Lublin
6 VI 2009r. w Lublinie odbyły się 17 Międzynarodowe Biegi Solidarności dla uczczenia wydarzeń Lubelskich „Lipiec – 1980”. Doskonale w biegu głównym spisali się „weterani” hrubieszowskich biegaczy oraz „Strzelcy” z Hrubieszowa, którzy pokonali trasę w strzeleckim umundurowaniu.
Tak się złożyło z pogodą, że przed zawodami przez wiele dni było chłodno i na ogół deszczowo, czyli tak, jak lubią długodystansowcy, a tu w sobotę wyszło słońce i zaczęło grzać co jest „wodą na młyn” na asfalt, od którego bił żar i opary, na szczęście na trasie na ogół było pod wiatr, który dawał trochę rześkości. Przed linią startową w Świdniku do dystansu 12,5 km ustawiły się 84 osoby w tym pięć osób z Hrubieszowa, chociaż każdy przyjechał osobno.
Zgodnie z oczekiwaniami trudy trasy z tej trójki najlepiej zniósł przybyły na wakacje student z USA, jednocześnie halowy rekordzista Polski na 5000 m, hrubieszowianin Artur Kern, który do mety dobiegł pewnie na drugiej pozycji, pomimo odczuwania jeszcze kłopotów aklimatyzacyjnych, za nim znany czytelnikom LubieHrubie i nie tylko, nauczyciel wf z Horodła i Kopyłowa, zawsze plasujący się w czołówce Artur Jabłoński.
Po 7 miesiącach przerwy w startach, spowodowanej różnymi chorobami oraz wielu stresującymi sytuacjami aby uprawiać amatorsko biegi, na trasie pojawiła się zdobywczyni ogólnopolskiej „Korony Maratonów”, nauczycielka wf z ZS nr 4 w Hrubieszowie Małgorzata Muzyczuk. W klasyfikacji ogólnej była ósma, ale pierwsza powyżej 45 lat.
W niedalekiej za nią odległości trasę pokonywali Dowódca Jednostki Strzeleckiej 2020 z Hrubieszowa Jakub Zachaj z innym Strzelcem. Jak już wspomniałem biegli w uniformach strzeleckich, łącznie z kapeluszem na głowie i wojskowych butach, a tu słoneczna pogoda nie oszczędzała. Biegli tak, jak założyli, aby osiągnąć metę mniej więcej w 1 godz. i 10 minut. Strzelec to już zaprawiony biegacz – maratończyk, ale byłem ciekaw postawy jego dowódcy, który nigdy nie był zawodnikiem (trochę w szkole) i poważył się na tak długą trasę. Zaprawa „strzelecka” i dodatkowo w ostatnich tygodniach biegowa zrobiła swoje i zgodnie z ideą biegu do mety dobiegli solidarnie – razem, w czasie nieco lepszym od założonego. Ja, jako kibic cieszę się podwójnie, ponieważ w okresie międzywojennym w Hrubieszowie do najlepszych biegaczy należeli właśnie członkowie z hrubieszowskiego „Strzelca”, a jeden z nich Leon Duławski ścigał się nawet z Mistrzem Olimpijskim Januszem Kusocińskim i był 14 – ty na Przełajowych Mistrzostwach Polski. Czynnymi członkami tegoż patriotyczno – sportowego „Strzelca” byli również mój dziadek Walenty, ojciec Tadeusz i stryjek Eugeniusz.
To nie wszystko o hrubieszowskiej Jednostce Strzeleckiej z Hrubieszowa, ponieważ inni jej członkowie zabezpieczali trasę biegu i jest to ich kolejny dowód, że są uczynni i tak potrzebni, ponoć tak w „ciężkim” do prac społecznych czasie, myślę, że wódz na wodzami współtwórca „strzelców” w naszym kraju Józef Piłsudski jest z nich bardzo zadowolony i jest spokojny, ma kto bronić Ojczyzny!
Oprócz biegu głównego odbyło się wiele biegów od Ratusza w Lublinie na stadion Startu Lublin, gdzie usytuowana była meta, dystans około 2,5 km. Jako pierwsza na trasę wyruszyła kategoria tzw. Vipów i tutaj świetnie spisał się, tak jak od lat, przedstawiciel hrubieszowskiej „Solidarności” Robert Łukasiewicz dobiegając do mety na 3 pozycji.
Po nich biegały studentki, studenci, uczniowie ze szkół średnich i w końcu podstawowych. W tej ostatniej kategorii doskonale spisała się Monika Zebzda z Horodła, która przecięła linię mety na 3 miejscu, stając na podium i otrzymując nagrodę.
Wśród chłopców z trasą zmierzyli się chłopcy z Kopyłowa oraz Michał Kitliński syn znanego biegacza z Hrubieszowa Piotra i Agnieszki z Lublina. Miał on za zadanie zapoznać się z trasą, ponieważ jako czwartoklasista nie miał zbyt wiele szans z szósto i piątoklasistami, spisał się bardzo dobrze dobiegając do mety w czubie drugiej dziesiątki. Kto wie, jak mu będzie zależało, czy już za rok nie stanie do dekoracji.
Ale to jeszcze nie koniec biegania, ponieważ na tartanowej bieżni rój przedszkolaków z rodzicami ścigający się w 4 kategoriach: Krasnale, Skrzaty, Bobasy i Śpiochy. Co tam na trasach się wyprawiało… nie wiadomo, czy było patrzeć na dzieci czy ich rodziców lub dziadków na ogół przemierzających trasę razem ze swoimi pociechami.
Najważniejsze, że słyszałem wiele zapewnień, że za rok jak poćwiczę pobiegnę lepiej i właśnie o to chodzi, a jak będzie to czas pokaże. Mnie jak zwykle zastanawia, że w tych biegach w dniu wolnym od nauki bierze udział kilka tysięcy dzieci oraz młodzieży i nasuwa mi się pytanie jak to zrobić w Hrubieszowie?
***
BIEG GŁÓWNY Świdnik-Lublin – 12,5 km
Mężczyźni
1.Salo Taras (Lwów Ukraina) 38.59
2.Kern Artur (Unia Hrubieszów) 39.44
3.Jabłoński Artur Stanisław (Unia Hrubieszów)40.19
4.Marzec Stanisław (Agronatura Nałęczów) 41.04
5.Nowosad Paweł (Kowel Ukraina) 41.36
6.Listopad Dariusz (AD BLUE Puławy) 42.10
…
70.Zachaj Jakub(JS 2020) Hrubieszów 69.55
itd.
Kobiety
1 Gruca Dorota(Agros Zamość)45.03
2 Bełowol Tatiana(Kowel Ukraina)47.34
3 Jakimowicz Natali(Kowel Ukraina)48.07
4 Karpińska Magdalena(Radzyń Podlaski)49.24
5 Gacoń karolina(LKB Rudnik)53.25
6 Semirach Katarzyna(Kowel Ukraina)55.23
7 Komar Izabela(LKB Rudnik)60.32
8 Muzyczuk Małgorzata(ZSZ IV Hrubieszów)69.21
9 Sylwestrzak Agnieszka lUBLIN 85.03
***
BIEG VIPÓW
1.Dudek Sylwester LKB Rudnik
2.Kmicic Andrzej wicestarosta
3.Łukasiewicz Robert przew . „S” Oddział Hrubieszów
4.Wrona Jerzy Prezes ZPD Stamar Okrężnica
5.Kot Leszek Prezes „Maratończyk”
– itd.
***
VI bieg – dziewczęta 1996 i młodsze
1.Filipowska Agnieszka LKB rudnik
2.Tłuścik Małgorzata SKB Kraśnik
3.Zebzda Monika Zespół Szkół w Horodle
4.Jakubaszek Dominika SP Turka
5.Filipowska Monika LKB Rudnik
6.Kolińska SylwiaSP 6 Lublin
– itd.
***
Ze strony internetowej – J. Polonus
Lubelski Lipiec – 1980
1 lipca 1980 roku władze PRL wprowadziły nie zapowiedzianą podwyżkę cen mięsa i wędlin, co doprowadziło do krótkich strajków. 8 lipca rozpoczął się strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku pod Lublinem. Robotnicy wybrali delegację na rozmowy z dyrekcją. Żądali m.in. podwyżki płac, wycofania nowych cen, lepszych dostaw artykułów spożywczych do sklepów. Następnego dnia w fabryce odbył się wiec strajkującej załogi. Kilka tysięcy osób zaczęło śpiewać. Słowa „Wyklęty powstań ludu” i „Boże coś Polskę” słychać było w mieście.
Rozmowy podjęte ze strajkującymi m.in. przez ministra przemysłu maszynowego i wojewodę lubelskiego nie przyniosły efektu. Załoga powoli się organizowała, wyznaczono straże porządkowe, wybrano komitet postojowy czyli strajkowy, ale na taką nazwę nie godziły się władze, z którymi podjęto rozmowy.
Po czterech dniach strajkujący wywalczyli m.in. podwyżkę płac, obietnicę lepszego zaopatrzenia Świdnika oraz gwarancję bezpieczeństwa dla przywódców protestu. Domagano się także obrony praw pracowniczych przez oficjalne związki zawodowe, gdyż podczas strajku występowały one po stronie władz, co doskonale ilustruje ich rolę w PRL.
W tym czasie krótkotrwałe strajki rozpoczęły się w innych zakładach Lubelszczyzny. 16 lipca 1980 roku przerwano pracę w Lokomotywowni Pozaklasowej PKP Lublin, gdzie obok postulatów finansowych i socjalnych kolejarze zażądali przeprowadzenia nowych wyborów do Rady Zakładowej.
Na czele strajku stanął Czesław Niezgoda, już wcześniej zaangażowany w działalność opozycyjną, propagujący wśród załogi ideę tworzenia niezależnych od PZPR związków zawodowych, a także kolportujący wśród kolejarzy ukazujące się poza zasięgiem cenzury pisma i książki m.in. „Robotnika”. Przyczyniało się to dobrej organizacji strajku oraz miało wpływ na kształt postulatów.
Tego dnia w Lublinie zastrajkowano także w kilkunastu zakładach pracy, m.in. kierowcy dowożący towary do sklepów, co znacznie ograniczyło zaopatrzenie miasta w artykuły spożywcze. 17 lipca na Lubelszczyźnie nie pracowało ponad 60 zakładów, także cały lubelski węzeł kolejowy. Kolejarze zablokowali stację 70 lokomotywami ustawionymi na zwrotnicach. Kraj obiegła wiadomość, że zostały one przyspawane do torów, aby uniemożliwić wysłanie towarów do Związku Sowieckiego. Była to jednak tylko plotka.
Tego dnia w pobliskim Chełmie, wśród uczestników studenckiej akcji Chełm-80” przebywał Edward Gierek. Tamtejszemu I sekretarzowi PZPR miał powiedzieć: „Ale wy, towarzyszu, tej lubelskiej zarazy nie dopuścicie do Chełma?”. W tym czasie strajkował już chełmski „Transbud”, a wkrótce Zakłady Komunikacji Miejskiej. Wśród witających Gierka w Chełmie młodych komunistycznych aktywistów był Aleksander Kwaśniewski, który po latach powiedział, iż nie porwał go ten „owczy pęd” Polaków walczących o godne życie i wolność.
18 lipca fala strajkowa na Lubelszczyźnie osiągnęła poziom kulminacyjny. W 79 zakładach regionu (m.in. w Kraśniku, Lubartowie, Puławach, Świdniku, Chełmie) nie pracowało prawie 20 tys. osób. W stolicy województwa „stały” MPK, PKP, PKS i zakłady zaopatrzenia, co spowodowało całkowity paraliż miasta.
Władze ściągały autobusy spoza województwa, wykorzystywano transport wojskowy. Do działań przystąpiła również SB dokonując zatrzymań działaczy opozycji przekazujących informacje o strajkach. Ostatecznie władze powołały komisję rządową do rozpatrzenia postulatów załóg. Jej przewodniczącym został wicepremier, członek Biura Politycznego KC PZPR, Mieczysław Jagielski.
W sobotę 19 lipca, po uzyskaniu obietnic spełnienia postulatów, strajki powoli wygasły. Lubelski lipiec, gdzie latem 1980 polscy robotnicy po raz pierwszy w takiej skali upomnieli się o godne życie, dobiegł końca. Był on wstępem do przełomowych wydarzeń sierpnia 1980 roku.
Opracował – mak
Hrubieszow LubieHrubie 2009<br