3-letniego chłopczyka i „opiekującej się” nim 33-latki poszukiwali policjanci po tym, jak kobieta po wypadku pozostawiła auto i razem z dzieckiem uciekła.
W środę po południu łukowscy policjanci zostali powiadomieni o kolizji na terenie miasta. Uczestniczący w niej nissan odjechał z miejsca zdarzenia i zatrzymał się kilka ulic dalej. Policjanci, którzy dotarli na miejsce ustalili, że kierująca osobówką kobieta zabrała ze sobą kilkuletnie dziecko i poszła w kierunku centrum miasta.
W nissanie pozostali dwaj pijani pasażerowie, od których nie można było dowiedzieć się, kto kierował autem w chwili zdarzenia. Nissan został odholowany na parking strzeżony.
W międzyczasie do Policji wpłynęła informacja o zaginięciu 3-latka. Ze zgłoszenia wynikało, że dziadek chłopca wyszedł z nim na lody i prawdopodobnie uczestniczył w kolizji drogowej, a dziecko nie powróciło ze swym opiekunem do domu.
Mundurowi powiązali ze sobą te informację i zaczęli poszukiwać chłopca, który był pasażerem nissana. Ustalono, że autem kierowała 33-letnia łukowianka i to właśnie ona oddaliła się razem z chłopczykiem.
W poszukiwania zaangażowali się wszyscy pełniący w tym czasie służbę łukowscy policjanci. Do komendy zgłosili się też w trybie alarmowym tamtejsi kryminalni. Dzięki wspólnym działaniom 3-latek został odnaleziony w domu znajomych 33-latki. Dzieckiem opiekował się jej kolega. Na szczęście chłopcu nic nie dolegało. Policjanci przekazali go mamie.
Poszukiwana 33-latka ukrywała się u innych znajomych. Okazało się, że oprócz 2 promili alkoholu w organizmie i braku prawa jazdy, ma 10 dni „do odsiadki” za niezapłaconą grzywnę.
Kobieta noc spędziła w policyjnej celi. Nazajutrz usłyszała zarzuty i została odwieziona do zakładu karnego. Za spowodowanie kolizji, kierowanie pojazdem bez uprawnień i w stanie nietrzeźwości, a także za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 3-latka, grozi jej zakaz prowadzenia pojazdów, wysoka grzywna, a nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
(info, wideo, fot. KPP Łuków)
Zobacz też:
Włamał się do znajomych i ukradł… pasztetową
LubieHrubie na Twitterze