezentowana sztuka! Ale czy tylko gra? Poniżej obszerny wywiad, który przybliży nam tego niezwykle aktywnego człowieka!

Wywiad

Tomasz Brudnowski – Człowiek Orkiestra!!!

 

Panie Tomku, kto był pomysłodawcą założenia Teatru Piosenki „Młyn”?

– Jednym z głównych współzałożycieli jest Adam Szabat!

 

W którym to było roku?

– Teatr Piosenki Młyn powstał jesienią 2007

 

Jak pan się czuje przed występem, w trakcie i po?

– Przed występem zawsze mam pozytywną tremę, nakręca mnie to bardzo, zawsze za kulisami staram się zarazić tym resztę ekipy, która czasami gorączkuje. Wieloletnie przebywanie na scenie pozwala mi nad tym panować, ale tylko do czasu, kiedy (jak to w grze na żywo) czytam nie te nuty i utwór się „sypie”. Pod koniec już jest na luzie, wiem, że jeszcze tylko nasz „Hymn Młynarzy” Idźcie do swoich domów… i rytm mojego serca wraca do właściwego metrum 🙂

 

Jest pan kompozytorem, aranżerem oraz wykonawcą, w czym pan czuje się najlepiej?

– Właściwie to wolę te dwa pierwsze terminy 🙂 Matka natura nie wyposażyła mnie w ciekawy aparat, zatem staram się nie wchodzić w światło szperacza zbyt często 🙂

 

Skąd pan czerpie „wenę” do swojej twórczości?

– Jestem z zamiłowania fotografikiem, dużo obserwuję, inaczej patrzę na detale, drobiazgi otaczającego nas świata, zatem dla mnie wystarczy kilka kropel spływających po szybie w blasku przyulicznej latarni i już mam inspirację. Siadam do pianina lub gitary i „szarpię te druty lub męczę młoteczki fortepianu” do czasu aż pojawi się temat, wówczas go rozwijam…

 

Które występy Teatru Piosenki „Młyn” uważa pan za najbardziej udane i dlaczego?

– Najbardziej przypadły mi” Miasteczko H” , „ Zabierz mnie do Paryża Panie” , „O Jakubie”.  Za ich literacką głębię i styl, który mi smakuje:) Z pewnością nie wszystkie są moimi ulubionymi, ale zdecydowanie ok 80% jest, co najmniej świetna 🙂

 

Co po przez teksty, muzykę i wykonanie, chcecie przekazać dla, już licznej Waszej publiczności?

– Każdy z nas po trosze co innego, ale ogólnie wydaje mi się, że chodzi o spojrzenie na piosenkę nie tylko poprzez rytmiczny refren, melodyjną ”wymiatającą solówkę”, ale na głębię literacką, wyczucie smaku, niebanalne melodie. Nie chcemy pisać „Hitów”, ale mamy satysfakcję, iż udało nam się stworzyć coś „nieśmiertelnego”, coś, co nie nudzi, nie przeminie, nie wyjdzie z mody.

 

Które ze swoich utworów szczególnie poleciłby pan czytelnikom lubiehrubie i dlaczego?

– Mam, co najmniej dwa takie utwory “Cicho cichuteńko“, do którego powstał klip oraz “Zaczarowany ogród “.

 

Wydaliście płytę, co pan o niej powie?

– Płyta jest zbiorem naszych myśli. Zakończeniem ciężkich prób, które zawsze towarzyszą przy przygotowywaniu nowego programu. Została nagrana na żywo w naszym Domu Kultury w Hrubieszowie. Niektóre partie wokalu nagrane były w Studio Bruno. Nie ma na niej super wyczyszczonych wokali ani 32 partii instrumentów klawiszowych i 16 gitar 🙂 Jest real, dlatego mi się podoba. Klimat płyty typowy dla “Młynarzy”, sentymentalny, liryczny, ale jest I allegro, humoreska jednym słowem jest urozmaicona.

 

Siłą Teatru Piosenki Młyn jest to, że prezentujecie swoje przemyślenia, utwory, pomysły?

– Każdy z nas wkłada dużo pracy, przemyślanej, choć powiem, że trochę pomysłów rodzi się na próbach podczas burzy mózgów, czy też improwizacji. Istotnym atutem jest to, iż mamy tak naprawdę ich wiele…

Adama Szabata i Gosię Bielecką matka natura obdarzyła w ciekawe głosy, Andrzej Pakuła pisze ciekawe piosenki, Maciek Łyko ma oryginalne poczucie humoru, dziewczyny mają duży talent aktorski i przyjemnie się na nie patrzy 🙂 Mateusz Kłak dobrze nam się zapowiada. Zatem jak widać i słychać „W kupie siła„.

 

Co może pan powiedzieć o publiczności, która przebywa na Wasze spektakle, koncerty?

– Widać, że ciężką pracą i wykonywaniem naszego repertuaru na scenie zasłużyliśmy sobie na dobre zdanie. Mimo, że są wśród nich osoby, które mają już swoje fotele w HDK, to wciąż przybywa na nasze występy całkiem spora część nowych ludzi. Mamy taką publiczność w sensie jakości i ilości, jaka jest nam potrzebna, aby relacje były pozytywne. Dziękujemy im za to. Bez nich nie było by nas.

 

Jakie są plany, co do dalszego repertuaru Teatru Piosenki Młyn?

– Mam nadzieję, że nie będziemy odbiegać od naszego stylu. Powstają nowe piosenki, dialogi, scenariusze. Każde z nich jest ciekawsze, dojrzalsze, budowane na podstawie rożnych doświadczeń.

 

Pierwsze pana występy były, już …?

– Oooooo w czasach, kiedy były „Mordoklejki”, czerwona oranżada w woreczkach, sok z saturatora i pomarańcze wtedy inaczej pachniały… Zawodowo w przyszłym roku będzie 20 lat, ale amatorsko trochę więcej 🙂

 

Na jakich instrumentach może pan swoje umiejętności zaprezentować?

– Nie uważam się za muzyka, jestem jak „Janko muzykant”. W teatrze gram na fortepianie, ale ogólnie, gitara, gitara basowa, perkusja no i oczywiście na grzebyku:) Jestem samoukiem. Pobierałem kilka lekcji w ognisku muzycznym oraz prywatnie, ale zawsze inspirował mnie jazz, soul, funky oraz disco z lat 80, na których to gatunkach wzorowałem swoje kompozycje i szkoliłem warsztat.

 

Wiele lat temu założył pan zespół Bruno, co pan o nim i jego członkach powie?

– Zespół Bruno z założenia jest zespołem zabawiającym ludzi, którzy zlecają usługi na przyjęciach weselnych, studniówkach, imprezach firmowych, balach, festynach i koncertach. Mamy swoich kilka autorskich projektów. Jesteśmy w trakcie pracy nad nowymi autorskimi utworami. Już w niedługim czasie nagrywamy kilka klipów na zmówienie telewizji ITV, Polo TV, TVR.

 

A o repertuarze tego zespołu?

– Repertuar zespołu jest przygotowany na wszelkiego typu imprezy. Muzyka i Hity na czasie, coś dla dzieci i młodzieży, jak również nie zapominamy o młodzieży po 50-tce 🙂

Disco, dance, disco-polo, rock, pop, biesiada. Słowem dla każdego coś dobrego. Do tańca i do kotleta, bo taki jest cel i muszę tutaj rozróżniać pracę od przyjemności 🙂

 

 

Występował pan również i w innych zespołach, co o tej działalności pan nam przekaże?

– Budowałem swoje doświadczenie oraz warsztat w wielu zespołach, ale wymienię te najciekawsze. Kiedyś przed laty założyłem wspólnie z kolegami zespół Mayer Mouse, który stał się bardzo popularny i przez 5 lat grałem tam na instrumentach klawiszowych oraz starałem się śpiewać (czyt. Ruszać synchronicznie ustami). Wspólnie z Mayer House nagraliśmy w Warszawskim studio zespołu “Top One” kolędę, Zimową kołysankę. Następnie rządny przygód wyjechałem na kilka lat do słonecznej Italii. Tam wkręciłem się w środowisko muzyczne i grałem w włoskiej grupie, saportując sławnym znanym włoskim gwiazdom. Po powrocie z Włoch otrzymałem propozycję klawiszowca w znanym i cenionym (z uwagi na wybitnych muzyków) zespole THE BEST. Zgadzam się w 100% procentach z tą nazwą, ponieważ grałem tam z świetnymi muzykami (bracia Piotrek i Waldek Kondraciuk oraz Jurek Wiśniewski) muza była grana na live, zatem nie potrzebowaliśmy plastikowych dyskietek ani innych odtwarzaczy, tylko systematyczne próby, które scalały nasz team w jedną całość. Ludzie uwielbiali słuchać i patrzeć a nas to kręciło… ech młodsi koledzy po fachu teraz nie mają takich doznań.

 

A Agencja Artystyczno – Weselna BRUNO, o co w tym przypadku chodzi?

– Po latach postanowiłem wykorzystywać bagaż doświadczeń i na poważnie zając się zawodowo branżą artystyczną. Tak narodził się pomysł na konsolidację wielu usług z gałęzi rozrywki i „Weeding-Biznesu”. Przez siedem lat wspólnie z żoną Agnieszką prowadzimy naszą agencję Artystyczno-Weselną BRUNO, najpierw w lokalu usługowym na Glinkach, a obecnie na ul. Prusa. Co roku rozwijamy się, starając się sprostać potrzebom i wymogom rynku.

Szkolimy naszą ekipę, uczestniczymy w targach w kraju i za granicą, jeździliśmy do Frankfurtu, Mediolanu. Obecnie mamy szeroką gamę usług i produktów. Naszymi klientami są osoby prywatne, narzeczeni, instytucje, gminy, miasta, przedsiębiorcy, szkoły, itp. W ofercie naszej agencji znajdują się poszczególne usługi: Zespoły muzyczne, filmowanie, fotografia, dekoracje sal, kościołów, samochodów, zaproszenia ślubne, sklepik na wszelkiego rodzaju imprezy, wesela, komunie, chrzciny urodziny itd.. Zakupiliśmy park maszynowy: drukarnię, plotery, więc zajmujemy się również poligrafią, reklamą. Posiadamy własne studio nagrań, w którym powstaje wiele płyt, audycji, reklam dźwiękowych. Dysponujemy markowym nagłośnieniem ok. 35 000 W oraz oświetleniem nagłaśniając festyny, koncerty gwiazd. Zachęcamy młodych ludzi do współpracy.

 

Czy jest jakaś różnica w występach na scenie a podczas np. weselnych?

– Tak się składa, że w obu przypadkach zazwyczaj są sceny, ale tak na poważnie, to jest spora, ale jeśli się robi coś, co się lubi, to zawsze wkłada się 100% siebie, tak, aby nasi odbiorcy byli zadowoleni, bez względu na rangę imprezy i nieważne czy występ jest płatny czy charytatywny.

 

Czy podczas występów weselnych zdarzały się jakieś „niespodzianki”, jeżeli tak, to jak się przykładowo kończyły?

– Panie Marku, każde przyjęcie jest inne, ciekawe, zaskakujące, nieprzewidywalne. Choć ostatnio już cywilizacja, obycie w świecie zrobiło z nas Polaków ludzi na poziomie, to po wypiciu kilku głębszych bohaterowie pokazują swoje JA… Obiecałem sobie, że po 30 latach pracy zawodowej spiszę te wszystkie ciekawe chwile z życia Chałturnika i wydam w bestsellerowej książce. Było tego bardzo dużo, tych pikantnych, smacznych i niesmacznych, słowem cała prawda. Pamiętam je wszystkie i tylko nieliczne ujrzały światło dzienne, chwaląc się moim kolegom po fachu w drodze „na zabawę” do Teratyna:)…

 

Działa również studio nagrań BRUNO, kto z niego korzystał?

– Tu nie sposób wymienić wszystkich wykonawców. Ze znanych nagrałem płytę Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Hrubieszowskiej, Zespół Oni, Gabriel Delgado, Model MT (Gwiazda Disco – Polo), Teatr Piosenki Młyn, wielu artystów solowych. Powstaje w naszym studio sporo reklam radiowych, spotów. Współpracuję ze wszystkimi stacjami radiowymi w okolicy.

 

Aranżer, o co w tym przypadku chodzi?

– Linia melodyjna oraz tekst bez dobrania odpowiednich brzmień rozwiązań harmonicznych, struktury rytmu była by jak żołnierz bez karabinu. Moim zadaniem tak należy wpłynąć budowaniem napięcia, przebiegiem, łączeniem poszczególnych elementów utworu, aby powstała piosenka, utwór, w którym rytm, tekst harmonia i wiele innych czynników są jednym ciałem. To coś podobnego do artysty malarza dobór barw, pędzla, odpowiedni grunt na płótnie natchnienie itd…

 

Pisze pan teksty, np. o….?

– Moje teksty są różne: liryczne, popowe, soul, funky. Opowiadają o wszystkim tym, co się wokół mnie dzieje.

 

Czy ma pan czas na jeszcze jakieś hobby?

– I tak już dużo panie Marku napisałem, więc napiszę tylko o grafice komputerowej oraz decoupage.

 

Co pan słucha z muzyki w domu?

– Take 6, Manhattan TransferMarcus Miller, Boyz II Men, JamiroquaiSting, Andrea Bocelli, Quincy Jones, Miles Davis, Brian Culbertson, Nek i wielu innych pyszności. Z polskich artystów: Sofa, Kuba Badach i Poluzjanci, Mietek Szcześniak, Bracia, Leszek Możdżer, Woobie Doobie.

 

Może krótka charakterystyka członków Teatru Piosenki Młyn?

 Adam Szabat

– Dobry głos, fajne kompozycje.

Andrzej Pakuła

– Czuje to samo, co ja (ten sam styl i smak). Fajne teksty i dojrzała struktura muzyczna.

Maciek Łyko

– Loteria, jak pogoda do końca nie wiem, jaka (oryginalny podczas występów).

Małgosia Bielecka

– Mała rozkapryszona, ale wielka gwiazda o boskim głosie.

Ania Fietko

– Super aktorka, oby takich więcej!

Kamila Wróbel

– Brak słów, superlatyw…Mega

Katarzyna Sowierszenko – Gil

– Spokojna perfekcjonistka, uśmiechnięta, koleżeńska.

Monika Jaromoszczuk

– Wielki potencjał, który krok po kroku ujawnia na każdej próbie. Uważna i kompetentna.

Mateusz Kłak

– Młody dobrze rokujący „artysta”, od czasu, kiedy już go mamy, będę go sadzał częściej na zagrzany stołek pianisty 🙂

Karolina Drewnik

– Bijąca ślicznym uśmiechem, wspaniała aktorka, również perfekcjonistka.

Małgorzata Sielicka

– Zabiegana, zakręcona jak ja. Kobieta o dwóch wielkich duszach artystycznej i ludzkiej.

A Tomasz Brudnowski

– Ten, którego nie ma tylko na opakowaniu importowanych sardynek z Norwegii. Mam wiele pomysłów i energii, aby zmieniać świat i nieść ludziom rozkosz z tego, co robię, ale mam trzy kochane córeczki i żonę, z którymi chcę być w każdej wolnej chwili mojego zabieganego życia.

 

A jak tam się onegdaj ćwiczyło na wf w SP nr 2 w Hrubieszowie, szczególnie w tzw. „Baraku”?

– Panie Marku, trzeba było mnie do tej sportówki w Zamościu oddać, jak chcieli. Zawsze chciałem być akrobatą gimnastykiem… (mak – nawet planował występy w … cyrku!). Dzisiaj to już nawet fiflaka nie zrobię, nie mówiąc o saltach czy chodzeniu wokół stadionu na rękach. Choć sport nie jest mi obcy i czasami z Córką gram … w szachy 🙂

 

Co ostatnio ciekawego w branży się wydarzyło?

– Ostatnio podpisałem kontrakt z telewizją na montaż teledysków i brakuje mi czasu, dlatego tak długo czekał pan na odpowiedzi. Proszę wybaczyć mi mój styl, ale również robię kilka rzeczy na raz i obecnie jest 3 nad ranem, a ja zasypiam nad laptopem. Pozdrawiam i dziękuje za pamięć.



Uff…

… faktycznie zadałem trochę tych pytań i serdecznie dziękuję za obszerne odpowiedzi. Życzę powodzenia w dalszej, tak aktywnej i szerokiej działalności, wsparcia rodziny oraz sympatyków talentu – mak.



Uwaga!

Teatr Piosenki MŁYN z Tomaszem Brudnowskim i nie tylko

zaprasza na koncert podsumowujący 5 lat istnienia grupy,

który odbędzie się

14 kwietnia 2012 o godz. 19.00.

Hrubieszowski Dom Kultury



Wywiad i opracowanie – Marek Ambroży Kitliński (mak)

Na zdjęciu – Tomasz Brudnowski.