Mł. asp. Krzysztof Maliszewski uratował życie 30-letniemu desperatowi, który zawisł na słupie i nie mógł się uwolnić. Nie czekając na przybycie służb ratunkowych policjant wszedł na słup wysokiego napięcia i uwolnił mężczyznę. Uratowany bez zagrożenia życia trafił do szpitala.
Do nietypowej interwencji doszło wczoraj (29.06) po godzinie 9.00. mieszkanka Radzynia Podlaskiego zgłosiła, że jej mąż wybiegł z domu z zamiarem samobójstwa. Natychmiast na miejsce przyjechali policjanci, którzy znaleźli desperata na słupie wysokiego napięcia z zamocowana pętlą na szyi. Policjanci podjęli negocjacje, by zaniechał próby samobójczej. Początkowo desperat nie chciał ich słuchać. Policjanci jednocześnie wezwali straż pożarną i karetkę pogotowia. W czasie rozmowy udało się mężczyznę przekonać, by zrezygnował z próby samobójczej.
Sytuacja jednak stała się na tyle dramatyczna, że pętla zaciskała się na szyi coraz bardziej, a 30-latek nie mógł się z niej samodzielnie uwolnić. Z uwagi na to, że nie było czasu na wsparcie służb ratowniczych mł. asp. Krzysztof Maliszewski podjął decyzję, że wyjdzie na słup wysokiego napięcia. W tym czasie asystował mu jego parter z patrolu st. asp. Grzegorz Przybysz. Mężczyzna tracił oddech. Policjant bez żadnego zabezpieczenia wyszedł na wysokość 6 metrów i odciął pętlę. Na słupie zawieszone są linie elektryczne o napięciu 15 tys. V. Następnie asekurując mężczyznę zeszli obaj na dół. Do czasu przybycia pogotowia ratunkowego uratowany przebywał w radiowozie. Posiadał widoczny obrzęk na szyi i otarcia naskórka. Był trzeźwy. Bez zagrożenia życia został przewieziony do szpitala.
Policjanci z Radzynia Podlaskiego wyjaśniają wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Wszystko wskazuje na to, że powodem jego zamachu były sprawy rodzinne.
źródło i fot. KWP Lublin