Hasło ahoj wszystkim kojarzy się z żeglarstwem i piratami, a przede wszystkim z wodą. Słowo w języku słowackim lub czeskim oznacza „cześć”, a większości kojarzy się z marynarskim okrzykiem, który powinien stać się morskim pozdrowieniem.
***
Na wodzie zna się wielu…. ale…
Czas na: „Ahoj” na kajaku!
Hasło ahoj wszystkim kojarzy się z żeglarstwem i piratami, a przede wszystkim z wodą. Słowo w języku słowackim lub czeskim oznacza „cześć”, a większości kojarzy się z marynarskim okrzykiem, który powinien stać się morskim pozdrowieniem. Na całym świecie panuje piękny zwyczaj wśród turystów, którzy wędrują po górach i na szlakach witają się słowem „cześć”.
Załoga Audycji Sportowej Ole pragnie by podobny zwyczaj zapanował wśród wszystkich, którzy mają pasję związaną z wiosłem. Namawiamy do miłego przywitania słowem ahoj podczas wędrówki kajakowej. Niech stary zwyczaj zapanuje na wodzie, a wymawiając ahoj niech każdy ma w myśli przygodę z kajakami i wiosłem.
Dlaczego Czesi witają się przy pomocy słowa ahoj i co to ma wspólnego z morskim pozdrowieniem, które Anglicy zapisują ahoy? Czesi i Słowacy zaadaptowali sobie angielskie, żeglarskie pozdrowienie w latach 30-tych XX wieku. Stało się to za sprawą ludzi młodych – skautów, wędrowców, turystów – którzy to właśnie wtedy ruszyli masowo na szlaki i “nieoficjalna, młodzieżowa wymiana kulturalna” stała się faktem. Dlaczego wybór naszych południowych sąsiadów padł akurat na pozdrowienie żeglarskie pozostaje tajemnicą (może wydawało im się ono atrakcyjne, gdyż sami morza nie mają). Ciekawostką jest, że istnieją zapisy stwierdzające, iż już w latach 90-tych XIX stulecia słowem ahoj Czesi popędzali konie w zaprzęgach.
Skąd ahoj – tj. ahoy w angielskim? Znajdujemy je na przykład w powieści przygodowej Szkota Tobiasa Smoletta (1721- 1771). W dziele „The Adventures of Peregrine Pickle” („Przygody Peregryna Pikla” 1751) jeden z bohaterów słyszy “okrzyk bardziej jeszcze nieokrzesany niż poprzedni”: „Ho! The house a-hoy!” – „Hej, tam w domu, ahoj!” lub „Hej, Dom! Ahoj!”. Samo słowo ahoy ma bezpośredniego przodka w jeszcze starszym, prawdopodobnie średniowiecznym hoy – będącym po prostu sposobem zapisu nieartykułowanego okrzyku. Pierwszym autorem, który przedstawił go w piśmie był czternastowieczny poeta języka średnioangielskiego William Langland (1330 – 1386), a dokonał tego w swym podstawowym (czy raczej przypisywanym sobie) dziele „Widzenie o Piotrze Oraczu” („William’s Vision of Piers Plowman”). Okrzyku tego używano przy pasaniu świń i bydła lub w celu zwrócenia na siebie czyjejś uwagi – co oznacza, że – mimo, że na polskich wsiach nikt (chyba?) nie woła za krową “hej!” – to jest to zasadniczo to samo słowo.
Okrzykiem hoy posługiwali się także marynarze, pozdrawiający się z przepływających obok siebie statków i z czasem dodali przedrostek „a”, który miał prawdopodobnie wzmocnić wymowę całości. Ciekawostką być może, że inny Szkot, wynalazca telefonu, Alexander Graham Bell (1847-1922), który proponował by marynarskiego pozdrowienia ahoy używać pozdrawiając rozmówcę odbierającego telefon.
Tutaj płynnie przechodzimy do innego telefonicznego powitania, czyli Hello! Etymolodzy wywodzili hello z wielu różnych źródeł: sugerowano, że może być to skrót staroangielskiego pozdrowienia „whole be thou” (dosł. „bodaj byś cały był”) lub biblijnego (Łukasz 1,28; Mateusz 27,14) „Hail, Thou!” („Święć się”/”bądź pochwalony”). Inni twierdzą, że słowo to pochodzi od wcześniejszego hullo, które początkowo używane było także – poza funkcją powitania – jako wyraz zaskoczenia. W rozdziale ósmym “Olivera Twista” Dickensa, gdy Oliver spotyka młodego złodziejaszka Jacka Dawkinsa o pseudonimie Artful Dogder, ten podchodzi do niego i wita się słowami: „Hullo, my covey! What’s the row?” („Cześć, brachu. Jak tam życie?) Oczywiście w liczbie poprzedników hello nie mogło zabraknąć hallo (1840), od którego mogło się przedostać przez wersje hollo, a także holla, holloa, halloo, halloa. Hollo było okrzykiem, którego używali myśliwi zobaczywszy zwierzynę. Możliwe także, że hello wywodzi się od nieużywanego już holla (stop/przestań/zatrzymaj), które z kolei pochodziło ze starofrancuskiego jeszcze hola. I nie zapominajmy o staroangielskim czasowniku haelan oznaczającym leczyć, ratować, zdrowieć, pozdrawiać, oddawać cześć, które jest pokrewne niemieckiemu pozdrowieniu heil i innym zbliżonym słowom w językach germańskich.
Do kajakowania potrzebny jest odpowiedni sprzęt, miejsce, pogoda ale i także dobry nastrój. Sądzimy, że miłym akcentem będzie wzajemnie witanie się. Niech „ahoj” zapanuje wśród wszystkich wiosłujących! Przywitaj się „ahoj” na wodnym szlaku!
Więcej o akcji znajdziesz tutaj:
www.audycjasportowaole.futbolowo.pl »
_________________________________________________
Hrubieszow LubieHrubie 2009