Był 4 lipiec 2020 roku pełnia lata, było bardzo spokojne i gorące sobotnie popołudnie, kiedy to ze zwykłej tęsknoty za ulicą Kościelną w Podhorcach, odwiedziłam bocianie gniazda.
„Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą…
Tęskno mi, Panie…”
Kamil Cyprian Norwid.
W tym roboczym dniu nie było na ulicy Kościelnej w Podhorcach, ani żywej duszy, tylko od czasu do czasu przejechał traktor, z przyczepioną zgrabiarką do siana. Odniosłam wrażenie, że na ulicy Kościelnej w Podhorcach rządziły bociany, stojąc na gniazdach wsłuchane w tę kojącą ciszę.
Każde spotkane gniazdo, było dla mnie prawdziwym dziełem sztuki, rzetelnie wykończone i po mistrzowsku zabezpieczone, dla młodych bocianków. Na niektórych gniazdach, oprócz pani bocianowej i pana bociana, wystawały małe główki z czarnymi dzióbkami malutkich bocianiątek, czekających na pokarm. Troskliwe bocianie mamy, stały gotowe, żeby w razie zbliżającego się niebezpieczeństwa, przykryć swoje maluchy skrzydłem, lub podczas burzy ogrzać swoim ciałem.
Przy okazji spotkałam na ulicy Kościelnej w Podhorcach, malutkie kaczuszki ze swoją mama kaczką, bardzo ucieszył mnie ten widok, który był kiedyś nieodłącznym „atrybutem” mojego dzieciństwa. Natomiast w ogródku rodzinnego domu, udało mi się sfotografować sztucznego bociana, który też sprawił mi niespodziewaną przyjemność.
Bociany towarzyszyły nam, wiejskim dzieciom od zawsze, pamiętam jak wołaliśmy do lecącego bociana „Bocian kiszka przynieś mi braciszka” lub „Bocian ostry przynieś mi dwie siostry”. Czasami tęsknię za tym wiejskim krajobrazem, kiedy bociany chodziły za snopowiązałką po ściernisku, lub kiedy pług przewracał podczas orki świeżą ziemię.
Lubiłam też patrzeć, kiedy bociany, tym swoim dostojnym i majestatycznym krokiem, spacerowały po łące podczas koszenia traw.
Szczęśliwa ta ulica Kościelna w Podhorcach, bociany zagościły na niej tak licznie, pewnie szczęście ludziom przynoszą. Ale jest jeden problem, bowiem coraz więcej młodych ludzi emigruje z ulicy Kościelnej, która to w ostatnim czasie bardzo się wyludnia i „bociany nie maja komu przynosić dzieci”.
Dobrze się mają też bociany zamieszkujące w Koloni Podhorce, którym dobrzy ludzie z Werbkowic w ostatniej chwili zbudowali gniazdo, filmik wysłała Ala Prus.
Nie ma chyba w naszym kraju ptaka, tak bardzo wyczekiwanego i upragnionego na wiosnę. Bardzo często przekazujemy sobie z uśmiechem informację, że widziałam/em bociana i tylko patrzeć jak będzie wiosna.
Kiedy zobaczymy w pobliżu, na gnieździe bociana to mamy wrażenie, że wrócił do nas nasz rodak, krajan, co czwarty bocian na świecie ma obywatelstwo polskie, i dlatego zyskał w naszym kraju ogromną sympatię i szacunek od wszystkich pokoleń.
Przez kilka lat trafiały na moje podwórko kontuzjowane bociany, a ja wspólnie z Gminą Werbkowice i najlepszym pod słońcem weterynarzem z Werbkowic Tomkiem, pomagaliśmy naprawić uszkodzone skrzydło lub nogę, już nie wspomnę o wędkarzach dostarczających świeże rybki.
Dwa bociany, zaprzyjaźniły się nawet z moim psem Cyganem i zawsze obydwaj czekali na mnie pod bramką, kiedy wracałam z pracy.
Opowiadał mi pewien pan, że kiedyś w sierpniu jechał sobie samochodem w stronę Malic i tuż za Werbkowicami, zobaczył „bociani sejmik”. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zobaczył jak dorosły bocian podchodził do pozostałych, wkładając dziób pod skrzydła, pewnie sprawdzał gotowość do rychłego odlotu do ciepłych krajów.
W pobliżu miejscowości Wronowice, udało się nam niedawno spotkać dużo bocianów nad rozlewiskiem – wspaniały i niecodzienny widok.
Nie lubię kiedy 24 sierpnia na Bartłomieja, bociany odlatują do ciepłych krajów zabierając nam ciepłe lato.
Dzięki uprzejmości amatora ornitologa Macieja Wasilewskiego, udało mi się uzyskać zdjęcia bocianich gniazd w Gminie Werbkowice z następujących miejscowości :
Werbkowice, Malice, Turkowice, Strzyżowiec, Łysa Góra, Terebiń, Wilków, Alojzów, Gozdów, Łotów, Kotorów, Hostynne, Honiatycze, Honiatyczki.
Zachęcam do obejrzenia zdjęć i filmiku.
Danuta Muzyczka
wideo Ala Prus
fot. Maciej Wasilewski, Danuta Muzyczka.