Czy zauważyliście program telewizyjny o ludziach uzależnionych od zbierania odpadów? Problem dawniej nieznany lub widziany w całkiem innym wymiarze. Gromadzenie dóbr jest odruchem naturalnym i nie warto by dopatrywać się w tym czegoś nagannego, gdyby nie konieczność wciskania nam przez producentów kolejnych niepotrzebnych przedmiotów.
Na czym więc polega różnica? A no na tym, że w czasach bezpowrotnie minionych zbierano przedmioty cenne, dzisiaj zaś śmiecie.
Zastanówmy się, skąd się to wzięło. Oto prosty przykład. Dawniej cenny przedmiot – na wykonanie którego ktoś musiał poświęcić wiele godzin i środków finansowych do jego wyprodukowania – pakowano w szary papier i przewiązywano sznurkiem. Osoba obdarowana cieszyła się cennym przedmiotem, a papier wyrzucała lub używała go ponownie. O ekologii nikt wówczas nie rozprawiał, za to stosowano ją powszechnie.
Teraz jest dokładnie odwrotnie. Otrzymujemy przepiękną paczkę, a po jej rozpakowaniu znajdujemy przedmiot, który już z samego założenia nie ma zachwycać, a co najwyżej szokować. Naturalnym więc odruchem jest zatrzymanie tego co piękne, czyli opakowania i wyrzucenie togo co szpetne.
Oto do czego doprowadza zasada: kup i wyrzuć. Po prostu nie wszystkim ona odpowiada.
Małgorzata Todd
Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Uprawianie demokracji
Występują: Szkoleniowiec, Kandydatka, Kandydat.
Szkoleniowiec – Mam nadzieję, że nikomu z was nie umknęła ważna wypowiedź niemieckiego przedstawiciela najwyższych władz o tym, że Niemcy graniczą z Rosją?
Kandydatka – A graniczą?
Szkoleniowiec – Droga Aniu, to nie czas, ani miejsce na popisywanie się poczuciem humoru.
Kandydatka – Ale ja poważnie.
Kandydat – Po zmianie płci, niektóre sprawy Ani się poprzestawiały.
Szkoleniowiec – Przejdźmy zatem do meritum sprawy. Ta niby walka na górze między tak zwanymi frakcjami przynosi rezultaty. Czas na przygotowanie następnego pociągnięcia.
Kandydatka – To nie ma żadnego antagonizmu między premierem a prezydentem?
Szkoleniowiec – Ani między nimi, ani w samej partii. To są działania pozorowane, mające zmylić przeciwnika.
Kandydat – Tak jak te ustawy okołogejowskie?
Szkoleniowiec – Dokładnie. Nie można przecież w nieskończoność zajmować się mamusią małej Madzi. Najważniejsze jest żeby zadowolić obydwu z naszych potężnych sąsiadów, a tubylców między Odrą a Bugiem spacyfikować raz na zawsze.
Kandydatka – To mi się podoba, to takie prawdziwe uprawianie demokracji.
Szkoleniowiec – Właśnie! Demokracja polega przecież na tym, żeby wygrywający zgarniał całą pulę.
Kandydat – No dobrze. A co premier będzie z tego miał?
Szkoleniowiec – Miękkie lądowanie na unijnym fotelu. Ale nie po to tu jesteście. Każde z was musi bezbłędnie opanować sztukę przemawiania. Przemówienie musi być długie i nie na temat.
Kandydatka – A to po co?
Szkoleniowiec – Nie przerywaj. Powinniście zapoznać się z przemówieniami przywódcy Kuby, który potrafił przemawiać wiele godzin, przywódców dalekowschodnich, oraz naszych, w tym zwłaszcza byłego pierwszego sekretarza, premiera i generała w jednym.
Kandydat – Nikt przecież na dobrą sprawę nie wie o czym oni właściwie ględzili.
Szkoleniowiec – I o to właśnie chodzi! Jeśli jesteście zbyt leniwi żeby studiować klasyków, prześledźcie ostatnie przemówienie premiera. W kilku zaledwie zdaniach potrafił udowodnić, że jest za, a nawet przeciw w każdej dowolnej sprawie.
Kandydatka – A kiedy już to opanujemy?
Szkoleniowiec – Wtedy jedno z was zajmie jego stanowisko. Uroda nie gra roli.
KURTYNA