Rodzina Leśniaków uchodziła za dość zamożną, posiadali sporo dobrej ziemi, dobry sprzęt rolniczy i ładne zabudowania. Od wczesnego poranku do nocy rodzice, dwóch synów, córka i babcia byli zawsze gdzieś widoczni i zapracowani. Nikt nie widział ich przy kiosku z piwem lub na plotkach.
i>Sąsiedzi trochę zazdrościli tego wszystkiego, ale sami nie wstawali razem ze słońcem i nie chcieli tak wytrwale pracować jak Leśniakowie. Gospodarstwo rolne przygotowywano dla synów, a córkę Wandzię postanowiono nauczyć jakiegoś zawodu i wydać dobrze za mąż. Ponieważ dziewczyna miała zacięcie do szycia, posłano ją do szkoły krawieckiej znajdującej się w mieście powiatowym. Po ukończeniu tej szkoły Wandzia stała się sławną krawcową na całą okolicę. Dobra krawcowa w czasach gdy nie można było niczego dostać w sklepach to skarb wielki. Cała okolica zjeżdżała do Wandzi z prośbą o uszycie tego czy owego. W kolejce trzeba było czekać czasem kilka miesięcy, bo jedna skromna dziewczyna nie mogła sobie poradzić z tyloma zamówieniami.
Więcej w tekście ks. Henryka Krukowskiego z parafii św. Jacka w Horodle
TUTAJ »