Ankiety i statystyki ukazują, że coraz większa liczba osób codziennie korzysta z Internetu. Jest to normalne w XXI wieku. Kontrowersje budzi to, że coraz więcej nastolatków zatraca się w świecie komputerowym. Każdy młody człowiek korzysta z „Fejsa” i innych portali społecznościowych.
Nie ma w tym nic złego, lecz niekiedy wpływa to niekorzystnie na rozwój i „obycie” w społeczeństwie. „Spotkajmy się na czacie”, „porozmawiamy przez skype’a albo drogą mailową” – są to najczęstsze słowa wypowiadane przez uczniów, ale również przez osoby starsze.
Niepokojące jest to, że młodzi ludzie preferują komunikację on-line zamiast zwykłej towarzyskiej rozmowy. A przecież to właśnie podczas rozmowy w cztery oczy pokazujemy swoje oblicze, prawdziwe „ja”. Rozmowa przez komunikator internetowy nigdy nie zastąpi bezpośredniej rozmowy. Ciężko jest okazać uczucia przez Internet. Człowiek nie może się wtedy „otworzyć”, wyrazić swojego nastroju. Jest zaś oschły, zdystansowany, a także samotny i pokrzywdzony.
Zatracenie w świecie internetowym to jedna z głównych przyczyn samobójstw, depresji i załamań nerwowych. Ludzie odseparowują się od społeczeństwa. Są wtedy wyobcowani, najczęściej zdani tylko na siebie. Ukrywają się pod maską, tłumiąc wewnątrz siebie swoje przeżycia: radość, empatię, a niekiedy też ból i samotność.
Jako nastolatka nie rozumiem pewnych zachowań i decyzji swoich rówieśników. Choć mam dopiero 18 lat, nie zatracam się w świecie internetowym. Udostępnianie postów o planie swojego dnia, zdjęcia spotkań, posty z rozmów – to moim zdaniem zdradzanie swojej intymności, prywatności.
Rozgłaszanie takich rzeczy to wystawianie sobie „wizytówki”. Często zastanawia nas, dlaczego ludzie są nieobecni. Patrzą na świat przez pryzmat marzeń, nieosiągalnych idei. Życie w społeczeństwie, wśród otaczających nas ludzi jest najlepszą lekcją. Ludzie, którzy większość czasu spędzają za komputerem, nie żyją realiami, tym co jest prawdziwe i obecne.
A może zatracając się w świecie on-line, ukrywają swoją osobowość. Tacy ludzie są zakompleksieni, mają o sobie gorsze zdanie. Boją się reakcji społeczeństwa, dlatego ich życie zaczyna się i kończy przed komputerem. Wiem, że ten problem jest trudny do rozwiązania. A może wystarczy tylko otworzyć się na innych i spróbować wyrazić swoje emocje w sposób bezpośredni?
Anna Kowalska
uczennica II LO w Zamościu
źródło i fot. „Skafander. Bezpłatna Gazeta Akademicka” 2015, nr 6 (70), s. 9