4 maja 2024

Padwa Zamość – Olimpia Piekary Śląskie

Piąte zwycięstwo Padwy, które pozwoliło awansować na 4 miejsce w tabeli. Najbliższy mecz Padwa rozegra w niedzielę, 19 listopada od godz. 19.00 w Legnicy z miejscową  Miedzią (6 miejsce w tabeli – 12 pkt.).

Padwa Zamość – Olimpia Piekary Śląskie 31:26 (16:15)

Padwa: Kozłowski, Gawryś – Małecki (6,) Czerwonka (4), Szymański (4), Maciąg (3), Morawski (3), Pstrąg (3), Bączek (2), Fugiel (2), Szeląg (2), Puszkarski (1), Skiba (1), Adamczuk, Obydź.

Przez pierwsze 20 minut żadna z drużyn nie osiągnęła wyraźnej przewagi. Goście grali twardo w obronie i celnie rzucali. Miejscowym brakowało skuteczności, a obrona grała za mało agresywnie. W 20. minucie Olimpia prowadziła dwiema bramkami (10:12). Padwa jednak wyrównała, a pięć minut później po golach Małeckiego i Czerwonki objęła prowadzenie. Na przerwę gospodarze schodzili z jedno bramkową przewagą.

Po przerwie zawodnicy Padwy podkręcili tempo gry i w 32. min. po bramkach Fugiela i Małeckiego prowadzili trzema bramkami (18:15). Od tej pory Olimpia zanotowała przestój a w tym czasie po dwie bramki zdobyli Maciąg i Małecki oraz jedną z karnego Skiba i w ten sposób zamościanie zwiększyli prowadzenie aż do siedmiu bramek (24:17) i już go nie oddali do końca meczu. Bardzo dobra gra Padwy w obronie i całkiem przyzwoita w ataku wystarczyły, aby pokonać zespół gości. Zdobyte trzy punkty a w sumie piętnaście pozwoliły Padwie awansować aż na czwarte miejsce w tabeli (1. Śląsk Wrocław 24 pkt., 2. SMS Kielce – 15, 3. Pogoń Szczecin – 15)… 5. Stal Mielec – 13).

Czytaj: Jurand Ciechanów – Padwa Zamość 24:26

– Młodzież nam dorasta w drużynie, fenomenalne pierwsze minuty M. Czerwonki, solidny występ Bączka i Pstrąga oraz bardzo dobra druga połowa w wykonaniu A. Maciąga spowodowały, że prawie cały mecz był pod nasza kontrola. Od jakiegoś czasu bardzo solidnie gramy w obronie i tak też było tym razem. Atak zafunkcjonował na normalnym poziomie i mamy trzy punkty na swoim koncie – cieszy się Paweł Puszkarski.

– Podeszliśmy do meczu bardzo skoncentrowani, podbudowani zwycięstwem w poprzedniej kolejce z Jurandem Ciechanów. Spodziewaliśmy się trudnego starcia i takie też było, Drużyna z Piekar postawiła nam bardzo ciężkie warunki, musieliśmy dać z siebie na prawdę wiele, żeby wygrać ten mecz. Po raz kolejny kibice udowodnili, że potrafią być naszym ósmym zawodnikiem przez 60 minut, przez co jesteśmy Im bardzo wdzięczni – mówi Mateusz Czerwonka.

– Mecze z drużynami ze Śląska zawsze są tymi z kategorii twarda, męska piłka ręczna. Mimo siłowej przewagi fizycznej naszego rywala postawiliśmy swojego rodzaju mur w obronie, który często okazywał się nie do przejścia dla doświadczonych zawodników z Olimpii. Na przerwę schodziliśmy do szatni z zapasem jednej bramki, oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że na zespół z Piekar to za mało, żeby być pewnym korzystnego wyniku. Po krótkiej analizie w szatni wiedzieliśmy, co musimy poprawić w naszej grze, aby odskoczyć rywalowi na kilka bramek. Druga połowa meczu w większości układała się już po naszej myśli. Udane akcje w obronie pozwoliły na rozprowadzenie kontrataku, który skutecznie wykorzystaliśmy. Pomijając kilku minutowy przestój w naszej grze, który był również spowodowany podwójnym osłabieniem, kontrolowaliśmy spotkanie do samego końca. Na pewno do zwycięstwa również niósł doping naszych zamojskich kibiców, którzy od momentu pojawianie się na hali zagrzewali nas do walki. Za co im ogromnie dziękujemy – przekazał nam Karol Małecki.

Zobacz też:

Padwa Zamość – Śląsk Wrocław

Zerknij na Instagram →


Opracował – mak, fot. str. Padwy