Kiedy przychodzimy na ten świat, to nikt nie wie jaki scenariusz napisze nam życie…
W dzisiejszym świecie nie wszyscy mają równe szanse, bo niektórych dopada ciężka choroba, śmierć kochanej osoby lub tracą dom nad głową i w jednej chwili stają się ludźmi bezdomnymi. Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się nasze życie. Znamy takie przypadki, że ktoś był królem życia i nagle los się odmienił i z dnia na dzień stał się żebrakiem.
Nikt nie powinien wstydzić się swojej biedy, choroby i innych ograniczeń, czasami trzeba po prostu poprosić innych o pomoc.
Od niemal 30 lat wspólnie ze wspaniałymi ludźmi, których dane mi było spotkać na swojej drodze, bawimy się w pomaganie innym w miarę naszych możliwości. Poprzez organizację meczów charytatywnych, imprez takich jak Wybory Miss i inne formy pomocowe, na miarę ludzkich oczekiwań i potrzeb. Z perspektywy czasu wiem, że warto było, bo radość pomagania ludziom jest tak wielka, że nie ma takich słów żeby to wyrazić.
To na naszych oczach odmieniał się komuś świat i powracała wiara w ludzi i sens życia. To od ludzi, z którymi pomagaliśmy potrzebującym, uczyłam się człowieczeństwa.
***
Chciałabym się odnieść, do do ostatnich akcji pomocowych. które tak naprawdę trwają do dzisiaj.
Nie tak dawno, bo we wrześniu, potrzebna była lodówka dla samotnej matki. Piłkarze, jak zwykle, nie zawiedli, ktoś inny dał rabat, inni zaś nakupili jedzenia i zawieźli na miejsce, gdzie na progu czekała na nich szczęśliwa samotna matka.
No i pan Żaba z Werbkowic, którego już zna chyba cały świat…
Prosiłam państwa o pomoc na fb i LubieHrubie, na początku o wsparcie finansowe dla zduna, który wymuruje piec, później szukaliśmy zduna i o dziwo zgłosiło się 4 zdunów i znalazły się pieniądze na opłacenie fachowca. A kiedy prosiłam o kolorowy telewizor dla pana Żaby, to ludzie chcieli podarować aż 6 telewizorów.
Ostatnia akcja dla samotnej matki z czworgiem dzieci, udowodniła że są naprawdę wspaniali ludzie na tej ziemi. Zaangażowało się naprawdę dużo osób, które pomogły. I kiedy się wydawało, że już jest prawie wszystko, to okazało się, że potrzebny jest bojler, bo stary jest pęknięty.
Kiedy super pan zawiózł bojler, to jeszcze trzy osoby zaoferowały pomoc w tej kwestii, a kiedy już pewien dobry młodzieniec zawiózł pełną butlę z gazem, to ludzie chcieli podarować jeszcze 8 butli…
Na dostarczenie mebli, ubrań i innych rzeczy, zaoferowanych przez dobrych ludzi z naszych stron, musimy jeszcze poczekać, bo trwa zakładanie centralnego ogrzewania. Trzeba jeszcze pomalować pokoje i w kuchni poprawić podłogę.
Cieszy mnie bardzo fakt, że ci pomagający ludzie nie pytali dlaczego, nie oceniali potrzebujących, tylko pomogli tak z potrzeby serca, bez poklasku.
W ubiegłym tygodniu, przyjechała do mnie pani radna powiatowa i przywiozła 1000 złotych, z przeznaczeniem – 500 złotych na opał dla pana Żaby i 500 złotych na opał dla samotnej matki – zamurowało mnie w pierwszej chwili. Ale powiedziała, że tym sposobem chce spłacić dług wdzięczności za to, że kiedy ktoś jej bliski zachorował na białaczkę, to ludzie im też pomogli. Powiedziała, że ma potrzebę spłacenia dobra, które dostała wówczas od ludzi.
Natychmiast udałam się do pana Żaby z tymi pieniędzmi. I kiedy mu je wręczyłam, wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałam… Otóż pan Żaba rozpłakał mi się, jak dziecko. Podałam mu chusteczki z torebki na otarcie łez, a kiedy się troszeczkę uspokoił, zapytał mnie „Pani Danusiu, skąd pani bierze tych aniołów?”.
Usiedliśmy przy stole i udzieliłam mu takiej odpowiedzi:
– Panie Stasiu, to są zwykli ludzie, którzy kiedy trzeba, zamieniają się w ciche Anioły i podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapomniały, jak latać, bo to są nasi przyjaciele.
W pewnym momencie pan Żaba, podszedł do swojego balkonika na kółkach i powiedział, że idzie zamówić drewno na opał do pana, który po sąsiedzku ma swoją firmę. Nie chciał, żebym z nim poszła. Ja jednak jeszcze przez chwilę odprowadziłam go wzrokiem, do momentu, aż jego sylwetka zniknęła za zakrętem. Wydawało mi się, że pan Żaba szedł szybciej niż zwykle i pomyślałam sobie wtedy, że niosła go chyba radość, i pewnie nogi go mniej bolały.
Jutro zakupimy i zawieziemy węgiel za drugie 500 złotych, do samotnej matki czworga dzieci.
tekst i fot. Danuta Muzyczka
P.S. Gdyby ktoś miał niepotrzebne i jeszcze funkcjonalne żyrandole, to proszę o kontakt – przydadzą się po pomalowaniu pomieszczeń – tel. 601 341 445.
Zobacz też:
POWIAT – Pomoc dla samotnej matki z Hostynnego
POWIAT – Gmina Werbkowice: Samotna matka dziękuje!