23 grudnia 2024

Zamość: Goło i wesoło

Po sukcesie i owacjach na stojąco spektakli „Klimakterium i już” oraz „Goło i Wesoło” w ubiegłym 2011 roku w Zamojskim Domu Kultury, nadszedł czas na powtórkę jednego z nich!!! Tym razem jest to znakomita komedia o intrygującym tytule „GOŁO I WESOŁO”. W obsadzie plejada polskich gwiazd, takich jak: Radosław Pazura, Henryk Gołębiewski, Mirosław Zbrojewicz, Jacek Lenartowicz, Andrzej Andrzejewski, Tomasz Sapryk i inni.

Reklamy

GOŁO I WESOŁO
Czas Trwania: 150 min z przerwą
Premiera: Listopad 2005

ZAMOJSKI DOM KULTURY: 21 KWIETNIA 2012 r. (sobota) o godz 19.00
BILETY W CENIE 70zł, 80zł, 90zł (VIP), 50ZŁ (dostawka) do nabycia w ZDK  84/6392021
REZERWACJE TEL: 510 597 880
E-MAIL: impres2@o2.pl

Reklamy

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!!!!

Występują:

Reklamy

Tomasz Sapryk
Andrzej Andrzejewski
Dorota Deląg
Henryk Gołębiewski
Paweł Królikowski
Jacek Lenartowicz
Radosław Pazura
Mirosław Zbrojewicz

Reżyseria: Arkadiusz Jakubik

Scenografia: Wojciech Stefaniak

 

„Goło i wesoło” – spektakl w reżyserii Arkadiusza Jakubika – to opowieść o kilku bezrobotnych mężczyznach z małego miasteczka, którzy postanawiają założyć grupę striptizerską i zarabiać na występach dla miejscowych kobiet. Panowie z „Napalonych nosorożców” – bo tak nazywa się grupa – są niezdarni i kompletnie nieseksowni. Za chudzi, za grubi, nieśmiali i nieudolni, a swoje opory przełamują na naszych oczach. I to jak! Jacek Lenartowicz z zakompleksionego, mieszkającego wiecznie z mamą asystenta proboszcza przeistacza się w rytmicznie bujającego biodrami przystojniaczka, Andrzej Andrzejewski, mały i zamknięty w sobie facecik, nabiera energii scenicznej a la Michael Jackson, Tomasz Sapryk z podwórkowego cwaniaczka i romantycznego gitarzysty staje się rockandrollowcem na miarę Johna Travolty, Paweł Królikowski z grubego, chamowatego kierownika zamienia się w słodkiego, uwielbiającego swoją tłuściutką seksualność żigolaka, a Radek Pazura… słów brakuje, w kogo przeistacza się Radek Pazura. To trzeba zobaczyć. Pokazał nie tylko talent sceniczny, ale też taki dystans do swojej osoby, że wielu smutnych aktorów dramaturgicznych mogłoby mu pozazdrościć. (…)

Na czym zatem polega sukces „Goło i wesoło”? Na totalnej, wszechogarniającej autoironii.

Lenartowicz nie kryje, że nie ma urody amanta, Andrzejewski nie udaje, że jest wysoki i dobrze zbudowany, a Królikowski olewa z wyraźną rozkoszą wszystkie diety cud. Są sobą i z tej swojej, wcale nie idealnej, cielesności robią atut. I rozśmieszają, i wzruszają, bo są… nasi. Przez cały spektakl, dusząc się ze śmiechu, trzymamy za nich kciuki i życzymy, by się nie poddali. By nie zwyciężył wstyd, pruderia i lęk o swoją ośmieszoną męską godność. Panowie ze spektaklu „Goło i wesoło” są trochę tacy, jak my wszyscy. My też jesteśmy w naszym kolorowym kapitalizmie nieco nieudaczni, też nie do końca oswoiliśmy rzeczywistość, ale coraz śmielej wychodzimy jej naprzeciw. A to wszystko także dlatego, że coraz rzadziej wstydzimy się siebie i swojego uśmiechu. Dlatego kompletnie szczerze, bez poczucia obciachu, polecam Państwu ten spektakl. Uśmiałem się na nim po pachy. Całkiem bezwstydnie. (Fragment recenzji z Gazety „Sukces” – autor Eryk Mełgwa)