Marika Marlicka tegoroczna maturzystka szkoły sportowej w Warszawie, zawodniczka Agrosu Zamość zdobyła w imponującym stylu złoty medal w siedmioboju lekkoatletycznym podczas Mistrzostw Polski Juniorek rozegranych w dniach 1-2.06.2013 r. w Opolu. Dlaczego o niej piszę na portalu lubiehrubie. No cóż jej mama Kamila z domu Kitlińska, czyli jak moje, dlatego chwalę się…
Trochę o zawodach i ich przebiegu.
W okresie zimowym, podczas Halowych Mistrzostwach Polski Juniorek 2013 r. Marika Marlicka prowadząc po 4 konkurencjach, po biegu na 800 m zdobyła „tylko” srebrny medal. Byłem wiele lat trenerem i wiem, jak taka porażka boli, tym bardziej, że wcześniej czterokrotnie w takich zawodach stało się na najwyższym podium.
W marcu 2013 r. z Mariką spotkałem się na podsumowaniu sportowego plebiscytu „Tygodnika Zamojskiego”, w którym zajęła wysokie 3 miejsce (wygrała nasza olimpijka Ewa Mizdal – PC), z czego była wielce zadowolona i ja też. Sporo rozmawialiśmy i cieszę się, że Marika, która ma sylwetkę modelki, pomimo matury, nadal intensywnie trenowała, a trening w uprawianej przez nią konkurencji, jest naprawdę, wielce czasochłonny, wymaga wielkiej koncentracji, aby być na wysokim poziomie, aż w tylu konkurencjach.
Marika ma jeszcze to szczęście, że jej wiernymi kibicami, są mama Kamila (startowała pod nazwiskiem Kitlińska), rywalizowała w młodości w skoku wzwyż (170cm) i … siedmioboju, no i tato Jacek czterokrotny mistrz Polski w biegach krótkich, Polskę reprezentował aż na Mistrzostwach Świata w Tokio (1991), rekord życiowy na 100 m – 10,33, a tu jeszcze dodatkowo fanatyk sportu z Hrubieszowa, który poznał mamę Mariki, zaintrygowany jej nazwiskiem, podczas zawodów ogólnopolskich, aż w Zielonej Górze w 1984 roku, wujek, czy nie wujek, do tej pory nie wiemy, tak są kręte drogi rodzinne.
Maj to zdawanie egzaminów maturalnych, ale Marika nie opuszcza treningów, bo ma cel, rewanż za Halę, czyli złoty medal i ewentualnie osiągnięcie minimum na Mistrzostwa Europy Juniorek. Na początek sezonu letniego kilka obiecujących startów, nie rewelacyjnych, ale wskazującymi na rosnącą formę.
Wreszcie Mistrzostwa Polski Juniorek, wszystkie rywalki obecne, z jej halową pogromczynią włącznie. Niestety, na dworze dodatkowy rywal, ciągłe opady deszczu, zimno, wietrznie, opóźnienia rozpoczęcia konkurencji, ale cóż, jak ktoś trenuje systematycznie i przy różnych warunkach atmosferycznych i wie poco przystąpił do zawodów, walczy, i…i dba o ciepło, energię, rozważnie rozkłada siły.
Pierwsza konkurencja to bieg przez płotki, mocna strona Mariki, a tu bieżnia śliska, oh, jak łatwo o jakąś „niespodziankę”, ale dla Mariki jest jeden cel, mam swój tor i 10 płotków do pokonania i robi to, tak, że poprawia swój zdecydowanie rekord życiowy, co dodaje wiary i wykazuje od początku przewagę nad rywalkami.
Kolejna konkurencja, to skok wzwyż, a tu rozbieg, miejsce odbicia, jak może być w tym dniu inaczej, mokre, ale 167 cm zaliczone i to jest najwyżej z konkurentek. Rośnie przewaga punktowa!
Kula, niestety, sporo do życiówki, czwarte miejsce, sporo straty do późniejszej wicemistrzyni Muchlady.
Kolejna konkurencja, to 200 m, odzywają się geny po Tacie, niestety, ale bieg odbywa się dodatkowo pod silny wiatr, lecz Marika jest najszybsza i pierwsza, ze sporą przewagą punktową nad drugą po pierwszym dniu, ale czy uda się wykonać minimum na MEJ, szkoda, że taka brzydka pogoda.
Różnie to bywa, ale dla jednych sportowców noc i sen, przynosi odpoczynek, dla innych, może być koszmarem, jak było z Mariką nie wiem. Wiem jedynie, że piątą konkurencją jest skok w dal, który może być nerwowy, jeżeli coś nie tak pójdzie już w pierwszym skoku lub go się spali. Marika skacze na odległość 5.57, zdecydowanie bijąc życiówkę.
Oszczep, też może być denerwujący, trzy kolejki, śliski rozbieg, należy uważać, aby nie wypaść po rzucie poza strefę, a i oszczep ma przynajmniej zahaczyć grotem o murawę. Poszło dobrze, ale jeszcze te nielubiane 800 m, Marika walczy z sobą (w trakcie biegu myśli o Kitlińskich z Hrubieszowa, którzy właśnie byli w tej konkurencji dobrzy) i o jak najlepszy czas. Na mecie halowa Mistrzyni pewnie na czele, ale za duże starty (spalone rzuty w oszczepie) i zostaje bez medalu.
Marika po podsumowaniu wyników, po raz pierwszy w życiu przekracza 5000 punktów, co jest wielkim sukcesem, ale, zawsze lub często, jest jakieś, ale, ponieważ minimum na Mistrzostwa Europy Juniorek, to 5.250 Pkt. No cóż w glorii złota, mały niedosyt, a może? Będzie jeszcze okazja, aby tę granica zaatakować, szczególnie przy innej pogodzie.
Oczywiście, wielkie gratulacje należą się również dla trenera p. Jacka Zamecznika.
Ja osobiście Marice gratuluję za umiejętne połączenie sportu z nauką, skromność, profesjonalną sportową postawę, (chociaż zapewne były chwile zwątpienia, które przełamane, jeszcze bardziej wzmacniają!!!) i… i plany dalszych treningów i dalszej nauki, które przyniosą na pewno przyniosą sukcesy sportowe i spełnienie marzeń tej już wspaniałej i utytułowanej, niezmiernie sympatycznej zawodniczce, dla mnie przynajmniej w połowie KITLIŃSKA!
Z korespondencji pomiędzy mak a Mariką
Witam,
Czułam, że trzyma Pan za mnie kciuki, bo powiem szczerze, że nie raz przez te dwa dni zagościł Pan w mojej głowie:)), minimum na MEJ, niestety wynosi – 5250pkt., więc sporo jeszcze brakuje, szkoda w ogóle pierwszego dnia, gdyż cały dzień lało i było zimno, wietrznie.
Dziękuję ślicznie, że wierzył Pan we mnie i pozdrawiam serdecznie 🙂
Będę, jeszcze startowała w indywidualnych Mistrzostwach Polski Juniorek w sztafecie i w płotkach, bo i tam jest szansa na medal ! Ale gdzieniegdzie słyszałam, że jestem brana pod uwagę na Puchar Europy, ale czy faktycznie tak będzie, zobaczymy.. Matura moim zdaniem poszła całkiem dobrze, ale zobaczymy czy wyniki to potwierdzą już 28 czerwca:) Dalej prawdopodobnie AWF w Warszawie i zaocznie wychowanie fizyczne, aby mieć wystarczająco dużo czasu i sił na dalsze treningi 🙂
– mak –
Ciągle liczę, że i w Hrubieszowie, znowu pojawią się dziewczęta, które będą miały talent i podobne profesjonalne podejście, jak Marika Marlicka, do wybranej konkurencji lekkoatletycznej i znowu będziemy dumni, że ta nasza dziewczyna …!!!???
Mistrzostwa Polski Juniorek
Siedmiobój la
Medalistki
1 Marika MARLICKA 94-07-27 KS Agros Zamość 5038 pkt.
Kolejno: 100m pł, wzwyż, kula, 200m, w dal, oszczep, 800m
14.38(1) /+1.4/
1.67(1)
10.28(4)
26.26(1) /-2.4/
5.57(1)/+1.4/
34.67(4)
2:30.47(3)
Kolejno punkty: 925 818 548 775 720 565 687
2 Klaudia MUCHLADA 95-03-30 MKS Tomaszów Mazowiecki 4882
14.80(2) /+1.9/
1.52(7)
11.68(1)
27.18(3) /-2.4/
5.42(3)/+1.1/
38.10(1)
2:27.50(2)
868 644 640 697 677 631 725
3 Karolina JAKUBOWSKA 95-03-10 PKS Gwardia Szczytno 4475
15.25(5) /+1.4/
1.58(4)
10.50(2)
27.46(4) /-2.4/
4.95(7)/+1.9/
34.71(3)
2:37.18(5)
809 712 562 674 546 566 606
Ze strony PZLA
– Jeszcze większą przewagę, 217 punktów, po pierwszym dniu wywalczyła liderka wśród juniorek Marika Marlicka (Agros Zamość), broniąca tytułu sprzed roku. Również wygrała trzy konkurencje: płotki (14.38 – rekord życiowy), skok wzwyż (1.67) i bieg na 200m (26.26). Prowadzi z dorobkiem 3066 pkt, przed Klaudią Muchladą (2849) i Magdaleną Sochoń (2807).
– Marika Marlicka obroniła tytuł sprzed roku, z wynikiem lepszym o 253 punkty, w drugim dniu zwyciężyła w skoku w dal (5.57 – rekord życiowy). Pozostałe medale dla 18-latek: mistrzyni OOM z 2012 r. – Klaudii Muchlady (MKS Tomaszów Mazowiecki) 4882 i dla Karoliny Jakubowskiej (PKS Gwardia Szczytno) 4475 pkt. W rzucie oszczepem medalowe szanse pogrzebała Magdalena Sochoń (Warszawianka) nie zaliczając żadnej odległości.
Dotychczasowe największe osiągnięcia Mariki Marlickiej Agros Zamość:
– Złoto, Halowe Mistrzostwa Polski Juniorek Młodszych w Pięcioboju LA – 2011
– Złoto, Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży Juniorek Młodszych w Siedmioboju LA– 2012
– Złoto Halowe Mistrzostwa Polski Juniorek w Pięcioboju LA – 2012
– Złoto, Mistrzostwa Polski Juniorek w Siedmioboju LA 2012 – 4.785 pkt.
– Srebro, Halowe Mistrzostwa Polski Juniorek w Pięcioboju LA – 2013
– Złoto, Mistrzostwa Polski Juniorek w Siedmioboju LA 2013 – 5038 pkt
Opracował – Marek Ambroży Kitliński (mak)
Na zdjęciu – Marika Marlicka po podsumowaniu sportowego plebiscytu Tygodnika Zamojskiego w marcu 2013 r.