Ostatnie kilkanaście miesięcy przyniosło wiele, mało korzystnych, zmian dla przedsiębiorców, a wiele jest jeszcze na etapie projektów ustaw.
Wśród najbardziej godzących w działalność gospodarczą niewątpliwie należy wskazać na: niesławny STIR, umożliwiający zablokowanie rachunku bankowego nawet na 3 miesiące i to bez wszczęcia postępowania kontrolnego czy też postępowania karno-skarbowego, propozycje wprowadzające ograniczenia w rozliczaniu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, represyjną ustawę o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, wzmożone kontrole i lawinowe wstrzymywanie zasiłków z tytułu choroby i macierzyństwa osób prowadzących działalność gospodarczą oraz najmłodsze dziecko rządu – test przedsiębiorcy.
Czym jest test przedsiębiorcy i kto może go nie zaliczyć?
Test opiera się, co do zasady na dwóch zmiennych: zależności ekonomicznej i organizacyjnej pomiędzy podmiotami. Ekonomiczne powiązanie występuje wówczas gdy co najmniej 75 % dochodów pochodzi od jednego tylko kontrahenta, zaś zależność organizacyjna ma miejsce wówczas, gdy ten jedyny kontrahent decyduje o godzinach pracy przedsiębiorcy. Inaczej rzecz ujmując pomysł zakłada, iż przedsiębiorcy prowadzący jednoosobowe działalności gospodarcze i wykonujący w sposób stały, powtarzający się np. usługę na rzecz jednego tylko podmiotu, wystawiający „jedną fakturę” będą musieli udowadniać, iż faktycznie prowadzą działalność gospodarczą, a nie jest to „ukryta umowa o pracę”. Według założeń prawdziwy przedsiębiorca winien świadczyć swoje usługi albo towary, wielu kontrahentom.
Po co test przedsiębiorcy?
Jak mówi znane porzekadło: Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Głównym celem przyświecającym przedsięwzięciu testowania osób prowadzących działalność gospodarczą jest po pierwsze: ograniczenie możliwości korzystania z podatku liniowego na poziomie 19%. Dotyczy to tych przedsiębiorców, którzy uzyskują dochody powyżej przeciętnej, którzy według skali progresywnej musieliby zapłacić 32%. Drugi aspekt, jest również finansowy, a dotyczy ryczałtowych składek na ZUS odprowadzanych przez przedsiębiorców. W porównaniu z obciążeniami przy umowie o pracę są one niższe, nie można bowiem zapominać, iż składki odprowadzane od wynagrodzenia ze stosunku pracy składają się z części od pracownika oraz tej od pracodawcy i są liczone procentowo od podstawy wynagrodzenia.
Analizowane przez Ministerstwo Finansów pomysły nie mają jeszcze kształtu projektu ustawy, planowany termin wejścia w życie to styczeń 2020 roku, nie mniej jednak takie założenia rodzą poważne wątpliwości, co do zgodności: z konstytucyjną zasadą wolności gospodarczej wyrażoną w art. 22, z ustawą prawo przedsiębiorców, która przewiduje wolność podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej, jak również prawem unijnym.
adwokat Magdalena Kusik-Balicka
Kancelarie Adwokatów i Radców Prawnych DĄBEK & KUSIK
22-500 Hrubieszów, ul. Rynek 36
we współpracy ze Stowarzyszeniem Sołtysów Gminy Hrubieszów w Hrubieszowie oraz Stowarzyszeniem Inicjatyw Wschodnich w Hrubieszowie