Już od pięciu miesięcy prezentujemy obrazy z cyklu „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego”. Po naradzie postanowiliśmy wspólnie, że jeden dodatkowy odcinek poświęcimy obecnym i byłym mieszkańcom Hrubieszowa, którym pragniemy podarować jako prezent wigilijny pod choinkę trzy różne historie z dziejów naszego miasta, które jest także i dla nas miastem rodzinnym. Pragniemy także sprawić przyjemność tym, których los rzucił daleko w świat, często za wielkie wody, do USA, Kanady, Australii czy Afryki. Pamiętamy też o tych, którzy mieszkają w różnych miejscach Europy i Polski.
O wydarzeniach w obrazach opowie sam autor, który z historią jest w jak najlepszej komitywie, czemu nie należy się dziwić, zwłaszcza, gdy zatrzymuje w czasie wiele historycznych faktów, dodając im często nowe elementy.
„Bitwa z Litwinami pod Hrubieszowem” – 1433 rok
– 580 lat temu
– Dane o obrazie: ol. – płótno, o wymiarach 73,5x106cm, (1999), nr inw. 560.
– Jest to czas, kiedy wybuchł kolejny bunt na Litwie dokonany przez najmłodszego z braci Jagiełły. Był nim kniaź Świdrygiełło, który intrygami i dzięki pomocy krzyżackiej przysporzył tyle zgryzot królowi polskiemu. Nie ma już Wielkiego Księcia Witolda (zm. w 1430 roku), który żelazną ręką trzymał swój wielkoksiążęcy rząd.
W 1433 roku w czasie buntu kniaź Aleksander Nos po zdobyciu Łucka skierował się w stronę Hrubieszowa (ówczesna nazwa to Rubieszów). Wojska polskie dowodzone przez starostę chełmskiego Jana Kierdeja (Hryćka) pobiły na głowę zbuntowanych stronników kniazia Świdrygiełły, a sam dowódca litewski z kilkudziesięcioma ludźmi uciekał, aż się kurzyło. Po walce wzięto tłumy jeńców, których wielkodusznie król kazał ich wypuścić, nakazując wcześniej odebrać przysięgę, że więcej nie wezmą udziału w walce.
Za zwycięstwo nad Litwinami król nagrodził starostę Kierdeja nadając mu dożywotnio okoliczne wsie i miasto Hrubieszów. Dziwne są czasami blaski i cienie historii, bo 23 lata wcześniej ci sami Polacy i Litwini wspólnie gromią Krzyżaków pod Grunwaldem. Jakby było mało, to obecny bunt wybuchł 20 lat po ważnej „Unii Horodelskiej”, gdy dochodzi do poważnego kryzysu między dwoma bliskimi sobie narodami.
W obrazie widzimy jak chorągwie rycerstwa polskiego po rozbiciu głównych sił litewskich szarżują na rozpaczliwie broniących się zbuntowanych Litwinów. To najstarszy fakt z historii miasta, które od 33 lat ma prawa miejskie.
Mam zamiar namalować także strażnicę piastowską z XII wieku na wzgórzu, stąd nazwa wzięła się Gródek.
Jak się uda, to powstanie też obraz o cudownej obronie klasztoru w Sokalu z 1648 roku, podczas pochodu Chmielnickiego na Zamość. Wtedy po raz drugi zostało zniszczone nasze miasto. Jak to historia zatacza swoje, koła, bo oto w Hrubieszowie po wielu bardzo długich latach znajduje się Sanktuarium z tym samym cudownym Matki Boskiej Sokalskiej.
Będzie to jak sądzę ważne i miłe dla Hrubieszowian i ich rodzin, gdy zobaczą historyczne obrazy, na których wydarzenia sprzed lat są przedstawione tak sugestywnie, tym bardziej, że bohaterowie są namalowani przez naszego malarza.
„Napad Tatarów na Hrubieszów” – 1500 roku
– 513 lat temu
– Dane o obrazie: ol. – płótno o wymiarach 63,5 x 92 cm, (1994), nr inw. 447
Obraz znajduje się w głównej Sali i jest własnością Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie.
– Często stoimy przed obrazami Stanisława E. Bodesa robiąc mądre miny, gdy tak naprawdę nic nie wiemy o historii, którą oglądamy, dlatego jest to jedyna okazja poznania historii w obrazach, którą możemy oglądać.
Wypada mi w tym miejscu wspomnieć, że scena przedstawia jeden z groźniejszych najazdów ordy krymskiej, którą dowodził Achmet – Gerej na płd. – wschodnie ziemie Rzeczypospolitej, kiedy Tatarzy dotarli tak daleko. Miasto i zamek doszczętnie spłonęły, a wielu mieszkańców i ludzi z okolicznych wsi, którzy schronili się dla bezpieczeństwa za murami poszło w jasyr (to tatarska niewola). Na obrazie widać powiązanych i pędzonych na Krym dawnych mieszkańców naszego miasta, które płonie, a na ziemi leżą zrabowane dobra. Dość łatwo jest zlokalizować sam zamek, który był położony na wzgórzu od strony śluzy, czyli między „starą apteką”, Dworkiem Du Chateau, a Domem Kultury. Zresztą pierwotny Hrubieszów otoczony był ze wszystkich stron wodą, którego granice tworzyła rzeka Huczwa i jej odnoga. Miasto stanie się bardziej obronne, gdy z rozkazu królewskiego stanie się siedzibą starosty. Jednak straty po najeździe tatarskim musiały być bardzo duże, skoro syn Kazimierza Jagiellończyka król Aleksander zwolnił miasto ze wszelkich opłat na przeciąg 10 lat. To na razie tyle, więcej szczegółów można dojrzeć oglądając dokładnie obraz.
Nostalgia za rodzinną ziemią czy domem często jest bardzo silna i wciąż żywa im dalej człowieka los poniesie, bo to jest zgodne z jego naturą. Na pewno każdy z nas ma swoje rodziny, przyjaciół i znajomych daleko, którzy tęskniąc za rodzinnymi stronami zbierają wszystkie pamiątki przypominające im ziemię hrubieszowską.
– Mówimy także o tych, którzy mimo odległości przyjeżdżają, bo mają tu swoje rodziny, przyjeżdżają nawet, gdy już nikogo tutaj nie mają, wtedy swoje kroki kierują w stronę cmentarza, bo tam zastawili swoich bliskich.
Pragniemy wszystkim byłym mieszkańcom i tym obecnym sprawić pewną radość, gdy zobaczą w świątecznym wydaniu swoje starodawne miasto z bogatą przeszłością, której nie muszą się wstydzić, a nawet więcej, mogą być dumni, że pochodzą z historycznego grodu, któremu prawa miejskie nadał w 1400 roku sam król Władysław Jagiełło.
„Hrubieszów – 6 dni wolności” – 1863 rok
– 150 lat temu, (czyli mija okrągła rocznica wybuchu Powstania Styczniowego)
Dane o obrazie: ol., płótno o wymiarach 70,5×80,5 cm (1998), nr inw. 534.
To trzeci z obrazów, który jestem pewien, że sprawi wielu ludziom ziemi hrubieszowskiej i najstarszym mieszkańcom wspomnienia z lat młodości, bo obraz pokazuje zabudowę starego miasta, jaką mogą pamiętać. Ale oddajmy głos twórcy obrazu, który jak zawsze z należytą uwagą odsłoni istotę wydarzenia.
– Nie zawsze potrzeba być znawcą, żeby o Powstaniu Styczniowym mieć pewną wiedzę, dzięki której możemy wyrażać swoje opinie i wspominać bohaterskich ludzi, którzy w trudnych warunkach chwycili za broń, aby nawet w beznadziejnej sytuacji (to nie pierwsza i nie ostatnia) walczyć za wolność. Pokazać światu, że Polacy nawet pełni wad, którymi się nas obdziela w nadmiarze, są w stanie zrobić nieprzewidywalne rzeczy, o jakich często nie śniło się obcym.
Luty 1863 roku, na wieść o powstańcach w okolicy i o silnym oddziale, który zmierza w kierunku miasta. Urzędujący Rosjanie i wojsko (stąd nazwa kozackiego rogu, gdzie stali Kozacy), którzy w popłochu opuścili Hrubieszów.
Obraz przedstawia wkroczenie powstańców, których prowadzi naczelnik powstania w powiecie krasnostawskim Mikołaj Nieczaj. Widzimy fragment starej zabudowy ul. Partyzantów od strony „Małego Kościółka” z widokiem na zajazd, który istniał jeszcze w połowie lat 60-tych, lub nawet dłużej ubiegłego wieku. Trzeba zaznaczyć, że większość społeczeństwa przyjęła powstańców z całym sercem, starając się zaspokoić potrzeby leśnych ludzi, czym kto mógł.
Jest to dla mnie wzruszający obraz, który dokumentuje nie tylko same wydarzenie wkroczenia powstańców, ale przede wszystkim ukazania mieszkańców miasta i tych z okolicy. Wśród tłumu stoi z małżonką obywatel, może to ktoś z miejscowej palestry, albo np. pan Du Chateau, właściciel dworku za kościołem. Po lewej stronie siedzi stary powstaniec, może spod Grochowa 1831, obok którego wnuczek głaszcze powstańczego konia, są kobiety i dziewczyny, które opiekowały się rannymi, stoją rzemieślnicy i młody czeladnik w środku z zbyt dużym karabinem, widać także miejscowych Żydów, którzy należeli do (ludzi tutejszych).
Jednak głównymi bohaterami w obrazie są powstańcy, także ci przy parującym kotle z krupnikiem, obok którego leży na ziemi carski znak z urzędu z dwugłowym czarnym orłem. Nad wszystkimi góruje kościół pod wezwaniem św. Mikołaja, który stanowi doskonały punkt rozpoznawczy naszego miasta. Ten tygodniowy okres wolności bez zaborców pozostał długo w pamięci ludzi nawet po zakończeniu ostatnich walk powstańczych w terenie.
Wiem, że pozostał jeszcze jeden obraz, o którym będzie głośno, bo przedstawia…? No właśnie, co zobaczymy?
– Wielka szkoda, że z nawału innych prac (projekt panoramy Grunwaldu), czy bohaterowie bitwy, nie zdążyłem skończyć dawno zaczętego obrazu z okresu walk o Hrubieszów podczas wojny z bolszewikami w 1920 roku. Głównym pierwszoplanowym bohaterem akcji będzie nie byle, kto. To prawdziwy bohater I wojny światowej, trzykrotnie ranny, kawaler Legii Honorowej, oficer misji wojskowej kpt. Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji, który walczył za wolność naszego kraju i miasta. Sądzę, że w 2014 roku obraz będzie gotowy i zostanie pokazany na wystawie. To wielki honor dla miasta mieć takiego zasłużonego bohatera światowej klasy i aż dziw, że nikt temu faktowi jeszcze nie nadał odpowiedniej rangi! Oprócz obrazu powstaje też projekt medalu, który byłby uzupełnieniem wdzięczności i pamięci społecznej.
Przy okazji pragnę pozdrowić miłych przyjaciół, którzy nie zapomnieli o Hrubieszowie i z którymi mam kontakt, jak np. przyjaciel rodziny ks. kanonik Janusz Lipski spełniający posługi kapłańskie w Nowym Jorku, którego znam od urodzenia, czy Basia Kamer z d. Wójcik z dalekiej Newady (USA), Małgosię Rutkowską z d. Lewartowska z Johannesburga (RPA), a także nauczycielkę plastyki Basię Zimmermann z d. Zielińską, która od wielu lat mieszka w Niemczech.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia…
Wszystkim obecnym i byłym mieszkańcom oraz ich rodzinom naszego miasta życzymy dużo zdrowia, szczęścia i spełnienia licznych, nawet najskrytszych marzeń. Nie mniej gorąco pragniemy złożyć najlepsze „Życzenia Noworoczne” dla wszystkich ludzi, aby przyszły rok był o całe niebo lepszy!!!
Marek A. Kitliński i Stanisław E. Bodes
Czytaj też – (plus Galerie):
Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 1 – „Lwów 1675”
Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 2 – „Wiedeń 1683”
Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 3 – „Koronowo 1410”
Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 4 – „Psków 1581”
Reprodukcje:
Zofia Bodes
Wywiad:
Marek Ambroży Kitliński (mak)
Opracowanie:
Marek A. Kitliński i Stanisław E. Bodes