Muzyk i aktor, a z wykształcenia nauczyciel. Osoba skromna i utalentowana. Pierwsze sukcesy odnosił z zespołem Mafia oraz Robertem Chojnackim. On sam słucha najczęściej Mozarta. Andrzej Piaseczny zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań.
Patryk Trzak: ”To, co najlepsze jest dzisiaj”- to jest przekaz płynący z Twojej najnowszej płyty. Czy to właśnie teraz jest najlepszy czas w Twojej karierze?
Andrzej Piaseczny: Zawsze się nad tym zastanawiam, czy to, co najlepsze już było, czy jest dopiero przede mną. A może, gdy ukazała się płyta „Spis rzeczy ulubionych”, która pozwoliła mi znów w jakiś sposób wejść na szczyt popularności?
PT: Jaka miarą według Ciebie powinno być mierzone szczęście?
AP: Sam zastanawiam się nad definicją prawdziwego sukcesu. Kiedyś myślałem, że szczęście zależy od ilości sprzedanych płyt lub koncertów. Najważniejsze są próby czerpania zadowolenia z tego, kim jesteśmy, co robimy. Tak naprawdę stan szczęścia zależy od naszego nastawienia do życia.
PT: Czy uważasz się za szczęśliwą osobę?
AP: Tak. Ale szczęście nigdy nie jest jednorodne. Jest wielu artystów, którym udaje się przez długi okres dominować w muzyce. Wiele razy cieszyłem się z nowych płyt czy koncertów.
PT: Czy czerpiesz radość z koncertów i spotkań z fanami?
AP: Tak. Od długiego czasu, ale przede wszystkim lubię śpiewać dla tych, którzy chcą mnie słuchać i wzorować się na moich utworach.
PT: Czy posiadasz swój przepis na szczęście?
AP: Nie. Według mnie to, że jestem szczęściarzem, oznacza, iż miałem w swoim życiu szczęście dokonywania dobrych wyborów.
PT: Czy poprzez jedną ze swoich płyt o nazwie ,,To, co dobre’’ wiesz, co naprawdę jest dobre?
AP: Tak. To, że daje sobie więcej czasu. Słucham bardzo dużo muzyki, czytam o wiele więcej dobrych książek i to, że mam dużo czasu dla siebie. Smakuję życie i doceniam jego wartość.
PT: Według wielu osób Twoje piosenki nawiązują do Twojego życia. Każdy w Twoim utworze odnajduje cząstkę siebie. Jak to robisz?
AP: Uważam, że moje piosenki zmuszają człowieka do ich posłuchania.
PT: Czyli jesteś takim magikiem?
AP: Trochę tak. Zmuszam ludzi do słuchania piosenek w których są zawarte moje historie. Często inni dopasowują do nich życie. To proste, gdyż wszyscy mają podobne emocje, ale doświadczają ich z różną siłą.
PT: O czym myślisz gdy się obudzisz rano?
AP: Kładę się spać z bagażem dnia, który mija i z nim wstaję. Każdy poranek jest dla mnie radosny. Często zależy od tego o czym myślę i co mam do zrobienia.
PT: Jak powstają Twoje piosenki?
AP: Teksty piosenek tworzą się w moich myślach i często nawiązują do moich historii życiowych. Jedną ze swoich piosenek napisałem w warszawskim metrze, jadąc z Kabat do centrum.
PT: Jakie są twoje największe muzyczne marzenia?
AP: Marzę o nagraniu płyty, na której śpiewałbym z orkiestrą. Jednak moim największym marzeniem jest zaśpiewanie w duecie z Arethą Franklin.
PT: Czy początek roku jest dla Ciebie przełomem?
AP: Tak. Kolejny rok wiąże się z moimi następnymi urodzinami.
PT: Ostatnio dużo pracujesz z Sewerynem Krajewskim. Chyba lubicie wspólną pracę?
AP: Tak. Jednak dużo czasu kosztowała nas wspólna praca, dzięki niej osiągnęliśmy pożądane efekty w postaci dobrych piosenek.
PT: Dziękuję za udzielenie wywiadu i życzę dalszych sukcesów w muzyce.
AP: Dziękuję!
Patryk Trzak
tegoroczny maturzysta z Zespołu Szkół nr 1 w Hrubieszowie