18 listopada odbył się w Hrubieszowie II Zjazd Internowanych w Stanie Wojennym czołowych działaczy „Solidarności”, którzy osadzeni byli w Zakładzie Karnym w Hrubieszowie. Podczas uroczystej gali na scenach HDK obok innych znakomitych wykonawców, wystąpił kolejny raz ze swoim recitalem, związany z ziemią hrubieszowską Jan Kondrak.
Występ obecnym podobał się bardzo, wstali z miejsc i podziękowali artyście gromkimi, długo niemilknącymi brawami, a wiele osób miało łzy w oczach. Wzruszony był również artysta.
Jan Kondrak urodził się 25 lipca 1959 roku w Hrubieszowie. W młodych latach, obejmujących również naukę w szkole podstawowej, spędził w rodzinnym domu w Adelinie koło Sahrynia. Rodzice, nauczyciele w małych szkołach, tworzyli tam koła i występy teatralne, w których śpiewał mały Janek.
W celu dalszej nauki przybył do Hrubieszowa, aby pobierać wiedzę w renomowanym Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica. Nauczył się grać na gitarze akustycznej i akompaniując sobie lubił pośpiewać znane romantyczne piosenki rodzinie, znajomym, kolegom, uczestniczył w akademiach szkolnych.
Zahartowany w pracach wiejskich, na zajęciach wychowania fizycznego wykazywał podczas sprawdzianów u p. Antoniego Weremki dużą wytrzymałość i zawziętość co spowodowało, że zakwalifikował się do reprezentacji szkoły w biegach wytrzymałościowych.
Na zawodach zajął wysokie miejsce, czego efektem było zapisanie się do sekcji lekkoatletycznej LKS "Unia" i rozpoczęcie treningów u trenera Andrzeja Kulczyńskiego, który specjalizował się w biegach wytrzymałościowych. Jan Kondrak dołączył do tak znanych zawodników jak: Bogdan Leszczuk, Tadeusz Wróbel, Łucja i Marek Watrasowie, Bożena Wilczek, Maria, Bogusław i Stanisław Cierechowie, Józef Kurzawa, Jan Szwiec, Krzysztof Pszenniak, Stanisław Wróbel, Karol Szewczuk, Wiesław Furmanek, Barbara Banach, Cecylia Stankiewicz i inni. Szkołę reprezentował na dystansach od 100 do 1500 m., np. w lidze lekkoatletycznej, sztafetowych biegach przełajowych, mistrzostwach indywidualnych na bieżni, ulicy i przełajach.
Przez kolegów został wybrany kapitanem klasy IV B i razem z nimi walczył w mistrzostwach szkoły w innych dyscyplinach sportowych. Zainteresowania muzyczny zostały odsunięte na dalsze miejsce, ponieważ trenował prawie codziennie przebiegając na treningach nawet do 20 kilometrów.
Systematycznie poprawiał swoje rekordy życiowe, np. 500 m. 1:11,8 min. (1978 r.), 800 m. 1:57,9 (1977), 1000 m. 2:34,5 (1976), 5000 16:27,8 (1976), 10 000 m. 34:32,4 (1976). W barwach Unii walczył w zawodach w wejście do II ligi i lidze juniorów, startował w zawodach ogólnopolskich i zrzeszenia LZS, zajmował czołowe miejsca w zawodach strefowych i wojewódzkich.
Kiedy jechaliśmy na zawody Janek prawie miał zawsze z sobą gitarę i nie było nudno, ponieważ długie przejazdy umilał nam piosenkami, a wielu zawodników i zawodniczek dołączało do niego i tworzył się niezły zespół na czele z młodszymi zawodniczkami jak Wandą Safin, Marzeną Ulidowską, Irminą Kwaśniewską itd. Na prośbę autora tego tekstu wielokrotnie śpiewał piosenki Czesława Niemena, Stana Borysa, czy innych będących wówczas na "fali". Śpiewał wspaniale, głośno i melodyjnie, z nostalgią, a jednocześnie z chrypką w głosie, w samochodzie było słychać śpiew, dźwięk gitary, cichy pomruk silnika, aż ciarki przechodziły po całym ciele.
Do LO w Hrubieszowie przybyły również siostry Janka, Anna i Elżbieta, które przejęły pasję biegania po bracie i również reprezentowały szkołę i Unię aż na zawodach centralnych. Po maturze miał zamiar studiować fizjoterapię, ale ukończył jednak polonistykę na UMCS w Lublinie. Pracę magisterską napisał o poezji emigracyjnej Stanisława Balińskiego. Podczas studiów, kiedy zaczął tworzyć się ruch solidarnościowy, Jan Kondrak natychmiast przyłączył się do niego.
Od wielu lat mieszka w Świdniku koło Lublina i był radnym tego miasta w ostatniej kadencji, w ostatnich wyborach był kandydatem do Sejmiku Wojewódzkiego. Kilka lat temu, kilkakrotnie zawodnicy hrubieszowscy startowali w biegach ulicznych w jego obecnym mieście, oczywiście Jan Kondrak na tych zawodach był i kibicował naszym zawodnikom, ale i swoim córkom, które udanie startowały w tych biegach.
Jak potoczyła się jego kariera muzyczna, niech lepiej opowie on sam i jego koledzy, a wypowiedzi te znalazłem w Internecie:
"Autor, kompozytor i wykonawca piosenek poetyckich. Swego czasu nagradzany na festiwalach w Krakowie, Ostrołęce, Rzeszowie, Opolu i Świnoujściu. Ostatnio wyróżniony "Złotym indeksem" na czterdziestolecie Studenckiego Festiwalu Piosenki za – jak to widnieje we wpisie- "stworzenie księstwa piosenki artystycznej w Lublinie". Współtwórca Lubelskiej Federacji Bardów. Nagrywał i wydawał utwory z tekstami Edwarda Stachury (4 tytuły). Nagrywa i wydaje autorskie utwory (3 tytuły). Nagrywa i wydaje utwory z LFB(4 tytuły). Dostarczył repertuaru następującym laureatom SFP w Krakowie: Robert Mróz, Jagoda Naja, Marek Dyjak, Arkadiusz Dziewulski, Agnieszka Skarżyńska, Jolanta Sip."
Autor, kompozytor i wykonawca. Zwycięzca Ogólnopolskich Spotkań z Piosenką Kabaretową OSPA w Ostrołęce (Grand Prix), laureat nagrody głównej Ogólnopolskich Spotkań Estradowych OSET w Rzeszowie, laureat SFP w Krakowie i Krajowego Festiwalu Piosenki w Opolu (za tekst), dwukrotny laureat FAMY w Świnoujściu (za scenariusz i utwory dla Marka Dyjaka). Twórca i szef artystyczny Festiwalu Kultury Ekologicznej w Józefowie. Wydał trzy pozycje fonograficzne z własnymi tekstami: „Wyzwanie”, „Tym, co pod wiatr”, CD „Romanse ballady”; cztery pozycje z tekstami Edwarda Stachury (Missa Pagana, Tango Triste, Madamme
i Madamme II) oraz Kolędy przy gitarze.
Tak oto w telegraficznym skrócie przedstawił się Jan Kondrak w wydanej niedawno encyklopedii pt. "Fama grzeje". Nota świetnie świadczy o skromności autora, doskonale oddaje też jego literacką lapidarność i niechęć do gadulstwa – jest wszakże stanowczo zbyt skromna.
Nie ma mowy bowiem by ze skromnego spisu faktów wywnioskować choćby skalę zjawiska artystycznego i społecznego , jakim w ostatnim dwudziestoleciu jest Kondrak!
Jan Kondrak jest mężczyzną pięknym (co z notatki nie wynika) i obdarzonym fantastycznym głosem. Głos Kondraka wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Przez czas jakiś, ze względu na blask, siłę i wyjątkową skalę (zwłaszcza górne rejestry) porównywany bywał do głosu Czesława Niemena. Ale na dobrą sprawę nie jest to porównanie najwłaściwsze: Kondrak najlepiej czuje się bowiem nie w Niemenowskim "nibysoulu", ale w melodyjnych pieśniach o długiej linii melodycznej, w dumkach i zaśpiewach tchnących niedaleką zagranicą. Nagrany przezeń "Ataman", stylizowany na pieśń kozacką – to dzieło nie tylko wybitne, ale i charakterystyczne: tak się dziś w Polsce nie śpiewa, bo się dziś tak śpiewać nie potrafi. Tylko Kondrak potrafi. No i jego "Federacja".
Gdy w roku 1985 zdobył w Krakowie drugą nagrodę Studenckiego Festiwalu Piosenki (jak niegdyś Demarczykówna czy Grechuta) zachwycał głosem, ale zwracał też uwagę autorskimi tekstami. Z czasem okazało się, że teksty Kondraka stanowią wartość, która podobnie jak jego głos – wymyka się spod powszechnych miar. Piosenki pisane przez Mistrza ze Świdnika charakteryzują się bowiem nie tylko poetycką metaforą, nie tylko doskonałą konstrukcją formalną (co w dobie niechlujstwa i amatorszczyzny – ważne nadzwyczaj) , ale także wyjątkową śmiałością leksykalną. Język piosenek Kondraka jest współczesny, "dzisiejszy", bynajmniej nie dlatego, że autor epatuje młodzieżową czy młodopoetycką nowomową. Kondrak potrafi coś znacznie większego: kodować w swych tekstach jakże charakterystyczny dla naszych czasów, nerwowy i nielinearny rodzaj kojarzenia i porozumiewania się współczesnych ludzi. Mistrzem takiego zapisywania języka był Białoszewski. Kondrak robi to samo, choć zupełnie innymi środkami. Być może poloniści, którzy tak chętnie analizują twórczość Teofila Lenartowicza – powinni się zająć właśnie fenomenem poezji Kondraka…
Pisze jak maszyna. Kreuje w piosenkach wyraziste postacie: małą, ale nieustraszoną Jolę, dzikiego i słodkiego brutala Mareczka i innych. Ma rzadki w naszej literaturze dar precyzyjnego rysowania charakterów. Dlatego tak wielu chciałoby, by napisał im piosenkę, albo najlepiej – cały recital.
Książę Lubelszczyzny. Miała rację Kapituła "Złotego Indeksu" taki właśnie wpisując tytuł. Ale może czas teraz, by artysta tej miary przestał grzebać się w swej Lubelszczyźnie i ruszył w większy świat.
Jan Poprawa "Trzynastu poetów" Wydawnictwo MCDN Kraków 2003
Twórczość Jana Kondraka znam od drugiej połowy lat osiemdziesiątych, kiedy do sekcji polskiej Radia Wolna Europa dotarła jego kaseta. Już wówczas zwrócił moją uwagę, jako rzadki przykład poety śpiewającego, który – oprócz charyzmatycznej interpretacji – dysponuje samoświadomością: wie, co myśleć o świecie i o sobie, jako człowieku w tym świecie żyjącym, a co najważniejsze wie, jak swoje myśli i przekonania, a także pytania i wątpliwości wyrazić w tak trudnej, zwięzłej formie, jaką jest piosenka. Jest jednym z nielicznych w Polsce twórców, którzy Słowo traktują z należytym Mu szacunkiem: nie produkuje artykułów rozrywkowych – pragnie nawiązać z odbiorcą rozmowę o sprawach istotnych, pobudzić do myślenia o sprawach każdego z nas – uwikłanego w egzystencję, jej pokusy i pułapki, okrytego cieniem Tajemnicy. Urósł na wielkiego barda, jest jedynym najwyższej klasy lubelskim poetą śpiewającym. Napisał – mowa o tekstach – 150 piosenek, muzykę skomponował do wielu więcej (m.in. do wierszy Edwarda Stachury). Wygrał najważniejsze festiwale piosenki autorskiej. Od ponad pięciu lat lideruje Federacji (do niedawna zespół nazywał się Lubelska Federacja Bardów), która przytuliła się w gościnnym Hadesie i co miesiąc daje nowy program piosenek. Dzieli się umiejętnościami, niestrudzenie ucząc młodych zdolnych, organizując imprezy muzyczne (jak Festiwal Kultury Ekologicznej w Józefowie na Roztoczu).
Jako wykonawca własnych utworów Kondrak wydaje mi się potomkiem ukraińskich "Didów" przemierzających z teorbanem stepy i wyśpiewujących swoje tęskne, niepokojące wróżby. Jest w nim jakiś piękny, "kresowy" rys, w pełni prawdziwy, nie mający nic wspólnego z marketingową, "cepeliową" ludowością, której tak wiele na rynku środków masowego przekazu.
Kondrak jest rzadkim ptakiem. Cenię Go, podziwiam i szanuję.
Jacek Kaczmarski
Opracował i wybrał
– Marek Ambroży Kitliński (mak)