To był szczęśliwy dzień kiedy dowiedzieliśmy się, że Ola urodziła zdrową córeczkę, która była tak oczekiwana przez dwie starsze siostrzyczki oraz przez Olę i Piotrka. Ten szczęśliwy czas przerodził się w koszmar. Ola zmarła cztery dni po porodzie, miała zaledwie 28 lat.
Półtora roku temu wyjechali do Anglii, natomiast tęsknota za bliskimi skłoniła ich do powrotu do Nieledwi. Przyjechali tydzień przed porodem. Oli bardzo zależało, aby urodzić w Polsce wśród bliskich. W dalszym ciągu nurtują nas pytania- czy jakby tam zostali i tam by urodziła, to może nie wydarzyłaby się ta tragedia. Mieli tyle planów… rozmowy jakie kupić meble do dzieci pokoju. Marzyli o kupnie działki i budowie wspólnego domu dla dzieciaczków.
10.12.2020 r. Ola rodzi, 13.12.2020 r. zostaje wypisana w naszej ocenie w złym stanie do domu wraz z córeczką. W domu radość ponieważ wróciła ukochana mama z siostrzyczką, ale radość nie trwała długo, tej samej nocy stan Oli się pogorszył, Piotr wezwał karetkę. Ola wraz z córeczką zostaje przetransportowana do szpitala.
Rano Piotr jedzie, aby dowiedzieć się co z ukochaną, a tu szok i niedowierzanie dostaje informację, że stan Oli jest ciężki i aby zabrał córeczkę do domu. Domniemana diagnoza sepsa. W obecnej sytuacji związanej z pandemią rodzina i znajomi mają związane ręce, co jedynie Piotr uzyskiwał informację telefonicznie, ciągle była nadzieja…
Każdy z nas bał się tych złych wiadomości, która nadeszła kilka godzin po przyjęciu do szpitala. „Stan Aleksandry jest krytyczny , walczymy o życie, proszę się przygotować na najgorsze”. Nie da się przygotować na taką wiadomość… Niestety następnego poranka nadchodzi najgorsza informacja, jaką w życiu dostaliśmy Aleksandra zmarła-szok, niedowierzanie i płacz.
Ola była tak dobrym i ciepłym człowiekiem, zawsze uśmiechnięta. Przede wszystkim była ukochaną mamcią Oliwii( 10 lat), Olimpii(6 lat) i maleńkiej Oli, która dostała imię po swojej mamusi. Teraz ból, tęsknota, żal i setka pytań dlaczego my. Mieli przed sobą całe życie, trzy kochane córeczki, które tęsknią za swoją mamcią. Zamiast radości, gratulacji są kondolencje.
Jesteśmy grupą znajomych. Ciągła myśl o dziewczynkach i Piotrku zrodziła pomysł, że trzeba jakoś pomóc przetrwać ten ciężki okres, są wątpliwości czy możemy prosić o pomoc, ale jak nie spróbujemy to się nie przekonamy… Musimy im pomóc przejść przez ten trudny okres. Piotr miał podjąć pracę od poniedziałku, co na chwilę obecną jest niemożliwe. Musi sam zaopiekować się trójką dzieci, teraz będzie mama i tatą- szczególnie dla tej małej kruszynki, która nigdy nie pozna swojej mamy. Żadne pieniądze nie wrócą życia Oli, ale może chociaż będzie im troszkę łatwiej żyć i nie martwić się co będzie jutro. My znajomi prosimy o pomoc, Piotr chciałby zarobić sam na swoją rodzinę, natomiast jest to teraz nierealne. Jeśli ktoś może wesprzeć naszą zbiórkę, choć symboliczną złotówką będziemy dozgonnie wdzięczni. Dajmy im odrobinę nadziei na lepsze jutro.
Dziękujemy.
info i fot. organizatorzy zbiórki (nadesłane)