Pewnie niewiele osób wie, że w Hrubieszowie i Werbkowicach mieszka dwóch mężczyzn, którzy nazywają się tak samo, czyli MATEUSZ SOŁTYSIAK!
Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mają podobne upodobania i pasje, wiekowo są prawie rówieśnikami, dosyć późno się poznali, kiedyś spotykali się z tą samą dziewczyną i grali na tej samej gitarze… Nie ulega wątpliwości, że łączy ich ogromna miłość do gitary i w tym się spełniają.
Mateusz Sołtysiak z Werbkowic, to taki dobry chłopak – nie zostawi nikogo w „biedzie”, nakarmi głodnego i przenocuje bezdomnego, to taka litościwa dusza. Przystojny brunet z Werbkowic swoje życie związał z show-biznesem i radzi sobie w tym świetnie – gra na gitarze w zespole MALIBU z Werbkowic, który przebojem podbija rynek muzyczny w Polsce.
Natomiast Mateusz Sołtysiak z Hrubieszowa, „pociągnął” wspólnie z rodzicami, oczywiście z powodzeniem, kwiatowy biznes po pradziadku Kaniudze, przy ulicy Dwernickiego w Hrubieszowie. Pewnie nikt nie zgadnie, ile pokoleń zaopatrywało się w kwiaty naprzeciwko Jednostki Wojskowej w Hrubieszowie. Mateusz z Hrubieszowa, jak widać na załączonej fotografii, swoją gitarową pasję realizuje z zespołem STRYCH z Hrubieszowa.
Dlaczego napisałam o dwóch Mateuszach? A to dlatego, że nie zdarza się często, żeby dwóch chłopaków z naszych stron, łączyło tak wiele cech i żeby jeszcze tak samo się nazywali.
Mateusz z Werbkowic jest moim sąsiadem i często bywam w jego otwartym zawsze dla mnie domu, jednak to telefon w środku nocy od Mateusza sprawił, że musieliśmy spędzać ze sobą więcej czasu przez długie godziny i dni.
To chęć pomocy chorym chłopcom połączyła nasze „miękkie serca”, jeden koncert, drugi koncert, nie czuliśmy zmęczenia – jakaś niewidzialna siła nas napędzała. Spotkaliśmy na naszej drodze wielu wspaniałych ludzi. Był jeden cel – nazbierać najwięcej pieniędzy dla tych, którzy najbardziej wtedy potrzebowali. Szacunek Mateusz! Bez Ciebie nie dałabym rady!
Z Mateuszem z Hrubieszowa moja znajomość zaczęła się od pięknych żółtych kwiatów, które przywiózł mi do Werbkowic, żeby udekorować moją działkę (zdjęcie). Moja miłość do kwiatów sprawiła, że byłam częstym gościem w kwiatowym królestwie Mateusza. Jednak rok temu wydarzyło coś, co bardzo głęboko zapadło mi w pamięci. Mateusz nie zapomniał o Werbkowicach i przywiózł do mnie na podwórko bardzo dużo chryzantem, które nie zostały sprzedane w związku z epidemią. Chryzantemy zostały rozwiezione na nieznane mogiły i groby, na które już nikt nie przychodzi, w całej Gminie Werbkowice. Szacunek Mateusz! Nigdy ci tego nie zapomnę!
Ja jestem wdzięczna losowi, że dane mi było poznać bliżej dwóch Mateuszów Sołtysiaków, których nazywam swoimi młodymi „Przyjacielami”.
Danuta Muzyczka
P.S. Jest również zła wiadomość dla niewiast, otóż obydwaj Mateuszowie są już zajęci…
(fot. nadesłane)
Zobacz też: