19 listopada 2024

Naprawdę bardzo miło wspominam studia w Zamościu

Filip Dziedzic tytuł inżyniera zdobył w PWSZ w Zamościu. Ukończył studia na kierunku mechanika i budowa maszyn, w specjalności maszyny sterowane numerycznie. Po studiach znalazł zatrudnienie w firmie RST Roztocze w Tomaszowie Lub. Pracuje tam na stanowisku technolog programista.

Reklamy

 

Tak to już jakoś jest, że z perspektywy czasu bardziej doceniamy lata szkolne. Ty ukończyłeś Zespół Szkół nr 1 w Tomaszowie Lubelskim. Jak wspominasz czas spędzony w „szkole na górce”?

Od zawsze preferowałem przedmioty ścisłe, dlatego w szkole średniej wybrałem profil matematyczno-fizyczny. Lata spędzone w ZS nr 1 w Tomaszowie Lub. wspominam bardzo pozytywnie, szkoła ma swój własny klimat, bogatą historię i tradycję.

Reklamy

 

Z Tomaszowa przywędrowałeś do Zamościa, a konkretnie do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, gdzie obrałeś dalsze kształcenie. Dlaczego akurat mechanika i budowa maszyn?

Moja szkoła bardzo dobrze ukierunkowała mnie do rozwoju w kierunku technicznym, dlatego wybrałem mechanikę i budowę maszyn w PWSZ w Zamościu. Mimo że uczelnia była wtedy stosunkowo nowa  – ja byłem drugim rocznikiem kierunku MiBM – to miło się zaskoczyłem poziomem nauczania dzięki wysoko wykwalifikowanej kadrze oraz nowoczesnej bazie laboratoryjnej.

Reklamy

 

Tym, co na pewno wyróżnia uczelnię, to wspomniana przez Ciebie baza laboratoryjna. Jakie korzyści i perspektywy otwierają się przed osobami, które, tak jak Ty, wybiorą specjalność maszyny sterowane numerycznie?

Właśnie wyposażenie laboratoriów i ciągły ich rozwój są naprawdę imponujące i dają możliwość zdobycia praktycznej wiedzy. Bez wątpienia maszyny CNC stają się coraz bardziej powszechne, absolwenci tej specjalności mogą znaleźć zatrudnienie w rożnych zakładach produkcyjno-usługowych jako technolodzy, programiści, konstruktorzy czy operatorzy maszyn.

 

We wrześniu bieżącego roku uczelnia uruchomiła kolejne laboratoria Centrum Badań i Transferu Technologii. Co to oznacza dla Twoich następców, czyli przyszłych studentów uczelni?

Nowo uruchomione obszerne laboratoria CeBiTT z wyspecjalizowanymi sprzętami dodatkowo zwiększa możliwości zdobycia umiejętności, które są bardzo cenne w przyszłym zawodzie.

 

Wydawać by się mogło, że jak mechanika to tylko faceci, ale, o ile mi wiadomo, Twój rocznik może pochwalić się pierwszą inżynierką w historii zamojskiej uczelni.  A więc jednak dziewczyny są mile widziane wśród „mechaników”?

Kierunek mechanika i budowa maszyn to przeważnie domena facetów, ale zarówno na uczelni, jak i w obecnej pracy poznałem dziewczyny, które łamią ten stereotyp i naprawdę dobrze sobie radzą.

 

Wróćmy do Ciebie. Jesteś najlepszym dowodem na to, że już po uzyskaniu tytułu inżyniera można znaleźć pracę w zawodzie. Jak to się stało, że nogi powiodły Cię z powrotem do Tomaszowa Lubelskiego?

Po studiach chciałem zostać w rodzinnych stronach i dzięki uzyskaniu tytułu inżyniera udało mi się znaleźć pracę w RST Roztocze w Tomaszowie Lub. Absolwenci specjalności CNC są tutaj szczególnie pożądani. Bardzo istotne jest to, aby odbyć praktyki studenckie w tego typu zakładzie. W firmie poza mną pracuje co najmniej czterech absolwentów mechaniki i budowy maszyn z PWSZ jako technolodzy i operatorzy frezarek CNC.

 

Czym zajmujesz się w swojej pracy i czy ma to związek z tym, czego się uczyłeś?

Moje stanowisko to technolog/programista w zakładowej narzędziowni, praca bardzo ciekawa z codziennymi wyzwaniami. Zarówno obsługi środowiska CAD, jak i programowania za pomocą programów CAM, na których pracuję, nauczyłem się na uczelni. Niezbędną w pracy znajomość budowy i zasady działania maszyn oraz zastosowanie materiałów również wyniosłem z zajęć w PWSZ. Naprawdę bardzo miło wspominam studia w Zamościu, wykładowcy są bardzo pomocni i przyjaźnie nastawieni, nowoczesne laboratoria dają dużą szansę na zdobycie praktycznej wiedzy, polecam każdemu!

 

Chociaż ukończyłeś specjalność maszyny sterowane numerycznie, to jednak z motoryzacją też masz coś wspólnego… Powiedz nieco więcej o swojej pasji do dwóch kółek.

Pasja do motocykli zaczęła się jeszcze w podstawówce od WSK-i, która została mi po dziadku. Kocham jazdę na motocyklach i mechaniczne „dłubanie” przy nich. Posiadam kilka zabytków jak WFM, WSK, Cezet i Zundapp, przy których lubię spędzać wolne chwile. Na pewno jeszcze powiększę swoją kolekcję.

 

Wiem, że lubisz też boks… Którego z polskich fighterów cenisz najbardziej?

Jak większość facetów interesuję się sportem, w szczególności boksem, gdyż sam kiedyś trenowałem. Myślę, że Polska coraz lepiej radzi sobie w wielu dyscyplinach, mamy sporo sukcesów oraz sportowców na światowym poziomie i trzymam kciuki, oby było tak dalej. Szczególnie kibicuję naszemu wojownikowi Andrzejowi Fonfarze, który w tym roku wskoczył do czołówki wagi półciężkiej.

 

Nowy rok za pasem. Czego Ci życzyć w tym nowym roku?

Myślę, że dalszego rozwoju w zawodzie, w pasji i bezstresowego życia.

 

Rozmawiał Mateusz Sawczuk

„Skafander. Bezpłatna Gazeta Akademicka” 2015, nr 14 (78), s. 3