Dominika umówiła się z Marią Chodakowską w zaproponowanej przez dziennikarkę kawiarni. Przyszła, swoim zwyczajem, punktualnie i czekała dobre piętnaście minut.
Reklamy
Zawsze przygotowana na taką ewentualność, wyjęła książkę i zagłębiła się w lekturze.
Misiula wpadła zdyszana, jakby ją ktoś gonił i wyrecytowała jednym tchem całą listę nieszczęść, jakie na nią spadły, uniemożliwiając punktualne stawienie się na spotkanie. Kiedy trochę ochłonęła, dała dojść do głosu policjantce.
Reklamy
Więcej:
Reklamy
Małgorzata Todd